Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/

Najlepszy premier III RP to:  

34 użytkowników zagłosowało

  1. 1.

    • Donald Tusk
      4
    • Jarosław Kaczyński
      7
    • Kazimierz Marcinkiewicz
      1
    • Marek Belka
      2
    • Leszek Miller
      2
    • Jerzy Buzek
      2
    • Włodzimierz Cimoszewicz
      1
    • Jan Olszewski
      4
    • Jan Krzysztof Bielecki
      0
    • Tadeusz Mazowiecki
      1
    • Ktoś inny, kto?
      1
    • Nie mam zdania
      3


Rekomendowane odpowiedzi

FSO   

Witam;

pan k: i co powiedzieć? W Stanach Zjednoczonych jest tak miło, że każda strona znajdzie swoich ekspertów, swoje wyniki badań nawet te dotyczące wpływu spalin samochodowych na motyla wielce rzadkiego bytującego gdzieś tam. Od chwili dojścia do wiedzy "coś tam jest" do chwili "to coś mam na powierzchni" mija wiele dni, a każdy z nich to kalkulacja: opłaca się czy nie.

Takie same lub podobne problemy są z różnymi surowcami mineralnymi. Stąd do chwili kiedy będzie wiadomo, że naprawdę się nic nie zniszczy a jeszcze coś z tego będzie będę się cieszył. Na razie gaz łupkowy są to gruszki na wierzbie...

Dalej - import Polaków zza granicy jako rozwiązanie naszych problemów to bzdura. Problem z tzw. "Multikulti", nie polega na tym, że inni przyjeżdżają. Niech przyjeżdżają, niech pracują, żyją i płacą podatki. Super. Schody zaczynają się w chwili kiedy zamiast zaakceptować pewne normy jakie są i dotyczą zachowania czy języka przyjmujemy każdego jak leci - z lichą nadzieją a może nauczy się polskiego, a może zaakceptuje naszą kulturę, a może... W efekcie tworzą się małe miasteczka, gdzie nie mówi nikt po angielsku, gdzie całe życie toczy się wokół zwyczajów wyniesionych nieraz z dalekiej ojczyzny. To przecież w Polsce ileś razy kpiło się z Greenpointu i zacofania i mentalnego i kulturalnego tamtejszych Polaków. Bo cały czas mówią polish - english. Oznacza to li tylko tyle, by zanim pozwoli się na pełnię praw, najpierw niech nowy obywatel udowodni, że zaakceptował i stosuje inne nieraz normy niż w domu rodzinnym...

Sytuacja w Afryce nie jest winą naszego premiera. To wina polityki i kościoła katolickiego i miejscowych przekonań i bywa polityki wielkich...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
pan k   

Rząd PIS jako jedyny obniżył podatki . Prowadził program rodzina na swoim dzięki niemu łatwiej było dostać kredyt i spłacić go. Ulga na dzieci jej największą zaletą było to mogli korzystać z niej ludzie których stać na wychowanie dzieci. Tusk podwyższył VAT przez to bardzo wzrosły ceny żywności. Podwyższył VAT podczas kryzysu. Przez to ludzie mniej kupują i państwo ma mniej pieniędzy i spada wzrost gospodarczy. Zlikwidowali program rodzina na swoim. Prowadził VAT na książki. Premier nie interesuje się losami zabytków. Katowicach był zabytkowy dworzec zbudowany Stylu Brutal . Premier obiecał że stanie się zabytkiem. Zamiast go umyć i wyremontować to go wyburzyli i zbudowali nowy. Koszt inwestycji wynosi ponad 300 mln euro. Dodatkowo stracą prace ludzie którzy handlowali starym dworcu bo nowym powstaną markety. Ten sposób Polscy przedsiębiorcy stracą miejsca pracy a obcy kapitał zyska.Podwyżek korzystał Premier i Prezydent. O blisko 4 mln zł wrosną w przyszłym roku wydatki Kancelarii Premiera, a w Kancelarii Prezydenta o około 11 mln zł - zakłada projekt budżetu państwa na 2011. Skoro jest dziura budżetowa to czemu nie obniżą sobie budżetów?

