Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
gregski

Lotnictwo szturmowe, zwalczanie broni pancernej.

Rekomendowane odpowiedzi

poldas   

Zastanawiam się nad zagadnieniem bombardowania z lotu nurkowego w konfrontacji z wymogami szturmowymi.

Dla mnie to to samo.

Hs-123 był w założeniu nurkowcem. Potem został szturmowcem.

Myśliwski Fiat CR-42 skończył swoją karierę jako maszyna szturmowa.

 

 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Speedy   

Amerykańskie wymagania na 1-silnikowy szturmowiec (kategoria A) z początku lat 40. w zasadzie określały właśnie bombowiec nurkujący. Takimi samolotami były np. A-24 Banshee (SBD Dauntless w wersji lądowej), A-25 Shrike (SB2C Helldiver) A-31 Vengeance, czy A-36 Apache (P-51 Mustang): samoloty nie mające jakiegoś szczególnie mocnego opancerzenia ani silnego uzbrojenia strzeleckiego, przeciętny udźwig bomb ale właśnie owe nurkowe przystosowania - wzmocnioną konstrukcję, hamulce aerodynamiczne, odpowiednie wyrzutniki bomb itd. 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   
Dnia 16.02.2017 o 12:55, euklides napisał:

SOR to była Szkoła Oficerów Rezerwy.

Czy nie powinno być raczej "SPR" - Szkoła Podchorążych Rezerwy ?

 

Czyli "bażanty".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   
Dnia 6.03.2017 o 13:25, poldas napisał:

Hs-123 był w założeniu nurkowcem. Potem został szturmowcem.

No ale jak oddzielać bombowce nurkujące od szturmowców?

Przecież taki Ju 87 był w zasadzie bombowcem nurkującym ale w nazwie od początku miał " Sturzkampfflugzeug"  czyli jak to przetłumaczyć?  To taki samolot co nurkuje w bitwie?

No w każdym razie w założeniach chodziło o interweniowanie bezpośrednio na polu bitwy. To w sumie podstawowe założenie samolotu szturmowego.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   
57 minut temu, gregski napisał:

(...)

No w każdym razie w założeniach chodziło o interweniowanie bezpośrednio na polu bitwy. To w sumie podstawowe założenie samolotu szturmowego.

 

Bezpośrednio na polu bitwy na pewno ale chyba też miał atakować cele tuż przed własnymi jednostkami, np działa ppanc, gniazda km itp. To narzucało konieczność celności. Typowym nurkowcem podczas DWS to był chyba Ju87. Na Discovery można było niedawno obejrzeć film o generale Udet. W pewnym momencie wypowiadał się jakiś niemiecki pilot. Miał pretensje do Udeta o Ju87 bowiem taki nurkujący atak był podobno bardzo stresujący i niebezpieczny. Ten pilot powoływał się na pilotów alianckich którzy atakowali z lotu koszącego i też trafiali nie ponoszac takiego ryzyka. Zatem w przypadku samolotów alianckich trudno mówić o lotach nurkowych. Za taki uznawano chyba nurkowanie już od 10 stopni. Dla Ju87 było to dużo więcej. (Tak na oko to chyba z 45 stopni?) 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Speedy   
Godzinę temu, gregski napisał:

No ale jak oddzielać bombowce nurkujące od szturmowców?

Przecież taki Ju 87 był w zasadzie bombowcem nurkującym ale w nazwie od początku miał " Sturzkampfflugzeug"  czyli jak to przetłumaczyć?  To taki samolot co nurkuje w bitwie?

No w każdym razie w założeniach chodziło o interweniowanie bezpośrednio na polu bitwy. To w sumie podstawowe założenie samolotu szturmowego.

 

Nie należy tego tłumaczyć literalnie i dosłownie.

