Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
jancet

Pokojowa demonstracja

Rekomendowane odpowiedzi

Tomasz N   

Żeby się dostać na studia na renomowanej państwowej uczelni, trzeba dobrze zdać maturę. Żeby dobrze zdać maturę, trzeba chodzić do dobrego liceum. Żeby chodzić do dobrego liceum, trzeba skończyć dobre gimnazjum. Ażeby się dostać do dobrego gimnazjum, trza skończyć dobrą podstawówkę.

Popatrz. Dziwnym trafem renomowane podstawówki, gimnazja i licea też są (raczej) za darmo. Czyżby też z krwawicy chłopów i robotników ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   

Dodaj jeszcze Tomaszu, że w czasach niżu demograficznego w coraz mniejszym stopniu ten ciąg jest prawdziwy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
fraszka   

No, po przyjemnie spędzonym weekendzie :B): , mogę Panom odpowiedzieć. Hurtem, przepraszam, ale za dużo ode mnie na raz chcecie. Lubię Was, ale mam ograniczone moce przerobowe. Powinnam pisać artykuł, a nie gawędzić z Wami. :gathering:

Walka klas? Nie wiem, nie jestem politologiem, ale będzie ciekawie popatrzeć. Jak to mówią lepiej spłonąć niż zardzewieć. Ile można żyć w stabilnym świecie? Wystarczy popatrzeć na analizy naszej polskiej sceny politycznej po wyborach prezydenckich.

Równy start? Marzenie, by każde dziecko mogło się uczyć, dziewczynka w chorym, jak Afganistan, muzułmańskim kraju również. Wiem - nierealne. Pomarzyć można. Do walki klas i walki o równe szanse dorzucę jeszcze walkę o prawa dla kobiet, Generalnie wszędzie, a w krajach muzułmańskich zwłaszcza :hug:

Nie zgadzam się, by Państwo traktowało mnie jak potencjalną idiotkę i zabierało mi forsę przed czasem. Podatek powinien być roczny. Nie ma tutaj równosci - rolnik wcale nie płaci podatku dochodowego, a korzysta z infrastruktury, przedsiębiorca płaci na koniec roku, a pracownik na etacie płaci co miesiąc, zanim dostanie wynagrodzenie. Konstytucja mówi o RÓWNOŚCI. Ja jej nie widzę. :angry:

Mój pracodawca odprowadza za mnie ZUS również co miesiąc, dlaczego więc Państwo miałoby mu odpuścić gdyby tego nie robił? Co by było gdybym potrzebowała lekarza a EWUŚ by powiedział, sorry ale nie zapłacono za Ciebie. Płać, albo cierp. Nie zgadzam się na abolicję podatkowo-składkową.

Z racji zainteresowań historycznych wałkuję ostatnio historię gospodarczą międzywojnia- kto wyszedł najbardziej na plus po I wojnie światowej? Stany Zjednoczone - państwa europejskie pozadłużały się w USA po uszy,Stany przejęły europejskie rynki zbytu w Azji, amerykański przemysł zbrojeniowy rozkwitł. Proszę więc nie mówić, że wojna to nie robienie interesów. :th_l_pazzle:

Zgadzam się, ze niż demograficzny powoduje paranoiczne zdarzenia - typu: student nie wie jak się pisze aqua. Miałam tę przyjemność i na własne oczy widziałam studenta 4 roku ekonomii, który nie umiał napisać na tablicy proste wydawałoby się słowo.

No i tyle w temacie udanego wieczoru przemiłym panom :kiss:

Edytowane przez fraszka

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Miło wiedzieć, że traktujesz te pojęcia hasłowo (i to płytko), a nie programowo. Cóż kiedy na forum są młodzi, traktujący je dokładnie odwrotnie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

No, po przyjemnie spędzonym weekendzie :B): , mogę Panom odpowiedzieć. Hurtem, przepraszam, ale za dużo ode mnie na raz chcecie. Lubię Was, ale mam ograniczone moce przerobowe. Powinnam pisać artykuł, a nie gawędzić z Wami. :gathering:

Walka klas? Nie wiem, nie jestem politologiem, ale będzie ciekawie popatrzeć. Jak to mówią lepiej spłonąć niż zardzewieć. Ile można żyć w stabilnym świecie? Wystarczy popatrzeć na analizy naszej polskiej sceny politycznej po wyborach prezydenckich.