Jak informuje portal gazetaprawna.pl koszty funkcjonowania czterech ostatnich komisji śledczych zamykają się kwotą ponad 700 tysięcy złotych, zaś efekt prac promujących się za ich pomocą posłów jest żaden. Sama tylko komisja ds. zbadania okoliczności śmierci posłanki Barbary Blidy kosztowała do tej pory 325 tysięcy złotych. Obok możliwości zaistnienia w mediach dla partyjnych aparatczyków, komisje śledcze to także znakomita okazja do powiększenia mizernej sejmowej pensji. Przewodniczący za każdy miesiąc od dnia powołania komisji dostaje dodatkowo 20 proc. uposażenia – czyli 1978,46 zł brutto, wiceprzewodniczący 15 proc. poselskiej pensji. Dodajmy do tego wydatki prokuratur (w przypadku Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku koszty kserowania akt dla komisji badającej sprawę Olewnika to bagatela 60 tysięcy złotych) i zobaczymy jak fajnie bawią się wybrańcy narodu za pieniądze podatników.Najbardziej zastanawiające to dlaczego istnieje Komisja do sprawy Blidy skoro sama popełniła samobójstwo bo bała się sprawiedliwości i tego że odkryli że razem działaczami SLD okradała kopalnie i państwo. Dzięki temu posiada majątek. Skończył by się mit działaczki broniącej Śląsk i majątek który zgromadziła wrócił by do państwa.

Edytowane przez pan k

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

rząd PiS zrobił głupotę wielką jak Himalaje - obniżył podatki, ergo wpływy do budżetu, nie uczynił zaś nic by obniżyć poziom wydatków, lub je zracjonalizować. To pierwsze i to drugie oznacza, że albo z racji "mania" mniejszej ilości pieniędzy mniej ich wydajemy, albo wydajemy je mniej przeznaczając na pewne konkretne i istotne cele, dzieląc je na te co "już i natychmiast" i te co można później.

Podwyższył podatki bo jakoś musiał załatać tą wyrwę co to PiS i jego obniżka. Sprowadzając to na poziom zwykłej firmy. Racjonalizuje się zatrudnienie [koszty], ściąga tak jak można stare długi, skracając czas płatności [dochody], podwyższając nieco ceny. Niby niewiele ale jednak by coś było [lub zmniejsza upusty, co na jedno wychodzi], w końcu przykręca wszelkie zbędne inwestycje. Te same cele: ograniczanie wydatków, wzrost dochodów... Wsjo normalno.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
pan k   

Witam;

rząd PiS zrobił głupotę wielką jak Himalaje - obniżył podatki, ergo wpływy do budżetu, nie uczynił zaś nic by obniżyć poziom wydatków, lub je zracjonalizować. To pierwsze i to drugie oznacza, że albo z racji "mania" mniejszej ilości pieniędzy mniej ich wydajemy, albo wydajemy je mniej przeznaczając na pewne konkretne i istotne cele, dzieląc je na te co "już i natychmiast" i te co można później.

Podwyższył podatki bo jakoś musiał załatać tą wyrwę co to PiS i jego obniżka. Sprowadzając to na poziom zwykłej firmy. Racjonalizuje się zatrudnienie [koszty], ściąga tak jak można stare długi, skracając czas płatności [dochody], podwyższając nieco ceny. Niby niewiele ale jednak by coś było [lub zmniejsza upusty, co na jedno wychodzi], w końcu przykręca wszelkie zbędne inwestycje. Te same cele: ograniczanie wydatków, wzrost dochodów... Wsjo normalno.

pozdr

Jest to wymysł propagandy PO która ma usprawiedliwić swoją nie udolność. Podwyższenie VAT bardzo szkodzi gospodarcze i powoduje mniejsze wpływy do budżetu. Zamiast zwiększać podatki powinni zacząć od siebie. Wielkiej Brytanii Partia Konserwatywna sprzeda samochody które należały do rządu i zlikwidowali możliwość brania pieniędzy przez posłów na różne głupoty.

Najnowszy z nich rozgorzał po piątkowej publikacji przez dziennik "Daily Telegraph" listy wydatków, które laburzystowscy parlamentarzyści i ministrowie klasyfikowali jako związane z utrzymywaniem drugiego domu w stolicy, za co przysługuje im zwrot kosztów.

