Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
harry

Międzyrzecki Rejon Umocniony

Rekomendowane odpowiedzi

harry   

Koniec lata. Większość społeczeństwa szuka ostatnich promieni słońca, a my postanowiliśmy razem z grupą przyjaciół poszukać miejsca gdzie słońce nie dociera. Zorganizowaliśmy trzydniową wyprawę do tajemniczych podziemi Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego - kompleksu schronów bojowych budowanych przez Niemców od 1934 roku, połączonych siecią podziemnych tuneli komunikacyjnych o łącznej długości ok.30 km.

Dzień zero.

Przygotowania trwały od paru miesięcy. Zebranie ekipy, wyjazd rozpoznawczy, opracowanie tras i scenariuszy, to wszystko zajmowało nasze głowy praktycznie przez całe letnie miesiące. Jako bazę wybraliśmy gospodarstwo agroturystyczne państwa Jóźwiaków w Nietoperku. Tu przed wyjazdem gorączkowo ustalaliśmy szczegóły programu. Pierwszego dnia planowaliśmy przejść się tunelami głównej drogi ruchu pomiędzy grupami warownymi Scharnhorst i York, drugi poświęcony miał być poznawaniu infrastruktury naziemnej oraz schronami starszego typu, a ostatni zwiedzaniu tzw. Pętli Boryszyńskiej. Ogólny program znany był wszystkim, ale szczegóły, w tym przygotowane niespodzianki tylko my. Na miejscu, jak przystało organizatorom, stawiliśmy się jako pierwsi. Najpierw wizyta w miejscu kwaterunku - wszystko przygotowane do przyjęcia gości. Potem pojechaliśmy do Pniewa na spotkanie z Tadkiem, którego poprosiliśmy o pełnienie funkcji gospodarza i przewodnika po „bunkrach”. Okazało się, że w związku z możliwością zorganizowania niespodzianek i uatrakcyjnieniem pobytu musimy nieco zmodyfikować program - dwa dni z rzędu będziemy łazić pod ziemią, a obiekty naziemne zwiedzać dnia ostatniego. Trochę się martwię, że dwa dni zwiedzania korytarzy mogą znużyć. W drodze do kwater postanawiamy jeszcze wpaść do Panzerwerku, gdzie będziemy jutro schodzić do podziemi, aby sprawdzić czy nawet osoby o „dużych brzuchach” są wstanie się przecisnąć. Bierzemy latarki w dłonie i schodzimy po betonowych schodach kilkanaście metrów pod ziemię. Piski nietoperzy, które właśnie zaczęły się zlatywać na zimowisko przypominają nam, że jesteśmy w ich świecie. Po krótkim rekonesansie wychodzimy na powietrze i wracamy się zakwaterować. Zaczynają się zjeżdżać pierwsi uczestnicy wyprawy. Na dworze jest wyjątkowo ciepło mimo, iż dawno już ciemno. Siedzimy przy ognisku i cierpliwie czekamy, aż wszyscy oczekiwani goście się pojawią. Kładziemy się spać pełni nadziei na wspaniałą przygodę, a zarazem pełni niepokoju czy wszystko się nam uda tak, jak zaplanowaliśmy.

Dzień pierwszy.

