Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Tofik

Królowa Wiktoria i obyczajowość jej epoki

Rekomendowane odpowiedzi

W latach czterdziestych XIX wieku była w wiktoriańskiej Anglii (jak i w mniej wiktoriańskiej Ameryce) prawdziwą nastoletnią celebrytką. Szacowny rektor uniwersytetu w Edynburgu, twórca historiozoficznej koncepcji heroizmu - Thomas Carlyle płakał nad jej losem. Podobnie, historyk i dyplomata -Washington Irving czy lord Jeffrey, niespełniony sędzia i redaktor cieszącego się popularnością "Edynburg Review". Bret Harte (znany z serii opowiadań o poszukiwaczach złota) donosił, że przy ogniskach górnicy w Kalifornii słuchali czytanych wieści o jej życiu. W amerykańskich przystaniach gromadzili się ludzie, w oczekiwaniu na parowce dostarczające prasę z Anglii, żądni informacji czy ich bohaterka wciąż żyje.

Wiele osób zwracało się z prośbami o darowanie jej życia. Wyrok jednak zapadł. Irlandzki poseł Daniel O'Connel jadąc pociągiem czytał informację o jej śmierci, zaczął płakać i nie mogąc znieść tej wieści wyrzucił pismo przez okno.
Kim była osóbka wzbudzająca taki sentymentalizm?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

 Alan Alexander Milne (ten od Kubusia Puchatka) wspominał jak to po zakończeniu studiów wpadał do swego brata Kena i jego świeżo poślubionej małżonki Maud (z d. Innes), i jak to razem przyrządzali sobie obiad "z pomocą Mrs Beeton". Rzeczona "Mrs" nie była ich kucharką czy pomocą kuchenną. Chodziło o Isabellę Beeton - autorkę niezwykle popularnego w epoce wiktoriańskiej poradnika domowego (zawierającego również przepisy kulinarne) "Mrs Beeton's Book of Household Management".  Inną znaczącą wówczas pozycją z tej tego obszaru była książka Elisabeth Acton "Modern Cookery for Private Families".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Można dodać, że Pani Beeton zawędrowała nawet do współczesnej Polski, bo można było u nas - na jakimś kanale kulinarnym, czy historycznym - obejrzeć "Wiktoriańską kuchnię Sophie Dahl", czyli w oryginale "The Marvellous Mrs Beeton, with Sophie Dahl".

Film fabularny "The Secret Life of Mrs. Beeton", chyba też u nas "leciał", aczkolwiek go nie widziałem.

Wydaje mi się także, że Ruth Goodman, współautorka sympatycznych programów "rekonstrukcyjnych", m.in. życia na wiktoriańskiej farmie - posługiwała się przed kamerą tą książką.

 

Link do "Mrs Beeton's Book of Household Management" - http://www.mrsbeeton.com/index.html,

Edytowane przez Bruno Wątpliwy

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Dnia 4.04.2017 o 08:27, secesjonista napisał:

Kim była osóbka wzbudzająca taki sentymentalizm?

 

Była to Nell Trent, a uśmiercił ją własnoręcznie Charles Dickens na łamach "Master Humphrey's Clock".

Słodka Nell była oczywiście postacią fikcyjną bohaterką "The Old Curiosity Shop", polski czytelnik mógł się zapoznać z tą postacią za sprawą polskojęzycznego, trzytomowego zbioru "Gracz czyli Zegar pana Humphrey", wydanego przez Zakład Literacki (Lipsk 1846).

 

 

Z wiedzy bezużytecznej... choć może wcale nie tak bezużytecznej? Gdyż pokazuje "czym żyli" ówcześni mieszkańcy dumnego Albionu (a przynajmniej pewna ich część).

Do rzeczy, Fred Boehm przeanalizował statystykę słów (w sumie, było to: 11814 typów i 24486 tokenów) z dwudziestu opowiadań i powieści (autorstwa: A.Trollope'a, W.M. Thackeray'a, T. Hardy'ego, Ch. Dickensa) typowych dla tej epoki, i cieszących się dużą popularnością. Co najczęściej pojawiało się u tych panów? Na szczycie listy mamy: "honor" (272) wartość wciąż ceniona przez brytyjskich dżentelmenów, dodatkowo występuje "honored" (57). Wysoko plasuje się: "favor" (122), "entry" (103), "ornaments" (58), "passions" (55). O kolonialnym dziedzictwie przypomina "negroes" (51), a o wyspiarskim charakterze: "reddleman" (143), i jest drugie co do popularności słowo!

A jakie słowa najczęściej pojawiały się w literaturze tworzonej przez kobiety?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Cytuj

- p-Jaki wpływ na osobowość młodziutkiej Wiktorii mogła mieć baronowa Lehzen?