Równy start? Marzenie, by każde dziecko mogło się uczyć, dziewczynka w chorym, jak Afganistan, muzułmańskim kraju również. Wiem - nierealne. Pomarzyć można. Do walki klas i walki o równe szanse dorzucę jeszcze walkę o prawa dla kobiet, Generalnie wszędzie, a w krajach muzułmańskich zwłaszcza :hug:

Nie zgadzam się, by Państwo traktowało mnie jak potencjalną idiotkę i zabierało mi forsę przed czasem. Podatek powinien być roczny. Nie ma tutaj równosci - rolnik wcale nie płaci podatku dochodowego, a korzysta z infrastruktury, przedsiębiorca płaci na koniec roku, a pracownik na etacie płaci co miesiąc, zanim dostanie wynagrodzenie. Konstytucja mówi o RÓWNOŚCI. Ja jej nie widzę. :angry:

Mój pracodawca odprowadza za mnie ZUS również co miesiąc, dlaczego więc Państwo miałoby mu odpuścić gdyby tego nie robił? Co by było gdybym potrzebowała lekarza a EWUŚ by powiedział, sorry ale nie zapłacono za Ciebie. Płać, albo cierp. Nie zgadzam się na abolicję podatkowo-składkową.

Z racji zainteresowań historycznych wałkuję ostatnio historię gospodarczą międzywojnia- kto wyszedł najbardziej na plus po I wojnie światowej? Stany Zjednoczone - państwa europejskie pozadłużały się w USA po uszy,Stany przejęły europejskie rynki zbytu w Azji, amerykański przemysł zbrojeniowy rozkwitł. Proszę więc nie mówić, że wojna to nie robienie interesów. :th_l_pazzle:

Zgadzam się, ze niż demograficzny powoduje paranoiczne zdarzenia - typu: student nie wie jak się pisze aqua. Miałam tę przyjemność i na własne oczy widziałam studenta 4 roku ekonomii, który nie umiał napisać na tablicy proste wydawałoby się słowo.

No i tyle w temacie udanego wieczoru przemiłym panom :kiss:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Nie zgadzam się, by Państwo traktowało mnie jak potencjalną idiotkę i zabierało mi forsę przed czasem. Podatek powinien być roczny. Nie ma tutaj równości - rolnik wcale nie płaci podatku dochodowego, a korzysta z infrastruktury, przedsiębiorca płaci na koniec roku, a pracownik na etacie płaci co miesiąc, zanim dostanie wynagrodzenie. Konstytucja mówi o RÓWNOŚCI. Ja jej nie widzę. :angry:

Z takim przekonaniem o tym piszesz, że niemal, niemal Ci uwierzyłem, co było trudne (Icek, ty nie wierz własnym oczom - jeśli nie znasz tego dowcipu, rad opowiem), gdyż przez spory kawałek swego życia prowadziłem firmę i nieodparte miałem wrażenie, że zaliczkę na PDOF pracowników, a także zleceniobiorców, opłaca się co miesiąc, a nie tylko raz w roku.

Ale to było dawno, więc może i nieprawda. Sprawdziłem:

W ciągu trwania roku podatkowego przedsiębiorca zatrudniający pracowników, czy to na umowę o pracę, zlecenie, czy też umowę o dzieło, co miesiąc powinien opłacać zaliczki na podatek dochodowy za tych pracowników. Wielkość odprowadzanych zaliczek zależy głównie od wysokości wynagrodzenia osoby zatrudnionej. Termin opłacenia zaliczki za dany miesiąc upływa 20 dnia kolejnego miesiąca. Nie wymaga to składania comiesięcznych deklaracji, jednak należy pamiętać, że na koniec roku przypadnie obowiązek sporządzenia deklaracji rocznej.

http://poradnik.wfirma.pl/-pit-4r-rozliczenie-pobranych-zaliczek-za-pracownikow-zlozone-po-terminie

Że rolnicy są w Polsce pod tym względem uprzywilejowani - fakt. Nikt tego przywileju znieść nie ma odwagi, bo to 10 milionów głosów. Tusk w expose w 2011 zapowiadał pewne zmiany, ale sprawy nie ruszył, zresztą ruszyć nie mógł, bo nie miał by większości w sejmie. Ot - uboczny koszt demokracji.