Wstajemy wcześnie i od razu mamy kwaśne miny! Pada, leje i siąpi! Reszta ekipy dziwi się dlaczego spoglądamy w niebo i w bezsilnej złości klniemy pod nosem; przecież schodzimy pod ziemię. Deszcz nam nie przeszkodzi. Niby tak, ale... niespodzianką pierwszego dnia ma być przejazd transportem opancerzonym! Na szczęście śniadanie u gospodarzy poprawia nam nieco humory. Świeże wiejskie produkty, domowa kuchnia i miła atmosfera, będą nam towarzyszyły podczas wszystkich posiłków. Wsiadamy do samochodów i jedziemy do Pniewa. Tam spotkanie z Tadkiem, który w izbie muzealnej ze swadą wprowadza wszystkich w tematy „bunkrowe”. Wychodzimy na deszcz a tam czeka na Nas wysłużony BTR na który pakujemy wszystkich. Na szczęście kierowca założył plandekę, która i tak przecieka a nas jest więcej niż projektant przewidział, ale nikt nie narzeka. I w drogę. Po kilkunastu minutach jazdy docieramy na miejsce i sprawnie z całym stadkiem wchodzimy do Panzerwerku. Żartujemy sobie, że nikt już tą samą drogą nie wyjdzie, bo zaraz przyjdzie pracownik, który zaspawa kratę! Po krótkiej wizycie w schronie schodzimy na dolną kondygnację, gdzie dowiadujemy się jakie funkcje miały pełnić poszczególne komory koszar. Poznajemy też zdanie, które będzie nam towarzyszyło przez kolejne trzy dni. „ Uważajcie na studzienki” - to ono stanie się hasłem i motywem głównym całej wyprawy. Zanurzamy się w labirynt podziemnych korytarzy. Kapiąca woda tworzy strumienie a czasami wielkie kałuże na posadzce. Po drodze zwiedzamy tunele komunikacyjne, dworce kolejowe, niedokończone lub wysadzone budowle, pozostałości po fabryce silników lotniczych, zorganizowanej w czasie wojny w zaadaptowanej części podziemi. Zaglądając w jeden z kominów wentylacyjnych ze zdziwieniem stwierdzamy, że przestało padać. Na jednym z postojów gasimy wszyscy latarki, tak aby „zobaczyć jak wygląda ciemność”, jemy kanapki, pijemy kawę z termosów a w ciemności rozlega się głos Tadeusza opowiadającego historię o przeszłości (dalszej i bliższej) oraz teraźniejszości MRU. Po kilku godzinach wszystkim nam zaczyna doskwierać wilgoć, niska temperatura i ogólne zmęczenie. Jeszcze tylko droga w kierunku światła, korytarz Jimiego Hendrixa, przejażdżka drezyną po zachowanym kawałku torów i wychodzimy w schronie w Pniewie. Z komory radiotelegrafisty dobiegają niemieckie marsze z okresu II Wojny Światowej. Z przyjemnością kładę się na trawie i gapię się w niebieskie niebo, a nie betonowy strop. Wracamy na kwaterę gdzie czeka nas przepyszny obiad, a potem długie godziny gawędzenia przy ognisku.

Dzień drugi.

Jedziemy do Boryszyna, ale najpierw, jak dzień wcześniej wpadamy do Pniewa gdzie czeka na nas znajomy BTR. Pogoda dopisuje i możemy się cieszyć przejażdżką. Po drodze spoglądamy na tak zwane kopuły pozoracyjne i w doskonałych humorach docieramy leśnymi ścieżkami do Boryszyna. Na miejscu kolejna niespodzianka. Na życzenie gospodarzy obiektu odczytuję regulamin zwiedzania Pętli Boryszyńskiej ... na rowerach, co wzbudza salwy śmiechu, kiedy tylko pada określenie tego dwukołowego pojazdu. Po chwili podjeżdża ciężarówka z rowerami. Widzę niedowierzanie na twarzach i w oczach. To mamy jeździć rowerami po podziemiach? Tak, ale najpierw musimy je sobie znieść na dół. Na dole okazuje się, że nie każdy ma latarkę czołową, ale za pomocą taśmy klejącej instalujemy sobie oświetlenie. Po kilku minutach pędzimy za naszym przewodnikiem na jednośladach. Co jakiś czas zatrzymujemy się i oglądamy tunel odwadniający, komorę z wystawą o pojazdach pancernych, graffiti na ścianach korytarzy i miejsce gdzie znaleziono zrabowane w czasie wojny dobra kultury. Rozważamy możliwości znalezienia ukrytych skarbów. Po kilkukrotnym przejechaniu pętli zostawiamy pojazdy i udajemy się do Pniewa pod ziemią na piechotę. Ponieważ zmęczenie podziemiami jest wyczuwalne postanawiamy skrócić trasę podziemną i wykorzystać popołudnie oraz ładną pogodę na zwiedzanie schronów linii Obra-Niesłysz.