Choć w większości przypadków politycy wykorzystywali ten zawodowy przywilej zgodnie z prawem, niektóre wydatki wzbudziły oburzenie Brytyjczyków. Przykładowo, gazeta podała, że jedna z deputowanych Partii Pracy pobrała 22,5 tys. funtów na remont odległego od Londynu o ponad 150 kilometrów nadmorskiego domu.Naszym kraju można sprzedać nie potrzebne siedziby i samochody. Zmniejszyć biurokracje i zbędne przepisy. Zlikwidować Senat i zmniejszyć liczbę posłów o połowę . Węgry Fidesz zmniejszył liczbę ministerstw.

NASZ "DROGI" SEJM

otrzymuje solidną nie opodatkowaną pensję, dodatki za pracę w komisjach sejmowych oraz diety. Daje to w sumie około 120 tyś. złotych ”na głowę”. Każdy z posłów dostaje również ok. 10 tys. złotych miesięcznie na utrzymanie Biura Poselskiego, gdzie raczej rzadko przebywa. Tylko na comiesięczne utrzymanie wszystkich biur poselskich podatnicy wydają kwotą około 4 mln. złotych.

W teorii powinna obowiązywać zasada, że niewykorzystane pieniądze posłowie mają zwrócić do Kancelarii Sejmu, ale jak sprawdzili stołeczni dziennikarze, prawie nikt z posłów pieniędzy nie zwraca. Posłowie na ogół wydają wszystko i chcieliby jeszcze więcej. Granicę absurdu osiągnął jeden z parlamentarzystów SLD - Czesław M., który wykazał, że w ciągu roku, w sprawach poselskich przejechał samochodem... 110 tys. km. Oznacza to, iż ze swojego miejsca zamieszkania jeździł do Stolicy, aż 120 razy. Mnożąc liczbę przejechanych kilometrów przez czas jazdy obliczono, iż ów wybraniec ludu spędził w samochodzie pół roku…

Kancelaria Sejmu zaplanowała, że w przyszłorocznym budżecie wydatki Sejmu powinny wzrosnąć o 19 mln. złotych, gdyż potrzebne są fundusze na poprawę tzw. infrastruktury. Już w czasie tegorocznego remontu na przebudowę chodników wokół sejmowych budynków wydano 230 tys. złotych. Za zainstalowanie trzech bramek do wykrywania metalu zapłacono 800 tys. złotych. Najwięcej kosztowała bramka ustawiona między sejmowym barem, a restauracją. Sam wątpię, żeby wykrywała ile alkoholu po promocyjnej cenie wynoszą z barku...

Obecnie parlamentarzysta otrzymuję co miesiąc:

- uposażenie (8980 zł brutto),

- dietę (2245 zł, z czego 2100 zł jest wolne od podatku),

- 9320 na utrzymanie biura poselskiego,

- 20- albo 15-procentowy dodatek do uposażenia w przypadku pełnienia funkcji przewodniczącego lub wiceprzewodniczącego komisji.

Ponadto, posłowie i senatorowie mają możliwość bezpłatnego podróżowania po kraju środkami komunikacji publicznej oraz do bezpłatnych przelotów w krajowym przewozie lotniczym.

Jak na razie udało mi się dostać rozliczenia z 1999r, wg. których poseł lub senator nie pełniący żadnej funkcji w strukturach parlamentu otrzymuje miesięcznie 17 277,11 zł - co daje łącznie prawie 173 mln st. zł - w tym średnio na urzędnika: 7821,69 zl uposażenie zasadnicze, 7500 zł na utrzymanie swojego biura i dietę 1955,42 zł, z której tylko 455,11 zł podlega opodatkowaniu. Takie jest "minimum" parlamentarne. Ponadto korzystają oni z innych świadczeń finansowanych przez Kancelarie Sejmu, jak i wielu udogodnień.

Każdy poseł otrzymuje raz na rok bezpłatnie 1500 kopert i papier listowy do korespondencji związanej z pełnieniem przez niego mandatu, za co nie uiszcza opłaty pocztowej. Poza tym zaopatrywany jest także bezpłatnie w druki sejmowe i dzienniki urzędowe (art. 44).