Przedsiębiorcy natomiast są w gorszej sytuacji od pracowników, bo mają płacić podatek dochodowy od kwot należnych, a nie otrzymanych (to znaczy of faktur, a nie od wpływów). Owszem, można się od tego jakoś wykręcać, ale zasada pozostaje.

Mój pracodawca odprowadza za mnie ZUS również co miesiąc, dlaczego więc Państwo miałoby mu odpuścić gdyby tego nie robił? Co by było gdybym potrzebowała lekarza a EWUŚ by powiedział, sorry ale nie zapłacono za Ciebie. Płać, albo cierp. Nie zgadzam się na abolicję podatkowo-składkową.

Mój też. Mamy szczęście. Ale jest u nas pewnie grubo ponad milion osób, które pracują bez żadnej umowy, nawet śmieciowej. Godzą się na to - bo taki zwyczaj, bo lepiej mieć 10 zł na czarno niż 7 legalnie, bo nie mają innego wyjścia. Wg obecnych przepisów obaj - i ten, kto robotę wykonał, i ten, kto robotę dał, to przestępcy. Abolicja czasem mogłaby pomóc wyjść niektórym przedsiębiorcom z szarej strefy i w przyszłości opłacać składki swoich pracowników. No ale Ty się nie zgadzasz na nią.

kto wyszedł najbardziej na plus po I wojnie światowej? Stany Zjednoczone - państwa europejskie pozadłużały się w USA po uszy,Stany przejęły europejskie rynki zbytu w Azji, amerykański przemysł zbrojeniowy rozkwitł. Proszę więc nie mówić, że wojna to nie robienie interesów. :th_l_pazzle:

Znów prawie mnie przekonałaś. Tylko zadam Ci jedno pytanie. Wyobraź sobie, że USA nie przystępują do wojny i nie wysyłają swych "chłopców" do Europy. Zapewne Ententa i tak wojnę wygrywa, tylko pewnie pół roku czy rok później. Czy w takiej sytuacji państwa europejskie zadłużyłyby się mniej czy bardziej? Amerykański przemysł zbrojeniowy rozkwitł by mniej, czy bardziej? Wg mnie - bardziej. Zatem więcej by zarobili, nie przystępując do wojny. Cnd.

Zgadzam się, ze niż demograficzny powoduje paranoiczne zdarzenia - typu: student nie wie jak się pisze aqua. Miałam tę przyjemność i na własne oczy widziałam studenta 4 roku ekonomii, który nie umiał napisać na tablicy proste wydawałoby się słowo.

Wiesz, jeśli potrafi porównać całkowite koszty kredytów, które różnią się oprocentowaniem nominalnym, prowizją, wkładem własnym, zabezpieczeniem, okresem kapitalizacji i częstotliwością spłaty rat oraz okresem kredytowania, to ja mu na prawdę daruję pisownię słowa "aqua".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Żeby się dostać na studia na renomowanej państwowej uczelni, trzeba dobrze zdać maturę. Żeby dobrze zdać maturę, trzeba chodzić do dobrego liceum. Żeby chodzić do dobrego liceum, trzeba skończyć dobre gimnazjum. Ażeby się dostać do dobrego gimnazjum, trza skończyć dobrą podstawówkę.

Popatrz. Dziwnym trafem renomowane podstawówki, gimnazja i licea też są (raczej) za darmo.

Piękna odpowiedź kogoś, kto mieszka w centrum wielkiego miasta. Albo ma 2 samochody w garażu.

Niby tak. Nie płacisz za naukę. Co nie oznacza, że nie ponosisz kosztów.