 

Kampfflugzeug - bombowiec, samolot bombowy,

 

Sturzflug - nurkowanie, lot nurkowy

 

Precyzyjne bombardowanie z lotu nurkowego istotnie było jakąś metodą bliskiego wsparcia, może nawet i niezłą. Tyle że w miarę rozwoju artylerii plot. zrobiło się trochę niebezpieczne, bo obejmowało długi odcinek lotu po prostej w trakcie nurkowania z dużej wysokości, kiedy cel był dobrze widoczny i mnóstwo stanowisk mogło do niego strzelać. A jak ktoś leciał poziomo na małej wysokości, no to dość szybko opuszczał strefę ostrzału jakiejś tam baterii, żeby oberwać to naprawdę musiał na nią wpaść. 

 

Krąży w sieci taki rosyjski dokument z 1944, nie pamiętam w tej chwili oryginalnego tytułu a nie mam czasu szukać, coś jakby "Analiza doświadczeń z działań wojennych". Chyba to był periodyk, miesięcznik? Kwartalnik? W każdym razie z takiego lotniczego odcinka, chociaż wprost tego nie powiedziano, wynikało że bombardowanie z lotu nurkowego na froncie wschodnim w wykonaniu Stukasów w miarę sprawdzało się nawet jeszcze w tym '44, zwłaszcza w porównaniu z atakami szturmowców Ił-2. Utkwił mi w pamięci taki epizod, jak formacje 30-50 Ju 87 zbombardowały jakieś dwa pułki rosyjskiej artylerii polowej: jeden z nich stracił wszystkie pojazdy, a drugi cały w ogóle sprzęt. W innym zaś miejscu dokumentu, gdzie zwracano uwagę na rozróżnianie swój-obcy wspomniany był przypadek jak grupa 37 Ił-2 zbombardowała omyłkowo rosyjski pułk artylerii; na szczęście straty nie były duże, tylko 2 działa uszkodzone. 

 

Jeszcze euklides:

 

Cytuj

Dla Ju87 było to dużo więcej. (Tak na oko to chyba z 45 stopni?) 

 

Ju 87 na hamulcach nurkował standardowo pod kątem 75-85 st.; bez hamulców 45 st. 

Edytowane przez Speedy

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   
3 minuty temu, Speedy napisał:

(...)

 bombardowanie z lotu nurkowego na froncie wschodnim w wykonaniu Stukasów w miarę sprawdzało się nawet jeszcze w tym '44, zwłaszcza w porównaniu z atakami szturmowców Ił-2.

(...)

 

Ja z kolei pamiętam opinię, chyba Bradleya, już z 1943 roku nad Morzem Śródziemnym, który nie miał najlepszej opinii o Ju87. Pisał że są bardzo powolne i miał pretensje do swych lotnków że początkowo nie dawali sobie z nimi rady. Chyba jednak szybko sobie z nimi poradzili. 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Speedy   
18 minut temu, euklides napisał:

 

Ja z kolei pamiętam opinię, chyba Bradleya, już z 1943 roku nad Morzem Śródziemnym, który nie miał najlepszej opinii o Ju87. Pisał że są bardzo powolne i miał pretensje do swych lotnków że początkowo nie dawali sobie z nimi rady. Chyba jednak szybko sobie z nimi poradzili. 

Daje to do myślenia w kwestii radzieckiego lotnictwa myśliwskiego. Na froncie zachodnim Stuki już w 1940 poniosły ciężkie straty i szybko przestano ich używać, na Morzu Śródziemnym i w Afryce polatały nieco dłużej, na froncie wschodnim - do samego końca wojny (wprawdzie już raczej tylko jako nocne). 

Edytowane przez Speedy

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Tak na marginesie rozważań na temat silników. W "Technika Wojskowa Historia" 2/2017 jest artykuł dotyczący III myśliwskiego dywizjonu Toruńskiego we wrześniu 39. Są tam wspomnienia pilotów z drugiego dnia wojny. W nich wyczytałem, ze samoloty Skalskiego i Pisarka wróciły z lotu bojowego z przestrzelonymi cylindrami. Samoloty dociągnęły na uszkodzonych silnikach choć to tylko Bristole były.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
poldas   

Te przestrzelenia cylindrów to slogan.