Sama Wiktoria wspominała: "Aż do piątego roku życia wszyscy mnie bardzo rozpieszczali (...) ubóstwiali biedne, osierocone przez ojca maleństwo". Do tego, po wyjeździe przyrodniej siostry (Fedory) do Niemiec - w otoczeniu Wiktorii pozostali sami dorośli.

Za: D. Spoto, Zmierzch i upadek domu Windsorów, Warszawa 1998, s. 33-34.

Wniosek 1: Baronowa Lehzen rozpieszczała (albo i nie - ciekawa ta cezura pięciu lat, bo akurat wówczas w życiu Wiktorii pojawia się Lehzen) Wiktorię, przy czym - niestety - nie miała ona zbyt wiele "typowego dzieciństwa". Inna sprawa, że - nie tylko ona w tej epoce. Opinie o Lehzen są chyba różne. Często pojawia się motyw prowincjonalności, "nastrojów" i pretensjonalności. Na pewno - Wiktoria była do niej mocno przywiązana. Można zakładać, że miało to wpływ na kształtowanie się cech charakteru Wiktorii. Mieszaniny nieśmiałości, "niemieckiej solidności", sentymentalizmu (wówczas też kojarzonego z Niemcami), upartości, mieszczańskości, poczucia misji i znaczenia itp.

 

"Edukacją małej księżniczki zajmowały się cztery osoby (...) Troje z tej czwórki było Niemcami, niezbyt obeznanymi z historią Anglii czy jej tradycją konstytucyjną".

Za: ibidem, s. 33.

Wniosek 2: Mimo powyższego, Wiktoria poradziła sobie dosyć dobrze ze swoimi brytyjskimi poddanymi. Aczkolwiek, całkiem zrozumiałe jest to, że z Albertem - na jego łożu śmierci - porozumiewała się zarówno po angielsku, jak i niemiecku. Przy czym, chyba ten drugi język był wówczas "językiem serca". Nie tylko Alberta.

Za: ibidem, s. 56-57.

 

O panią Lehzen (a konkretnie o to, czy powinna się ona zająć także ich dziećmi) Albert i Wiktoria stoczyli bój. Z waleniem w drzwi komnaty Alberta i krzykami :Jestem Królową!" i błaganiem "Błagam posłuchaj - jestem twoją żoną" - włącznie. Nie pomogło - pani Lezhen opuściła pałac.

Za: ibidem, s. 50.

Wniosek 3: Albert potrafił postawić na swoim (i bardzo nie lubił p. Lehzen oraz - prawdopodobnie - nie cenił nadmiernie efektów jej pracy wychowawczej;)).

 

Podobno - gdzieś tam w okolicach lat 1834-1836, młodziutka Wiktoria mocno zapominała się z lordem Elphinstone (podczas konnych przejażdżek). 

Za: M. Rybarczyk, Wszystkie szaleństwa AnglikówWarszawa 2017, s. 110.

Wniosek 4: Ani Louise Lehzen, ani księżna Kentu - jednak prawdopodobnie nie upilnowały. Mimo całego "systemu kensingtońskiego". Aczkolwiek, sprawa na zawsze pozostanie pewnie domeną przypuszczeń. Jak - później - z Brownem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, Bruno Wątpliwy napisał:

Często pojawia się motyw prowincjonalności, "nastrojów" i pretensjonalności.

 

Z drugiej strony to właśnie baronowa miała opanować "nastroje" Wiktorii, które to nastroje były po prostu wybuchami niepohamowanej złości. Na tyle gwałtownymi i częstymi, że otoczenie obawiało się czy czasami nie odziedziczyła przypadłości psychicznych po swym dziadku Jerzym III, który z czasem z "króla farmera" stał się "Jerzym Szalonym" (zresztą nazwanym tak niesłusznie).

/tak przynajmniej widzi to Cristina Morató, autorka szeregu popularnych biografii kobiet/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Cóż, jakieś "nastroje", zapewne o podłożu neurotycznym, może nie tak widowiskowe, ale jednak pozostały.

Chociażby - w postaci oskarżania Bertiego o śmierć Alberta (inna sprawa, że ostatnie słowo Wiktorii brzmiało, tak jak brzmiało - "Bertie"), unikanie osobistego otwierania sesji parlamentu, czy - generalnie - zniknięcie z życia publicznego na całe lata, właściwie do 1876 roku  (z wyłączeniem niektórych wydarzeń - ale zasadniczo związanych z upamiętnianiem Alberta). Oczywiście, wiele z nich tłumaczy szok po śmierci męża. Inna sprawa, że portret psychologiczny Wiktorii - rysowany przez dziesięciolecia po śmierci Alberta - to naprawdę ciekawe zagadnienie. Połączenie: żałoby z radością życia, "wycofania" z aktywnością, konserwatyzmu z postępowością, ostentacji ze skromnością, surowości z dobrodusznością. To ciekawa kobieta była.

