Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
secesjonista

Juan da Prado i Uriel da Costa - nie istnieje świecki Żyd

Rekomendowane odpowiedzi

Do tej dwójki można by dokooptować zapewne Barucha Spinozę, i ten w swym życiu dorobił się ekskomuniki przez gminę żydowską, posiadając jednak możnych protektorów, mógł się w spokoju oddawać własnemu uprawianiu religii (przyjemność czerpana z wiedzy miał być wedle niego intelektualną formą miłości do Boga).

Da Costa narodził się w rodzinie converos, a wykształcenie zdobył u jezuitów. W swych wczesnych filozoficznych rozpatrywań doszedł do wniosku, że chrześcijaństwo nie ma nic wspólnego z Ewangeliami, powrócił zatem do korzeni i zajął się pismami żydowskimi. Ponoć do czasu przybycia do Amsterdamu nie miał szerszego kontaktu z wyznawcami judaizmu, a po przybyciu do tego miasta miał przeżyć szok. Zbudowawszy wyidealizowany pogląd na judaizm nie potrafił odnaleźć się w tamtejszej gminie żydowskiej, a wreszcie doszedł do wniosku, że judaizm jest takim samym dziełem ludzkim jak katolicyzm. Przyjmuje się, że da Costa zetknął się jednak z judaizmem halachickim jednakże nie znając praktyki życia religijnego nie zwrócił nań większej uwagi. Żyjąc wcześniej w swoistej osobistej diasporze, posiłkując się własnym rozumieniem ksiąg nie zdawał sobie sprawy ze znaczenia halachy.

W Amsterdamie, nie potrafiąc się odnaleźć, pisze traktat w którym zaatakował nauki rabinackie o życiu pośmiertnym, żydowskie prawo, wreszcie zawarł w nim śmiałe wyznanie, że wierzy tylko w prawa natury i ludzki rozum.

Dalsze jego losy to w zasadzie równia pochyła, ekskomunikowany żył w nędzy, całkiem osamotniony. Wreszcie wyrzekł się swych poglądów i został przyjęty z powrotem do gminy. Owe "wyrzeczenie się" nie było raczej autentycznym, nie chciał uczestniczyć w obowiązujących rytuałach, co w sumie pociągnęło za sobą kolejne dwie ekskomuniki. W 1640 r. popełnia samobójstwo.

Da Prado nie był myślicielem jak da Costa, przeszedł drogę od żydowskiego podziemia w Portugalii, poprzez marrańską wersje deizmu, aż do stwierdzenia, że Bóg jest po prostu prawem natury. I on po przybyciu do Amsterdamu począł mieć kłopoty z gminą żydowską. Da Prado począł zadawać rabinom "dziwne" pytania", konsekwencją jego aktywności była wydana w 1657 r. ekskomunika. Da Prado nie miał podobnego charakteru jak da Costa, potrafił wkraczać do synagogi i grozić mieczem rabinom. Zmuszony do opuszczenia miasta udał się do Antwerpii.

Wedle niektórych przekazów miał próbować powrócić do kościoła katolickiego, co w świetle jego stwierdzeń, że religie to brednie a o prawdzie rozstrzyga rozum, mogłoby się zdawać dziwnym.

Acz wcale nie nierealnym.

Dlaczego?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.