Tyle "szeregowcy" - służący w gmachu na Wiejskiej. Jeszcze lepiej przedstawia się sytuacja materialna "oficerów". Po przetargach politycznych następuje, jak wiadomo, obsada komisji parlamentarnych. Obecnie mamy 28 komisji sejmowych - a wiec tyle samo przewodniczących i cały zastęp - 90 wiceprzewodniczących. Przewodniczącemu komisji stałej przysługuje poza dotychczasowymi apanażami 20 proc. dodatku, co przy obecnych uposażeniach wynosi 1564,34 zł, zastępcy przewodniczącego dostają dodatek 15-procentowy, a wiec 1173,25 zł, a przewodniczący stałej podkomisji - 10 proc., co równa się 782,17 zł. W przypadku kumulacji stanowisk, suma dodatków nie może przekraczać 35 proc., czyli 2737,59 zł. Reasumując, przewodniczący otrzymują 18 841,55 zł, wiceprzewodniczący - 18 450,36 zł, a szefowie stałych podkomisji - 18 059,29 zł. W przypadku kumulacji funkcji zarobek ten wynosi maksimum 22 752,29 zł. Przewodniczący komisji innej niż stała otrzymuje dodatek 10-procentowy, wypłacany mu jednorazowo po zakończeniu pracy takiej komisji. Uchwala nr 16 Prezydium Sejmu z 29.06.1999 r. członkowie podkomisji (w ramach Komisji Sprawiedliwości) zajmujący się opiniowaniem orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego otrzymują także 10-procentowy dodatek, podobnie jak posłowie występujący przed TK. Trzeba tez pamiętać, ze Prezydia Sejmu i Senatu mogą ustalić inne okoliczności uzasadniające wypłacenie dodatków i ich wysokość (art. 26, ust. 2).Dodatkowo parlamentarzysta pracuje średnio jakieś 100dni rocznie i ma za to 1,5 miesiąca urlopu.

Po zakończeniu kadencji parlamentarzysta dostaje odprawę w wysokości trzykrotnego uposażenia, co obecnie zamyka się suma 23 465,07 zł.

Ale to nie wszystko.

Posłowie i senatorowie podróżują z miejsc swego zamieszkania do Warszawy, tudzież za granice, szczególnie do brukselskiego raju, gdzie zapoznają się z "przodującymi" rozwiązaniami "przodującej" Unii Europejskiej. Bezpłatne podróże w kraju gwarantuje im ustawa, w art. 43, ust. 1: Poseł i senator ma prawo na terenie kraju do bezpłatnego przejazdu środkami publicznego transportu zbiorowego, oraz przelotów w krajowym przewozie lotniczym, a także do bezpłatnych przejazdów środkami publicznej komunikacji miejskiej.

Rozliczenie wyjazdów zagranicznych odbywa się na ogólnych zasadach służbowych delegacji za granice, ale dieta dla parlamentarzysty została podniesiona o 75 proc. (Uchwala Prezydium Sejmu nr 44). Nie przysługują jednak ryczałty na dojazdy i usługi bagażowe, jak surowo zaznaczyło Prezydium w swojej uchwale.

Koszt zakwaterowania w Domu Poselskim został skalkulowany w wysokości 98 zł za dobę lub 2940 zł miesięcznie (Zarządzenie nr 4 Szefa Kancelarii Sejmu z 23.02.1999 r.). W przypadku uzasadnionym parlamentarzysta może korzystać z innych hoteli, lub wynająć kwaterę, za co otrzymuje zwrot do wysokości sumy określonej w Zarządzeniu.

Ale to nie wszystko - na koszty prowadzenia biura klubu (koła) Kancelaria przyznaje środki pieniężne w następującej proporcji: do 50 posłów - 1062 zł na posła, 51-100 posłów - 996 zł, ponad 100 posłów - 805 zł. Uwzględniając liczebność poszczególnych klubów i kół, wydatki te zamykają się kwota 387 756 zł miesięcznie. Pieniądze te przeznaczone są na: wynagrodzenia personelu biurowego, opłaty telekomunikacyjne, ekspertyzy, tłumaczenia, materiały biurowe, prasę i wydawnictwa, koszty seminariów i konferencji, koszty obsługi bankowej. Wydatki te murza być rozliczone.

Odrębnie jest finansowana działalność posłów nie zrzeszonych. Otrzymują oni limit środków przyznawany przez Prezydium Sejmu na maszynopisanie, ekspertyzy, materiały biurowe, wydawnictwa, usługi telekomunikacyjne, transport itp.