Mieszkam w peryferyjnym warszawskim osiedlu. Mamy tu podstawówkę i gimnazjum. Nie wiem, czy to dobra podstawówka - załóżmy, że słaba, a dobra jest ta druga najbliższa, w Międzylesiu. Tyle że do tej szkoły w Międzylesiu jest (powiedzmy) 6 km. Dzieciak pieszo nie dojdzie. Jeśli rodzice nie mają samochodu, nie ma szans na tę lepszą szkołę. Zapewne niewiele jest w Starej Miłośnie rodzin, które nie mają samochodu, ale już takich, które ze względów ekologicznych dojeżdżają do pracy autobusem, jest chyba sporo. Nie ma autobusu do Międzylesia.

W Rudzie Instytutowej (gmina Korczew, powiat siedlecki) nie ma szkoły, ale jest w sąsiednim Drażniewie, 1,5 km. Można dochodzić pieszo. Ale lepsza jest w Łosicach. To 20 km. Dla kogoś, kto ma samochód - żaden problem. Tak się składa, że w żadnej rodzinie, którą znam w owej Rudzie Instytutowej, samochodu nie ma. A dzieciaki są.

Gimnazjum jest w Korczewie, liceum i technikum - w Siedlcach. Nie ma "gimbusu", ale są dogodne połączenia PKS. Normalny - 9.80 w jedną stronę. Pewnie są ulgowe - 9.80 w dwie strony. Miesięcznie 250 zł. Może miesięczny to 150 zł. Drogo.

Ale we wsi jest pierwszy student. No właściwie to alumn seminarium duchownego w Drohiczynie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Miło wiedzieć, że traktujesz te pojęcia hasłowo (i to płytko), a nie programowo. Cóż kiedy na forum są młodzi, traktujący je dokładnie odwrotnie.

A ja wręcz przeciwnie - chętnie bym podyskutował z kimś na temat klas i ich walki.

Tak na własny użytek mogę sformułować trzy poglądy:

1. Walka klas istnieje - są kapitaliści, którzy eksploatują ludzi pracy, takich jak ja. Argumentów daleko nie trzeba szukać - to oczywiste, że moja szefowa wolałaby, żebym wykonał swą robotę równie dobrze, a nawet jeszcze lepiej, za mniejsze pieniądze. A ja bym wolał robić mniej za więcej. Przeciwieństwo celów, ergo - walka klas, jest oczywiste. Rok temu obcięto mi pensję, nie zmniejszając obowiązków - toć to wyzysk !!!

2. Walka klas to bzdura, tak naprawdę rozwój i dobrobyt powstaje dzięki solidaryzmowi klasowemu. Ja jestem potrzebny mojej szefowej, tak samo jak ona jest potrzebna mnie. Choć firma należy do niej, ja też jestem głęboko zainteresowany jej rozwojem. Tak naprawdę tworzą solidarnie ją i właściciele, i pracownicy. Zamiast biadolić, że obcięto mi pensję, powinienem myśleć o tym, co mogę zrobić dla rozwoju firmy. Bo nawet po obcięciu moja pensja jest więcej niż dobra, a jak firma padnie, to drugiej tak dobrej roboty nie znajdę. A w branży bryndza.

3. Klasy to bzdura. Może były w Średniowieczu, ale dziś każdy ma takie same prawa i tylko od niego zależy, czy będzie kapitalistą, czy robotnikiem. Wszystko jest w moich rękach. Zamiast biadolić nad obcięciem pensji i bryndzą w branży, powinienem się po prostu wziąć do roboty. Skończyć książkę, która już pół roku czeka na dopisanie podsumowania. Ruszyć sprawę habilitacji. A jak wolę zamiast tego wypisywać się na forum, to nie powinienem narzekać, że kasy mi braknie.

Celowo nie przylepiałem etykietek do tych trzech postaw, tym bardziej, że zależnie od nastroju raz utożsamiam się z pierwszą, raz z drugą, a raz z trzecią.

I o tym, Fraszko i wszyscy inni chciałbym dyskutować. Bo to są fundamenty naszego światopoglądu.