Po południu udajemy się do Wysokiej gdzie w towarzystwie legendy MRU - Tadeusza Stachowicza zwiedzamy Panzerwek 775. Obiekt ten był w 1937 roku wizytowany przez A. Hitlera, a zbiegiem okoliczności, stał się świadkiem przełamywania fortyfikacji przez Armię Czerwoną w 1945. Przy samochodach natykamy się na Małego, kolejną legendarną postać „bunkrów”, o którym nasz przewodnik opowiadał anegdoty podczas podróży w podziemiach. Wypytujemy o jego przygody w bunkrach, robimy fotki a Mały inkasuje „klimatyczne” w postaci zgrzewki piwa i paczki fajek. Następnie udajemy się do wjazdu do głównej drogi ruchu. Jest słonecznie i ciepło. Część ekipy zagląda do szybów wentylacyjnych, cześć udaje się na poszukiwanie grzybów co przeradza się w konkurs na największą kanię i najładniejszego rydza. W drodze powrotnej zatrzymujemy się w miejscu, gdzie najpierw znajdował się obóz budowniczych MRU a potem baraki pracowników podziemnej fabryki silników lotniczych. Po powrocie do kwatery jak zwykle pyszny obiad i spotkanie przy ognisku. Na ekranie laptopa wyświetlamy filmik z 1945 roku pokazujący demontaż urządzeń z fabryki dokonywany przez żołnierzy radzieckich. Na ognisku przyrządzamy zebrane rydze.

Dzień trzeci.

Pakujemy się w samochody i wyruszamy w trasę objazdową po północnym odcinku MRU. Z Nietoperka jedziemy przez Kęszycę w Kierunku Kurska. Przy trasie Sulęcin - Międzyrzecz zwiedzamy dobrze zachowany Hinderburgstand i udajemy się do mostu obrotowego w miejscowości Kursko – Dąbie, gdzie czeka nas kolejna niespodzianka - inscenizacja walk z 1945 roku połączona z obracaniem mostu. Wprawdzie jest lato a nie zima, atakujących jest tylko dwóch a „Niemców” cała drużyna (w rzeczywistości proporcje były odwrotne), ale po rzuceniu kilku petard i wysłuchaniu „serii z karabinu maszynowego” most obraca się. Zwiedzamy maszynownię gdzie możemy się dowiedzieć jak funkcjonował mechanizm. Następnie jedziemy parę kilometrów i zwiedzamy podziemia grupy warownej Schill. Kolejny punkt to most przechylno - przesuwny w miejscowości Bledzew, gdzie można zobaczyć również pozostałości zapór przeciwczołgowych w postaci barierek i rzędów drewnianych pali. Przed wjazdem do bledzewskiego PGR-u robimy sobie pamiątkowe zdjęcie przy Pomniku Świni. Udajemy się do Starego Dworku gdzie ponownie obracamy mostem, tym razem samodzielnie kręcąc drążkiem, a potem oglądamy resztki grupy warownej Ludendorf, której podziemia zostały wysadzone. Wycieczka powoli dobiega końca, część osób wybiera się w drogę do domów. Zmierzcha się, więc wracamy do naszej kwatery głównej gdzie spędzamy ostatni wieczór przy ognisku snując wspomnienia i plany na przyszłe wyprawy. My już wiemy gdzie wyruszymy na wiosnę!

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Harry,a korzystales moze przy okazji z "MRU" Perzyka i Miniewicza?

http://chomikuj.pl/pampery/fortyfikacje/MRU+-+Mi*c4*99dzyrzecki+Rejon+Umocniony/Mi*c4*99dzyrzecki+Rejon+Umocniony+-+B.+Perzyk*2c+J.+Miniewicz,1794853630.pdf

Interesuje mnie na ile te opracowanie przez ostatnie lata stracilo na aktualnosci.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
harry   

W tym roku wyszło nowe wydanie, poprawione i uzupełnione :) Pozycja dobra, ale zawsze warto skonfrontować z Sadowskim Międzynarodowe Studium MRU.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.