 

[A i wcześniej - różnie bywało. Vide - awantura z Melbourne i Leopoldem belgijskim o odchudzanie i spacery w 1839 roku, głośne (także wrzaskliwe) dobijanie się do pokoju Alberta, podobno zasadniczo i przeważnie w ewidentnych celach erotycznych.]

Cytuj

dziadku Jerzym III

Przypomnieć wypada przy okazji spiskową teorię o tym, że ojcem Wiktorii wcale nie był książę Kentu, zatem Jerzy III nie był jej dziadkiem. "Znaleziono" nawet ojca - miał nim być Irlandczyk John Conroy. I "dowody" - brak przypadków porfirii (pomijam tu zagadnienie - na co naprawdę cierpiał Jerzy III?) u potomków Wiktorii i brak przypadków hemofilii u jej przodków.

Współczesna wiedza medyczna pozwala wszakże te dowody poważnie kwestionować. Do tego Wiktoria (w szczególności - w pewnym wieku i w szczególności - z profilu) była bardzo podobna do Jerzego III.

http://royalcentral.co.uk/historic/allegations-resolved-over-queen-victorias-real-father-47047

https://en.wikipedia.org/wiki/Legitimacy_of_Queen_Victoria 

https://en.wikipedia.org/wiki/File:George_III_(by_Allan_Ramsay).jpg

https://en.wikipedia.org/wiki/File:Queen_Victoria_1887.jpg

 

Edytowane przez Bruno Wątpliwy

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Historia Kuba Rozpruwacza jest znana chyba każdemu. Tożsamość sprawcy zaś na zawsze pozostanie chyba tajemnicą. Nie tylko jednak zbrodnie Kuby emocjonowały wiktoriańskie umysły.

Jerome Klapka Jerome w "Trzech panów w łódce nie licząc psa" (Warszawa 1988, s. 72) wspomina o głośnym morderstwie na Great Coram Street. A tu można o nim poczytać:

www.victorianlondon.org/crime/greatcoramstreet.htm

http://victoriancalendar.blogspot.com/2011/01/january-19-1873-great-coram-street.html

https://www.thehistorypress.co.uk/articles/unsolved-murders-of-women-in-victorian-london/

https://books.google.ca/books/about/Who_Committed_the_Great_Coram_Street_Mur.html?id=i0bVGwAACAAJ

 

A tak nawiasem mówiąc, pierwsze wydanie "Three Men in a Boat (To Say Nothing of the Dog)" to rok 1889 (nieco wcześniej była publikacja odcinkowa w gazecie). Rok po morderstwach "canonical five". Jerome o nich nie wspomina. Pisał latem 1888. Kuba zaczął swoje "kanoniczne występy" 31 sierpnia tego roku. Jerome pewnie już zamknął wówczas swoją genialną opowieść...  A może nie? I nie chciał sięgać do współczesnej mu zgrozy?

Edytowane przez Bruno Wątpliwy

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
25 minut temu, Bruno Wątpliwy napisał:

Jerome pewnie już zamknął wówczas swoją genialną opowieść

 

Przychylam się do tej opinii, kto nie czytał ten nie wie co stracił. Wciąż pamiętam dlaczego nie należy wozić ze sobą pewnych serów...

Tak na marginesie innej dyskusji, ciekawe ile wtedy "wyciągały" prywatne powozy, a ile poczta królewska?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Według angielskojęzycznej Wikipedii (https://en.wikipedia.org/wiki/Mail_coach):

"The coaches averaged 7 to 8 mph (11–13 km/h) in summer and about 5 mph (8 km/h) in winter but by the time of Queen Victoria the roads had improved enough to allow speeds of up to 10 mph (16 km/h). Fresh horses were supplied every 10 to 15 miles (16–24 km)".

O dyliżansach (https://www.historic-uk.com/CultureUK/The-Stagecoach/):

"This was the golden age of the stagecoach. Coaches now travelled at around 12 miles per hour, with four coaches per route, two going in each direction with two spare coaches in case of a breakdown".