Nie wyobrażam sobie czegoś takiego, że pocisk karabinowy kal. 7,92 mm. przebije cylinder Merkurego, czy też Jupitera na wylot.

2 godziny temu, gregski napisał:

Samoloty dociągnęły na uszkodzonych silnikach choć to tylko Bristole były.

Co było nie tak z silnikami firmy Bristol? 

Moim zdaniem, były to najlepsze motory w Europie. Nawet Niemcy je produkowali na licencji pod nazwą Fafnir.

 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Speedy   
12 godzin temu, poldas napisał:

Te przestrzelenia cylindrów to slogan.

Nie wyobrażam sobie czegoś takiego, że pocisk karabinowy kal. 7,92 mm. przebije cylinder Merkurego, czy też Jupitera na wylot.

 

Hmm a wiesz może jaka była grubość ścianki cylindra? Jeśli byś ją podał, to można by się zastanowić nad powyższą kwestią. 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   
14 godzin temu, poldas napisał:

Co było nie tak z silnikami firmy Bristol? 

Wszystko w porządku było. Tyle, że miał 9 cylindrów. Ubytek jednego to spora procentowa strata mocy. W przypadku takiego 18 cylindrowego Pratt&Whitney wyglądało to lepiej.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Speedy   

Na jednej z rosyjskich stron natrafiłem na tekst poświęcony skuteczności lotniczych środków przeciwpancernych. Jest to fragment czegoś co zwie się Сборник материалов по изучению опыта войны – Zbiór materiałów o analizowaniu wojennych doświadczeń, część 10, styczeń-luty 1944, Wydawnictwo Wojskowe Narodowego Komisariatu Obrony, Moskwa 1944. Tekst poświęcony jest głównie bombom kumulacyjnym PTAB-2,5-1,5 ale i inne środki są w nim wspomniane. Pomyślałem że może go przetłumaczę, bo znajomość języka rosyjskiego nie jest zbyt popularna obecnie. Tu link http://ptab1943.narod.ru/sbornik_1944.html

a poniżej tłumaczenie (z moimi komentarzami):

 

EFEKTYWNOŚĆ DZIAŁANIA LOTNICTWA PRZECIWKO CZOŁGOM

Do rażenia czołgów lotnictwo wykorzystuje 20-25 kg bomby odłamkowe, 50 kg bomby odłamkowo-burzące (przerobione z pocisków), FAB-50 i FAB-100, specjalne bomby przeciwczołgowe PTAB-2,5-1,5 a także ogień 23 mm działek WJa i 37 mm - systemu OKB-16 [późniejsze NS-37 – przyp. tłum.]

Z wszystkich tych środków rażenia tylko PTAB-2,5-1,5 jest uniwersalną bombą o dostatecznej sile do porażenia wszystkich rodzajów czołgów i innych ruchomych celów opancerzonych spotykanych na polu bitwy (działa samobieżne, samochody pancerne, transportery opancerzone). Pozostałe bomby porażają przeważnie tylko lekkie i po części średnie czołgi; czołgi ciężkie rażone są bombami burzącymi w wyniku bezpośredniego trafienia i odłamkowo-burzącymi przy trafieniach w najbardziej wrażliwe punkty.

Bomby odłamkowe AO-20 i AO-25 rażą czołgi lekkie z dystansu 2,0 – 3,0 m, a średnie – z dystansu 0,3 – 0,5 m.   Przy tym efektywne porażenie czołgów średnich może być osiągnięte tylko w wyniku bezpośredniego trafienia bomby w górny pancerz lub gąsienice. Czołgi ciężkie mogą być niekiedy wyłączone z użytku przez bezpośrednie trafienia bombami odłamkowymi w gąsienice i w niektóre części pancerza górnego. Jednakże prawdopodobieństwo trafienia w takie miejsca jest znikomo małe z powodu nieznacznych rozmiarów wrażliwej powierzchni celu.