A recytowanie litanii wad kapitalizmu raczej niczemu nie służy, tym bardziej, że w tej litanii poszczególne inwokacje są ze sobą sprzeczne. W jednej biadolimy nad niedolą ludzi w krajach III świata, jak są okrutnie wyzyskiwani przez światowe koncerny, które tam lokują swe zakłady produkcyjne. A w kolejnej biadolimy nad niedolą naszą, czyli tych najbogatszych na świecie, że światowe koncerny likwidują zakłady produkcyjne u nas, przez co utrudniają nam dalsze bogacenie się, i przenoszą je do krajów III świata. Zaś w trzeciej biadolimy, że światowe koncerny są nieczułe na biedę, panującą w krajach III świata i nie chcą tam inwestować.

I jeszcze otworzę pytanie, czy równość daje nam szczęście? Szwecja uchodzi za niezwykle egalitarny kraj, nie ma tam slumsów, a i nikt nie obnosi się ze swą zamożnością. Brazylia uchodzi za kraj skrajnych różnic społecznych, nędzne fawele sąsiadują z bogatymi dzielnicami biurowców i drogich willi.

Jedną ze stosowanych miar dobrostanu jest wskaźnik samobójstw. W Szwecji jest trzy razy wyższy, niż w Brazylii. Okazuje się, że nie każdy chce żyć w Szwecji. Sporo osób woli nie żyć, niż żyć w Szwecji. Jeszcze więcej jest takich w Białorusi. Co jest podobnego w Szwecji i Białorusi, czego nie ma w Brazylii?

To też bardzo interesujący temat.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   

(…)

I tak wracając do głównego wątku czyli walkiklas. Wciąż fraszka nie powiedziała nam jak ją widzi. Jakaś klasa mazniknąć? Ktoś ma zająć miejsce jakiejś klasy? O jakie to klasy konkretniechodzi? Wypada przypomnieć, że w gorących latach sześćdziesiątych największymrozczarowaniem dla zrewoltowanych studentów była konstatacja, że w zasadzierobotnicy wcale nie chcą być uwalnianym proletariatem, aprzynajmniej nie o takie uwolnienie im chodzi. To stąd gorączkowe poszukiwania"kogoś" kogo można wyzwoli lub rezygnacja z koncepcji klasowej (np. Socialisme ouBarbie). Czy Frantz Fanon znalazł "nowy proletariat"?

(…)

i

(...)

Walka klas? Nie wiem, nie jestem politologiem,ale będzie ciekawie popatrzeć. Jak to mówią lepiej spłonąć niż zardzewieć. Ilemożna żyć w stabilnym świecie? Wystarczy popatrzeć na analizy naszej polskiejsceny politycznej po wyborach prezydenckich.

(...)

Co Wy tak z tą walką klas. Znowu z lekka konfrontujecie się a nie bardzo wiecie o co. Słowo klasa zaczęli używać pisarze polityczni powiązani z parlamentami, gdzieś w XVII-XVIII wieku i oznaczało ono członków parlamentów. Wowych czasach we Francji było kilka parlamentów co wynikało z historii tej monarchii. Po prostu kiedy przyłączano jakąś ziemię to pozostawiano tam dotychczasowe prawa a więc i parlament. Z czasem prawo ujednoliciło się a parlamenty zostały. W sumie było to ok. 3 tys. osób. Owi ideolodzy twierdzili że wszystkie te parlamenty pochodzą zjednego pnia i są jedną klasą. Były to rozważania czysto teoretyczne którymi nikt się nie przejmował. Realnego znaczenia nabrały dopiero w połowieXVIII wieku podczas konfliktu króla z parlamentami bowiem kiedy król podjął wobec jednego z nich jakieś restrykcje to inne przystępowały do strajku w imię,jak to nazywali „solidarności klasowej”. Sprawa stała się na tyle poważna że król zabronił używać słowo „klasa” i wtedy to owo słowo stało się problemem. O ile dobrze pamiętam to zabroniono go używaćw 1755 roku.

Dotąd była mowa o „solidarności klasowej”. Wydaje mi się, że pojęcie „walka klas” pojawiło się podczas Wlk. Rew. Franc. Jedna klasa to byli100%-procentowi, należycie wyedukowani prawnicy (po stosownych egzaminach) skupieni w parlamentach którym powodziło się bajecznie dobrze i którzy prawie wszyscy byli milionerami. Druga klasa to ćwierć-prawnicy którzy klepali biedę i tamtym zazdrościli. W wyniku rewolucji parlamenty zostały zlikwidowane a niejeden z parlamentarzystów skończył na gilotynie. Do głosu doszli inni prawnicy, ci z klasy pozaparlamentarnej.Można zatem mówić o walce klas bo była to prawdziwa walka w której lała się krew. Rewolucja skończyła się a pojęcie „walki klas” zostało. W XIX i XX wieku wykorzystywali je publicyści polityczni różnej maści, w różnych celach i porządnie je zagmatwali.