 

Cudów nie ma (nie było). Prestiżowych silników o różnej mocy nie znali. Wszystko zależało od obciążenia, świeżości koni itp. Jeżeli prywatnego właściciela stać było na zmianę koni, nie obciążał ich zbytnio, to pewnie mógł mieć całkiem niezłe wyniki.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Na jednej z naukowych konferencji (Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego), która miała miejsce w 2005 r. , dr Jerzy Ciechański wygłosił referat pt. "Socjalne prawa człowieka jako ideologia nieliberlana". W swej wypowiedzi zawarł on ciekawą opinię, która mówi, iż wiek XXI będzie wiekiem wartości epoki wiktoriańskiej.

Ciekawe jakich? Ktoś zauważył takie symptomy czy oznaki?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Wypadałoby:

1) zdefiniować te wartości (to, powiedzmy - po pewnych sporach i dyskusjach - jest jakoś do zrobienia),

2) ustalić, jak traktować różnice między deklarowanymi wartościami a ich implementacją w epoce wiktoriańskiej,

3) pobawić się w przewidywanie (raczej zajęcie z zakresu jasnowidztwa), jak będzie w przyszłości? Szczerze mówiąc, wszystko inne, ponad zdroworozsądkowe przypuszczenie, że ludzkość (przynajmniej ta z naszego kręgu cywilizacyjnego) w materii "zasad" będzie pewnie polegała jakiemuś prawu cykliczności, czyli po okresach "postępowych", będą następowały te nieco "konserwatywne", przy zachowaniu raczej "postępowego" ogólnego kierunku -  jest wróżeniem z fusów.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Cytuj

Chodziło o Isabellę Beeton - autorkę niezwykle popularnego w epoce wiktoriańskiej poradnika domowego (zawierającego również przepisy kulinarne) "Mrs Beeton's Book of Household Management". 

swoim niepowtarzalnym stylu z książką pani Beeton "rozprawia się" Bill Bryson (W domu. Krótka historia rzeczy codziennego użytku, Poznań 2013, s. 93-96).

 

Generalnie chodzi mu o następujące sprawy:

1. Choć w książce jest mowa o zarządzaniu, olbrzymia większość stron książki poświęcona jest gotowaniu.

2. Większość przepisów kulinarnych nie była jej autorstwa. Gorzej - "Można u niej znaleźć całe fragmenty przepisane słowo w słowo z autobiografii Florence Nightingale i książki Elizy Acton" (ibidem, s. 95).

3. Książka jest napisana niestarannie. Autorka chociażby raz przemawia głosem kobiety, raz - mężczyzny (co prawdopodobnie wynika z faktu, że bezrefleksyjnie  kopiowała także przepisy nadesłane od czytelników).

4.  Z powodów wskazanych wyżej, autorce brakuje konsekwencji - na tej samej stronie potrafi opisać ogólnie pomidor jako posiadający różne, groźne właściwości, by nieco poniżej (podając przepis) zachwalać, jaki to pomidor jest zdrowy.

5. Niektóre zagadnienia (np. "zupa żółwiowa") - są nieproporcjonalnie rozbudowane. Inne - potraktowane  minimalistycznie.

6. Generalnie, wiele produktów i potraw (szczególnie egzotycznych, choć nie tylko) jest dla niej bardzo podejrzanych i potencjalnie zagrażających zdrowiu. Pani Beeton nie ufa m.in.: mango, homarom, ziemniakom, żółtemu serowi, pomidorom (niekonsekwentnie), lodom i zimnym napojom. 

7. Ogólnie sprawia wrażenie, że Isabella Beeton serdecznie nie znosiła gotować, a prowadzenie domu rozpatrywała w kategoriach działań wojennych.

 

Tak, czy inaczej Pani Beeton w dosyć młodym wieku  (zmarła mając lat 29, Mrs Beeton's Book of Household Management zaczęła publikować w odcinkach, mając lat bodajże 23), udało się stworzyć dzieło o fundamentalnym znaczeniu dla kolejnych pokoleń.

Bryson twierdzi, że to m.in. dlatego, iż książka ma szeroki zakres tematyczny (choć była głównie o gotowaniu, to Beeton zajęła się m.in. także: usuwaniem piegów, leczeniem jąkania i pleśniawek, ratowaniem porażonych piorunem, przystawianiem pijawek, czy zwalnianiem służących) i jest napisana bardzo autorytatywnym tonem, nie zakładającym żadnych sprzeciwów i wątpliwości. Zainteresowanym udzielono jasnych wytycznych (no powiedzmy;) - vide nieszczęsny pomidor, który był zarówno zdrowy, jak i wywołujący zawroty głowy oraz wymioty).

 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Taka ciekawostka - czyli krótki artykuł popularno-naukowy o ruchu anty-szczepionkowym w wiktoriańskiej Anglii:

Greig Watson, The anti-vaccination movement that gripped Victorian England

Zob.:

https://www.bbc.com/news/uk-england-leicestershire-50713991

 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.