Bomby odłamkowo-burzące 50 kg rażą czołgi lekkie z dystansu do 3 – 4 m, średnie do 2,0 – 2,5 m. Średnie i ciężkie czołgi mogą być efektywnie porażone tymi bombami tylko w wyniku bezpośrednich trafień w górny pancerz lub układ jezdny czołgu.

Bomby burzące FAB-50 i FAB-100 z zapalnikiem natychmiastowym rażą odłamkami czołgi lekkie z odległości odpowiednio do 3 m i do 5 m, średnie z odległości do 1,5 – 2,0 m i do 2,5 – 3,0 m, ciężkie – przy bezpośrednim trafieniu w czołg lub przy upadku bomby nie dalej niż 0,5 m od gąsienicy. Przy wybuchu bomby burzącej koło gąsienic ciężkich czołgów rażona jest tylko część jezdna. Fala uderzeniowa bomb burzących FAB-50 i FAB-100 niszczy pancerz kadłuba czołgów tylko w rezultacie bezpośredniego trafienia.

Przy wybuchu FAB-100 z zapalnikiem ustawionym na zwłokę w bezpośredniej bliskości lekkich czołgów te ostatnie wywracają się pod działaniem fali uderzeniowej. Przy tym zazwyczaj ulega zniszczeniu część jezdna czołgu i odrywana jest wieża,  jednakże kadłub czołgu tylko w rzadkich przypadkach niszczony jest przez falę uderzeniową.

Np. w rejonie wsi Gracziki jeden z naszych czołgów T-70 przetoczył się przez grzbiet od wybuchu bomby kalibru 50-100 kg [Niemcy nie produkowali burzących bomb 100 kg, jedynie w niewielkich ilościach używali bomb zdobycznych tego wagomiaru; ich własne kalibry to SC 50, SD 50 i SD 70, ta ostatnia powstała już w toku wojny i była najbardziej rozpowszechniona – przyp. tłum.] która eksplodowała w odległości 0,5 m od czołgu. W rezultacie wybuchu oderwana została prawa gąsienica czołgu, a w kilku miejscach odłamki przebiły pancerz kadłuba.

Duże bomby burzące z zapalnikiem ustawionym na działanie natychmiastowe niszczą lekkie i średnie czołgi przy wybuchu w bezpośredniej bliskości czołgu i powodują uszkodzenia z odległości ok. 5 m. Bomby burzące dużego kalibru z zapalnikiem ustawionym na zwłokę niszczą lub wyłączają z użytku średnie i ciężkie czołgi tylko w tych przypadkach, gdy miejsce wybuchu i lej znajdują się pod czołgiem.

W rejonie wsi Gracziki niemiecka 1000 kg bomba burząca z zapalnikiem zwłocznym upadła obok średniego czołgu T-34. Od wybuchu bomby powstał lej o średnicy 18 m i głębokości 5,5 m. Czołg został całkowicie zniszczony, jego wieża znalazła się na skraju leja, a pozostałe roztrzaskane elementy i całe podzespoły zostały rozrzucone wokoło leja w odległości do 15 m od jego krawędzi.

Małe rozmiary i duża wytrzymałość czołgów, dzięki którym do ich porażenia potrzebne jest bezpośrednie trafienie lub wybuch bomby w bezpośredniej bliskości czołgów są przyczyną niskiego prawdopodobieństwa trafienia i wskutek tego małej efektywności działań lotnictwa bombowego. W większości przypadków działania lotnictwa przeciw czołgom z wykorzystaniem bomb odłamkowych i burzących dają jedynie efekt moralny, dezorganizację szyków bojowych czołgów, porażenie wspierającej je zmotoryzowanej piechoty, niszczenie tyłów zaopatrujących oddziały pancerne i baz remontowych, a także zakłócenia w dowodzeniu wskutek uszkodzenia środków łączności (radiostacji). Sprzęt bojowy, szczególnie czołgi ciężkie i średnie, ponoszą przy tym znikomo małe straty.