Dzisiaj tego pojęcia używa się przeważnie na określenie konfliktu między pracodawcą a pracobiorcą, który to konflikt jest i odwieczny i przyszłościowy. Zawsze jeden będzie miał tendencję by mało pracować a dużo zarobić,drugi odwrotnie i chociaż z pewnością oboje nie pałają do siebie miłością to wyciągać z tego wniosek o jakiejś walce klas jest grubą przesadą, tym bardziejże żyjemy ( a może jeszcze nie) w ustroju demokratycznym dla którego taki konflikt jest (powinien być) rzeczą normalną.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
fraszka   

Jancecie

1/ piszesz, że wolisz z nami porozmawiać niż skończyć książkę. Jakoś się nie dziwię, zaniedługo mam mówić na konferencji, dzisiaj znowu książkę przyniosłam z biblioteki, i co? Czytam sobie Ciebie i muszę, chcąc nie chcąc (ale chcąc) odpowiedzieć.

Byłam w Szwecji, a także w Norwegii - łączy te kraje duża ilość kolorowych imigrantów, bardzo duża ilość spożywanego alkoholu (spożywanego na ogół samotnie), kiepska pogoda, czyli jeszcze krótszy niż w Polsce sierpień i dłuższy grudzień. Sama wolę żyć w mojej ukochanej Aleksandrii, niż w bogatym Sztokholmie. W Alex nie popełnię samobójstwa, nawet w styczniu gdy pada non stop deszcz, bo wiem, że już za chwilę będzie słońce. A Sztokholm? Co z tego, że jego mieszkanki kupują u Diora, jak Ty czy ja w warzywniaku na rogu, gdy szaro buro, i nie zapowiada się że będzie lepiej - to wg mnie diagnoza - słońce. Ja bez słońca też mam myśli depresyjne i snuję teorie spiskowe o chemitralach. Ale to znowu moja teoria (nie spiskowa), na użytek własny. Każdy może się nie zgodzić.

2/ jestem humanistką, mimo że pracuję w finansach i wolę nie wiedzieć jak wyliczyć stopę kredytową niż nie wiedzieć jak się pisze aqua. Przepraszam, ale wykształcenie klasyczne jakoś mnie bardziej pociąga niż mamona

3/ Nie rozpatruję historii alternatywnej. Dając przykład największego wygranego I wojny światowej chciałam pokazać, że zysk USA z I wojny światowej uświadomił zainteresowanym, że na wojnie się zarabia olbrzymie pieniądze.A stąd już krótka droga do tego, by ci którzy to sobie uświadomili, stwarzali warunki by wojny były i były...

4/ zgadzam się, że koszty pracy są w Polsce zbyt wysokie, co nie zmienia faktu, że nie jestem za abolicją dla niepłacących. Ktoś zapłacić musi, jak nie ONI, to Ty i Ja. A to niesprawiedliwe

5/ wiem, zawodowo, że przedsiębiorca powinien płacić zaliczki na podatek, co miesiąc, ale też wiem jak przedsiębiorcy tego unikają. Kreatywna księgowość (hasło niepejorotywne) na to pozwala. Ja jako pracownik nie mam tej możliwości:(

6/ nie licytuję wad kapitalizmu! Nie mam nic przeciwko kapitałowi. Marzy mi się "kapitalizm z ludzką twarzą" Pracodawca szanuje pracownika i na odwrót.

Jancecie i Euklidesie (Swoją drogą dziwnie się pisze do słynnego matematyka z mojej Aleksandrii) wracając do walki klas, czyli do głównego tematu naszego wątku. Jancet, założyciel wątku napisał o demonstracji, że było tam hasło z grubsza takie, żebyśmy dostrzegli walkę klas, a nie dali się wpuścić w walkę narodów.