Nie zapomniano także o tzw. zespołach poselskich. Kancelaria refunduje im koszty (uchwala nr 41 z 1.07.1996 r. Prezydium Sejmu): techniczno-organizacyjne, konferencji, sympozjów, seminariów, nagrywania, korespondencji, materiałów biurowych, pomieszczenia na posiedzenia. Tak wiec feministyczne fanaberie tzw. parlamentarnego zespołu kobiet pokrywa podatnik polski.

Odrębnie są finansowane biura poselskie i senatorskie, sumą 7500 zł miesięcznie, co w przypadku 460 posłów daje olbrzymia kwotę 3 450 000 zł. Kancelaria zapewnia wyposażenie lokalu w meble i sprzęt biurowy (podobnie jak klubom i kołom) oraz opłaca ubezpieczenie lokalu i sprzętu, o ile należy on do Kancelarii. Ponadto finansowane są trzy podróże pracowników do Warszawy oraz zapewniane dla nich szkolenia.

"Socjal" w liberalnym państwie.

A teraz ciekawostki z wydatków sejmowych:

Sejmowe auta przejechały w zeszłym roku 2 250 000 kilometrów - to tak, jakby 56 razy okrążyły Ziemię. A posłowie prywatnymi autami wyjeździli ponad drugie tyle. Wszystko na koszt podatnika, ponieważ politycy, nawet gdy rozbijają się własnymi samochodami, dostają z Kancelarii Sejmu zwrot pieniędzy za benzynę - pisze "Fakt". Jeździ się m.in. po wódkę do sklepu, na imprezę u cioci, do fryzjera i kosmetyczki itd.

Dziennik dotarł do szokujących danych: utrzymanie 55 sejmowych aut, które są służbowe tylko z nazwy, kosztowało nas w zeszłym roku ponad 4 mln zł! A to, niestety, jeszcze nie wszystko. Bo prawie 10 mln kosztowały nas wojaże posłów ich prywatnymi autami! Politycy bez żenady wyciągali rękę do Kancelarii Sejmu po pieniądze - wystarczyło wyjaśnienie, że używają swoich aut do służbowych celów.

Te 14 mln.zł wywalonym dla przyjemności "w powietrze" spokojnie pozwoliłoby wyjść z długów kilkom szpitalom...

A co na to marszałek sejmu Borowski?

Wyjaśnia, że Kancelaria Sejmu kupiła znowu 7 samochodów dla przewodniczącym klubów sejmowych. Nie stać na to parlamentu angielskiego, czy niemieckiego, ale stać (prze)biegły polski? Marszałek powiedział, że Sejm dysponuje parkiem samochodowym, który jest konieczny i wykorzystywany. [jak wyżej?]. Wyjaśnia: "Ta wymiana jest normalną wymianą samochodów zużytych, które mają ponad 300 tysięcy kilometrów na liczniku i których naprawy roczne często kosztują około 50 tysięcy złotych". Jego zdaniem, jest to "czysty rachunek" ekonomiczny, bo kupione samochody kosztowały po sześćdziesiąt kilka tysięcy złotych. - Dobry bajer, ale dalej jeszcze większy:

Marszałek przypomniał, że w trakcie prac budżetowych "planowane wydatki Sejmu zmniejszono o największą kwotę ze wszystkich instytucji państwowych, tj. o ponad 20 milionów złotych - tak, ale ile wydatków było całkowicie niepotrzebnych, ale ile po znajomości "naciągnięto" jak gumę, to już nie mówi. Sejmowi eksperci

Poseł rekordzista wydał niemal 37 tys. zł na ekspertyzy. Ta suma stanowi prawie 60 proc. kwoty, którą otrzymał na sześciomiesięczne utrzymanie biura poselskiego. Natomiast niemal 90 proc. parlamentarzystów nie zleciło żadnych płatnych badań.