Wykorzystanie działek lotniczych do walki z czołgami podnosi efektywność działań lotnictwa, jednakże możliwości tego rodzaju uzbrojenia także są niewielkie. Ostrzał z 23 mm działek WJa efektywny jest tylko przeciwko czołgom lekkim i samochodom pancernym o grubości pancerza do 20 mm. Średnie czołgi zazwyczaj nie mogą być tym porażone. 37 mm działka systemu OKB-16 efektywnie rażą czołgi średnie, a przy wyjątkowo wysokich umiejętnościach strzeleckich i pilotażowych załóg, prowadzących ogień z małych odległości do najwrażliwszych punktów celu – także ciężkie czołgi typu T-V ("Pantera").

Jednakże możliwości walki z czołgami dla samolotów uzbrojonych w 37 mm działka są ograniczone, ponieważ ich jednostka ognia składa się tylko z 30 – 80 naboi, a prawdopodobieństwo trafienia w czołg, stanowiący cel punktowy, nawet przy strzelaniu z działka zabudowanego w kadłubie w warunkach poligonowych nie przekracza średnio 6%.

Efektywność ostrzału z 37 mm działek szturmowca Ił-2 jest znacznie niższa niż dla myśliwca, ponieważ wielka siła odrzutu działek zabudowanych w skrzydłach zwiększa rozrzut pocisków.

Najefektywniejszym środkiem walki z czołgami są  specjalne przeciwczołgowe bomby PTAB-2,5-1,5, po raz pierwszy zastosowane przez nasze lotnictwo w letnich operacjach 1943 r. Pomimo małej masy (1,5 – 1,6 kg) bomba ta przy bezpośrednim trafieniu pod kątem 0° od normalnej przepala pancerz grubości do 60 mm [oczywiście efekt kumulacyjny nie polega na żadnym przepalaniu, ale tak niegdyś uważano; np. z tego powodu PTAB elaborowano materiałem zawierającym proszek aluminiowy,  co podnosi temperaturę wybuchu, ale obniża prędkość detonacji, a więc negatywnie wpływa na zjawisko kumulacji – przyp. tłum.]. Jednocześnie przy trafieniu w kadłub czołgu podpala ona zbiorniki benzyny, razi falą uderzeniową i odłamkami pancerza załogę czołgu, a w niektórych przypadkach powoduje wybuch amunicji. Wysoka efektywność tej bomby wynika z kierunkowego działania fali uderzeniowej wybuchu, której prędkość sięga 11.000 m/s. Wykorzystanie bojowe PTAB wykazało ich wysoką skuteczność przy działaniach przeciwko czołgom, działom samobieżnym, transportowi samochodowemu, pociągom pancernym i innym celom.

Analiza efektywności działania PTAB przeciwko czołgom i działom samobieżnym, zniszczonym przez nasze szturmowce i porzuconym przez przeciwnika podczas odwrotu wykazała, że w rezultacie bezpośredniego trafienia w czołg (działo samobieżne) ten ostatni ulega zniszczeniu lub wyłączeniu z użytku. Trafienie bomby w wieżę lub kadłub powoduje podpalenie czołgu lub wybuch amunicji, co prowadzi zazwyczaj do całkowitego zniszczenia czołgu. Przy tym PTAB-2,5-1,5 z jednakową efektywnością niszczy czołgi lekkie i ciężkie.

Np. na polu bitwy w rejonie Ponyry odnaleziono niemieckie działo samobieżne „Ferdynand” zniszczone przez PTAB. Bomba trafiła w pancerną pokrywę lewego zbiornika paliwa, przepaliła 20 mm pancerz, falą uderzeniową rozerwała zbiornik i podpaliła benzynę. Pożar zniszczył całe wyposażenie i spowodował wybuch amunicji.