Odpowiedziałam, myśląc iż będzie to 2-3 zdaniowa wymiana myśli, że widząc rozwarstwienie społeczeństwa uważam, że walka klas jest prawdopodobna. No i nagle wykreowana zostałam na epigonkę Marksa. A to tak nie jest.

Mam wrażliwość społeczną, ale naprawdę wierzę że los jednostki jest w jej rękach. Dlaczego ja, wciąż się ucząca, pracująca czasami po 7 dni w tygodniu mam dzielić się z kimś kto nic nie robi, bo "nie ma w tym kraju pracy dla ludzi z jego wykształceniem"?

Ale mam też wykształcenie obejmujące szerokie spektrum - prawo, historia, ekonomia, finanse. Oczywiście nie wiem wszystkiego o wszystkim, nie będę się sprzeczać z Furiuszem o zwyczaje pogrzebowe w starożytności, czy o rodzaj grotów. Albo z bankowcem o stopy zwrotów poszczególnych instrumentów finansowych. Bo nie znam się. Ale umiem kojarzyć, pracuję jako swoisty analityk, już ponad 20 lat i umiem wysnuwać wnioski. I dla mnie to co się teraz dzieje na świecie nie jest dobre dla stabilności naszego zachodniego świata. Ale nie tylko dla niego. Budzą się kobiety w świecie arabskim, widzą w serialach jak żyją zachodnie kobiety i powoli też chcą naszej wolności. Budzą się też upiory, Boko Haram, tzw. Państwo Islamskie, ale i są takie rzeczy jak dzisiejsza FIFA, WTC, czy korporacje.

I odpowiadając na Twój pierwszy post Jancecie, o tej demonstracji po prostu, stwierdziłam, że tak jak kiedyś wybuchła I wojna, a potem II, może wybuchnąć i III. Czy będzie to wojna narodów? Czy klas? Rozumianych ciut inaczej niż rozumiał je François'a Guizot. Tego nie wiem.

Edytowane przez fraszka

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Piękna odpowiedź kogoś, kto mieszka w centrum wielkiego miasta. Albo ma 2 samochody w garażu.

Miło się dowiedzieć, że Pszczyna to wielkie miasto. Choć liceum mogą jej wielkie miasta pozazdrościć.

P.S.A garaż mam jednostanowiskowy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Furiuszu, to jest offtop z tymi Arabami czy nie?

Bo nie wiem czy mogę pyskować, czy nie?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   

Jest ale chwilowo chyba stał się głównym elementem tej dyskusji. Pewnie wkrótce go wydzialimy póki co myślę, że spokojnie możemy tu pisać.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Zatem więcej by zarobili, nie przystępując do wojny. Cnd.

Wojna trwa dłużej, europejskie rynki zbytu są dłużej niewydolne, kto na dłuższej wojnie straci?

Prowadzenie wojny też przyczynia się do rozwoju naszej gospodarki.

Wojna się opłaca.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
fraszka   

Wracając do głównego tematu wątku. Byłam wczoraj w Dreźnie, pozwiedzać i trafiłam akurat na pokojową demonstrację Christopher Street Day*. Grała muzyka, ludzie byli kolorowo poubierani. I pytanie, czy u nas nie licząc może Warszawy, organizowane są jakieś demonstracje inne niż bogoojczyźnianie?

* za wikipedią: Christopher Street Day (z ang. Dzień Ulicy Krzysztofa, CSD) – święto obchodzone corocznie przez społeczność LGBT na pamiątkę wydarzeń Stonewall, zamieszek na tle dyskryminacji mniejszości seksualnych, które rozegrały się w 1969 roku w Nowym Jorku. Nazwa pochodzi od ulicy, przy której znajdował się pub dla gejów, gdzie miały miejsce zamieszki Stonewall – Christopher Street w dzielnicy Greenwich Village.

Termin CSD jest używany głównie w Niemczech i Szwajcarii; w innych krajach do opisania podobnych parad osób LGBT używa się raczej terminu gay pride, akcentującego ich dumę z własnej orientacji seksualnej czy tożsamości płciowej.

Edytowane przez fraszka

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.