Posłów, którzy starają się dogłębnie zbadać problemy, można policzyć na palcach jednej ręki. Tak przynajmniej wynika z danych przekazanych przez biura poselskie. Rekordzistą jest Jan Klimek (do niedawna UW, obecnie niezrzeszony). Parlamentarzysta wydał na ekspertyzy 36 600 zł, czyli aż 58 proc. kwoty, którą otrzymał na półroczną działalność biura poselskiego. Jednak ze statystyk sejmowych wynika, że poseł raczej niechętnie dzielił się swoją wiedzą z kolegami na sali plenarnej. Poseł Klimek wygłosił zaledwie 49 wypowiedzi, 10 interpelacji oraz 16 oświadczeń. Zasiada także w dwóch komisjach oraz trzech podkomisjach.Na podstawie strony

http://www.aferyprawa.eu/Afery/NASZ-DROGI-SEJM-czyli-ile-kosztuje-podatnikow-utrzymanie-parlamentu-290

Posłowie a szczególnie PO i SLD marnują pieniądze państwa. Tych wydatków można zyskać sporo oszczędności. Dodatkowo marnują pieniądze na inne rzeczy. Oto jak marnują pieniądze na podstawie Faktu.

Sejm chce zafundować prawdziwe SPA dla posłów, choć jeszcze niedawno parlamentarzyści zarzekali się, że w miejscu uszkodzonej w czasie pożaru sauny, następnej nie będzie. Przetarg jest nieograniczony, a wymagania wysokie, więc z pewnością pójdą na to miliony z naszych pieniędzy.

W budynku Sejmu posłowie już nie tylko będą oddawali się pracy, ale i wypoczynkowi. I to w iście królewskich warunkach. Wystarczy, że zmęczony pracą poseł wyjdzie z sali posiedzeń, przejdzie kilkadziesiąt kroków i już znajdzie się w eleganckim SPA.

Od ręki dostanie świeżutkie, pachnące ręczniki, przejdzie do szatni i łazienki, gdzie będzie mógł wziąć prysznic i zmyć z siebie wszystkie trudy dnia. Dalej czekać będzie na niego odnowiony basen z krystaliczną wodą. Nie za głęboki, tak by parlamentarzysta nie stracił gruntu pod nogami. 157 centymetrów wystarczy, by rozprostować zbolałe kości po długich godzinach spędzonych na posiedzeniach komisji czy głosowaniach. To jednak nie koniec atrakcji – po wyjściu z basenu poseł będzie mógł wycisnąć z siebie poty w nowiutkiej saunie. Sejm jest co prawda za równouprawnieniem, ale już nie za koedukacją. Dlatego SPA będzie podzielone na dwie części – osobne dla kobiet i mężczyzn. Mało? Dla polityków, którzy aktywniej chcą popracować nad sylwetką, czekać będzie jeszcze siłownia z telewizorem, w którym zapewne będzie można śledzić na bieżąco obrady Sejmu.

Wszystko jest już dopracowane w najmniejszych szczegółach, wszak chodzi tu nie o byle kogo, a parlamentarzystów. Kancelaria Sejmu nawet wskazała, jakie płytki mogłyby dekorować SPA – mógłby to być gres włoskiego producenta w kolorze przypominającym morski piasek. Wystarczą jeszcze leżaki, a wybrańcy ludu w Sejmie będą czuć się jak na wakacjach!

Ile zapłacimy za te luksusy? Tego jeszcze nie wiadomo, bo przetarg dopiero ogłoszono. Wielu posłom projekt urządzenia SPA na Wiejskiej się podoba. Zwłaszcza, że znów będzie można korzystać z basenu. Z powodu zeszłorocznego pożaru sauny, ten jest ciągle nieczynny.

Wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich (56 l.) uważa, że skoro basen już jest, to niech dalej posłowie z niego korzystają. – Sam byłem tam w ciągu 17 lat trzy razy – zastrzega od razu. – Ale mniej znani posłowie częściej się tam pokazują, choć większość nie ma na to czasu – podkreśla Wenderlich. Po co więc płacić za luksusy tylko dla garstki parlamentarzystów? I na to posłowie mają swoje wytłumaczenie. – Pewnie kosztowałoby przerobienie tych pomieszczeń na coś innego – dodaje wicemarszałek Sejmu.Po co posłom basen i sauna. Sejm funduje hotele. Za pół miliona!