W rejonie stanicy Chotyniec porzucony został niemiecki czołg T-V („Pantera”), zniszczony bezpośrednimi trafieniami trzech PTAB. Bomby, które trafiły w pochylony pas pancerny kadłuba czołgu u podstawy wieży przepaliły 45 mm pancerz i wywołały pożar czołgu [w Panterze w tych bocznych sekcjach kadłuba są chyba magazyny amunicji – przyp. tłum.].

W rejonie wsi Dragunskaja (10 km na pn. od Tomarowki) przeciwnik porzucił na polu walki sześć czołgów T-V zniszczonych bombami PTAB-2,5-1,5. Wszystkie one spłonęły; w czterech z nich nastąpił wybuch amunicji.

Bombardowanie za pomocą PTAB podwyższyło efektywność działań lotnictwa przeciwko czołgom przeciwnika

Zastosowanie PTAB-2,5-1,5 wielokrotnie zwiększyło prawdopodobieństwo bezpośredniego trafienia w czołg, ponieważ duża liczba bomb zrzucanych z jednego samolotu pokrywa znaczny obszar, zapewniając na nim dostateczną gęstość trafień. Pas rozrzutu bomb nierzadko przykrywa 2 – 3 czołgi oddalone od siebie o 60 – 75 m; dlatego przy działaniach lotnictwa przeciwko rozproszonym szykom bojowym i kolumnom czołgów te drugie  zwykle ponoszą większe straty. Świadczą o tym poniższe przykłady.

15 lipca 1943 cztery Ił-2 z 614. Pułku Lotnictwa Szturmowego atakowały w rejonie Podmasłowo (front briański) grupę nacierających czołgów przeciwnika w liczbie 25 maszyn, wśród których było do 10 „Tigerów”. Atak przeprowadzono z lotu poziomego z wysokości 130 – 150 m; przy tym załogi zrzuciły 1190 bomb PTAB-2,5-1,5. W rezultacie spalono 7 czołgów, w tym 4 ciężkie.

16 lipca 1943 r. 23 samoloty Ił-2 z 810.PLSz atakowały koncentrację czołgów i samochodów w rejonie Podmasłowo – Fiodorowka – Fiłatowo. Na czołgi przeciwnika zrzucono 2700 PTAB. W rezultacie ataku zniszczono, wg obserwacji załóg, 17 czołgów i do 40 samochodów.

7 lipca 1943 dwie ósemki szturmowców z 291. Dywizji Lotnictwa Szturmowego atakowały kolumnę przeciwnika w sile około 400 czołgów poruszającą się po drodze z Tomarowki w kierunku na Czerkaskoje. Każda grupa szturmowców zrobiła po dwa zajścia na cel, zrzucając bomby przeciwczołgowe z wysokości 200 – 300 m. W rezultacie uderzenia spalono do 20 czołgów; marsz kolumny został zakłócony, ponieważ przeciwnik zjechał z drogi i pospiesznie rozśrodkował się w okolicznych lasach i kotlinach.

Doświadczenia z użycia PTAB-2,5-1,5 pokazały, że najlepsze rezultaty uzyskuje się przy ich zrzucie z wysokości 300 – 400 m przy wyprowadzeniu z płytkiego nurkowania lub z wysokości 120 – 150 m z lotu poziomego. Bombardowanie z wysokości 500 m i większej dawało duży rozrzut bomb, w rezultacie czego gęstość punktów trafienia bomb była niedostateczna, jako że bomby spadały w odległości 30 – 40 m od siebie. W poszczególnych przypadkach wykorzystywano bomby przeciwko czołgom ukrytym w lesie, co także nie dawało pożądanego wyniku, ponieważ PTAB-y wybuchały przy uderzeniach w korony i gałęzie drzew, nie mogąc porazić czołgów.