I właśnie dlatego na hotele dla nich w najbliższych dwóch latach może wydać nawet 490 000 zł brutto. Przetarg zaś wygrała sieć hoteli Starwood. A to oznacza ni mniej ni więcej, że Sejm RP przedstawicieli zagranicznych parlamentów gościł będzie pewnie w luksusowym stołecznym Sheratonie. Co to oznacza dla nas zwykłych zjadaczy chleba? Ano to, że nasze podatki będą szły już nie tylko na mieszkania i hotele dla rodzimych parlamentarnych obiboków, ale również na tych przyjezdnych.Niskie podatki sprzyjają gospodarcze najlepszym przykładem jest Szwajcaria jako jedyny kraj w Europie uniknęła kryzysu . Dzięki niskim podatkom i wolności gospodarczej więcej ludzi płaci podatki i jest mniej oszustów. Dziś przedsiębiorcy by uniknąć wysokich podatków przenoszą pieniądze do rajów podatkowy. Bez przenoszenia do rajów podatkowych też można płacić mniejsze podatki wystarczy kupić ziemie i zapisać się do KRUS. Składki są niskie i przez to państwo musi dopłacać do KRUS. Korzystają na tym przedsiębiorcy.Trzeba zlikwidować KRUS a na jego miejsce prowadzić ceny minimalne. Ceny minimalne ma USA i Europa Zachodnia dzięki temu rolnicy tych krajów mają więcej pieniędzy. Dzięki ceną minimalnym pokrywają koszty produkcji i nie tracą na tym.Minimalna Emerytura powoduje zmniejszenie liczy urzędników i ludzie zaoszczędzą pieniądze które mogą za inwestować lub płacić do banku jeśli chcą wyższą emeryturę.

Edytowane przez pan k

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

pan k: to nie jest propaganda PO tylko realia ekonomiczne, to coś co można przećwiczyć nawet we własnym domowym budżecie. Ot i wszystko. Założenie jest takie, że ograniczone dochody w budżecie domowym, powodują zmianę [w dół] wydatków, by wszystko się domykało. Można zmienić n.p. knajpę na domowe obiady, markowe ciuchy na tańsze, wino na coś tańszego i tak dalej. To coś co sprawi, że budżet domowy się domknie. Państwowy działa na tej samej zasadzie.

Sejm i tak dalej Czym innym jest liczba parlamentarzystów czy innym jest to ile im się płaci. O ile liczba jest za duża, o tyle to ile im się płaci jest dyskusyjne. Parlamentarzysta czy członek rządu zarabiający tak naprawdę stosunkowo niewiele jak na ogóle warunki oznacza tyle, że stosunkowo łatwo taką osobę przekupić lub zaproponować mu wziątkę w stosunkowo niewielkiej wysokości by zrobił coś na rzecz kogoś. 10 tys złotych czy 11 tys, to na euro w granicach 3,5 - 4,0 tysiące. Pytanie za sto - ile wynosi średnia płaca w Unii? Premier, czy minister to naprawdę ogromna odpowiedzialność a płaca taka sobie - 5 tys czy 6 tys euro...

Poza tym jedna uwaga - jeżeli ktoś dostaje w sumie niewiele i nie ma poważania, to wybiera się "jak leci" jeżeli wybór posła czy senatora wiązałby się z dużo większymi płacami, i naprawdę konkretną odpowiedzialnością oznaczałoby to, że ludzie by wybierali o wiele uważniej ludzi, byłoby mniej przekupstw a znacznie więcej odpowiedzialności w podejmowaniu takich czy innych decyzji.

Przy okazji podawano gdzieś średnie płace w kombinacie miedziowym - coś ok 9 tys złotych, czyli niewiele mniej niż taki poseł czy senator zarabia. Odpowiedzialność górnika to coś zupełnie innego niż posła czy senatora nie wspominając o ministrze czy premierze.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Ograniczone dochody niekoniecznie w danym momencie powodują zmiany wydatków w dół, jak mnie pamięć nie myli to istnieje coś takiego jak kredyt/zadłużenie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Za reformy Mazowiecki i Buzek.