Wnioski 

  1. Efektywność działania lotnictwa przeciwko czołgom z wykorzystaniem bomb odłamkowych i burzących, a także działek lotniczych jest słaba. Pododdziały i zgrupowania czołgów, szeroko stosujące maskowanie i rozśrodkowanie, ponoszą zazwyczaj nieznaczne straty.
  2. Najefektywniejszym środkiem rażenia czołgów są specjalne bomby przeciwczołgowe PTAB-2,5-1,5, które przy bezpośrednim trafieniu w czołg (działo samobieżne) dowolnego typu z reguły wyłączają go z użytku lub niszczą całkowicie w rezultacie powstającego pożaru i wybuchu amunicji. 
  3. Wykorzystanie PTAB znacznie zwiększyło prawdopodobieństwo bezpośredniego trafienia w małe cele opancerzone, ponieważ bomby zrzucone przez jeden samolot pokrywają dużą powierzchnię, stwarzając gęstość trafień w pełni wystarczającą do porażenia niewielkiego celu. 
  4. Efektywność PTAB znacznie spada w przypadku atakowania czołgów ukrytych w gęstym lesie, ponieważ wybuchy bomb następują w koronach drzew, nie zagrażając czołgom. W podobnych przypadkach do walki z czołgami należy stosować bomby FAB-100, a w suchą pogodę AŻ-2 z KS [ampuła z masą zapalającą – przyp. tłum.]  w celu wywołania pożaru lasu i „wykurzenia” stamtąd przeciwnika.

 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
krakus57   
22 godziny temu, gregski napisał:

Tak na marginesie rozważań na temat silników. W "Technika Wojskowa Historia" 2/2017 jest artykuł dotyczący III myśliwskiego dywizjonu Toruńskiego we wrześniu 39. Są tam wspomnienia pilotów z drugiego dnia wojny. W nich wyczytałem, ze samoloty Skalskiego i Pisarka wróciły z lotu bojowego z przestrzelonymi cylindrami. Samoloty dociągnęły na uszkodzonych silnikach choć to tylko Bristole były.

 PT  Grzegorzu

Wprawdzie  Ty  to  TYLKO inż  mechanik  aliści  coś  z  tłokami  i cylindrami masz  do czynienia. Nie  przyszło Ci  do  głowy  co  się  dzieje  z  tłokiem  który ( nawet  jak  go nie  trafił pocisk ) PRACUJE  w  PRZESTRZELONYM   cylindrze . Uważasz ,że  zarówno  on jak  i korbowód  NIE  zmienia  " parametrów "  swego  suwu i o  dziwo nie  rozbija   WAŁU ?!!  Zaiste   wspaniałe  były tego  typu  silniki  wbrew  prawom  fizyki  i termodynamiki .

PS . Na  marginesie  wiesz  CO  wyeliminowało  we  wrześniu  39  zdecydowaną  większość P- 7 i 11 z  walki ?  ..... ZWYKŁY  BRAK  ŚMIGIEŁ  !!! uszkodzonych przy  lądowaniach . Ale  po  co  o tym pisać .

Pozdrowienia  do Koreii MJR

Edytowane przez krakus57

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Cóż taki przestrzelony cylinder straci kompresję. Jeśli za bardzo się nic nie poharata to będzie "latał" na jałowo. Wibracje wzrosną, moc spadnie ale silnik może chyba pracować.

Oczywiście z takimi silnikami styczności w pracy nie mam ale znam pewna analogię.

Tłokowe sprężarki klimatu. Są to urządzenia wielocylindrowe i aby zmieniać obciążenie takich sprężarek odpręża się poszczególne cylindry by śmigały na jałowo. Oczywiście gdy robi się to celowo to odpręża się parami symetryczne cylindry by uniknąć wibracji.

(Kiedyś przez pomyłkę zamieniłem cewki na elektrozaworach i odprężyły się sąsiednie cylindry. Od razu widać było, że coś jest "nie tak")

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.