Za danie obywatelom świętego spokoju i to w pozytywnym tego słowa znaczeniu Donald Tusk. Nikt nie potrafi tak bajerować dziennikarzy, albo rzucić błyskotliwym zdaniem, jak ostatnio z Obamą. Mistrz PR znowu w pozytywnym znaczeniu. Oby tylko wzięli się za reformy po wyborach jak wyborcy pozwolą.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

secesjnonista: jest coś takiego, tylko niestety przejadanie kredytów nie daje skutków pozytywnych, a tylko konieczne wydatki. Poza tym w pewnym momencie rząd czy rodzina staje się niewolnikiem kredytu - musi mieć określoną kwotę by bank nie posłał komornika.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
pan k   

Tusk stworzył komisje przyjazne państwo miała zadanie zmienić przepisy które utrudniają działalność gospodarczą i martwe przepisy. Rzeczywistości Komisja nic nie zrobiła . Zamiast ułatwić prowadzenie działalności to zwiększyli podatki.Władze Warszawy postanowiły zbudować muzeum sztuki nowoczesnej nie wiadomo po co. Do tego muzeum miasto musi dopłacać i odwiedzających jest nie wielu np sztuką jest gówno artysty puszkach tylko człowiek chory mógł na to wpaść i nic dziwnego że ludzie nie chcą takich rzeczy oglądać. Kupcy według umowy z władzami miasta mieli dostać nowe miejsce do handlowania. Nie dostali go. Zamiast tego dostali pałką i gazem. Stracili towar i za nim go odzyskali to ponieśli straty część towaru zdążyło się zepsuć. Pierwsze - skoro o prawie mowa - to jakim prawem komornik zjawił się w KDT z dwustuosobową ekipą ochroniarzy. Kto ich wynajął, kto im zapłacił i z jakich pieniędzy?

Nie podejrzewam, żeby komornik zrobił to prywatnie, sięgając do własnego portfela. Ale jako funkcjonariusz publiczny zrobić tego nie miał prawa - ustawa stanowi jasno, że w wypadku utrudnień komornik może wezwać w sukurs policję, i nikogo innego, niż policja. Nie miało też prawa zrobić tego miasto.

„Nie spodziewaliśmy się takiego potraktowania. Czekaliśmy z dokumentacją, z którą chcieliśmy zapoznać komornika. Nie o około 11:00, ale kilka minut po 08:00 zaczęto nas w szale gazować, bić pałami. Gazowano ludzi w zamkniętym pomieszczeniu. Jak trafiłam do karetki, już tam leżał chłopak, bo tak go przeciągnęli po bruku. Kiedy opatrywali mu rany w karetce byłam ja, on i jeszcze dwie osoby poparzone gazem. Tam przecież szło na ostro. Pucha gazu za puchą. To była ósma z minutami” (Aleksandra Byszak z KDT).

Inny z kupców opowiada :

„Niedaleko stał kordon policji. Dopiero jak ochroniarze odpuścili, bo wiedzieli, że tym wejściem nie wejdą, to policjanci zwracali im uwagę, że przesadzają, ale nie mieli pozwolenia, żeby nam wcześniej pomóc. Rozmawialiśmy potem z rzecznikiem policji, który nam powiedział, że policja była tu po to, żeby ochraniać firmę ochraniarską !”. (kupiec z KDT).

„Jak wpadli do hali to było pałowanie. Oni byli jak ZOMO. Szli i bili każdego. Ciężko to w tej chwili opowiedzieć, ale były sceny, że potrafili kobietę złapać za kark, nie dopatrzyłam czy młodą czy starszą, bo wszędzie był dym gazu, ale walnęli ją głową o ścianę. Dopóki nie weszła większość policji na halę, to była tragedia. Jeden nasz kolega dopiero wczoraj został wypuszczony z komendy i jest cały fioletowy. Zrobił obdukcję. Jest cały fioletowy, ma wybite cztery czy pięć zębów. Został wciągnięty przez grupę ochroniarzy do pomieszczenia, gdzie wcześniej, na co dzień urzędowała ochrona hali, zamknęli drzwi i zaczęli go tam kopać i maltretować” (Aleksandra Byszak z KDT).

(powyższe cytaty za : „Najwyższy Czas”, nr 31-32, s. XI ).

Bardziej szczegółowy opis wydarzeń przedstawia „Gazeta Polska” z 29 lipca w artykule zatytułowanym „Wojna w środku Warszawy” ( s.16-17 ). Z opisu zdarzeń przedstawionego przez autora tekstu Jana Lurbeckiego dowiadujemy się o brutalności ochroniarzy oraz policjantów, którzy nie mają litości nawet dla kobiet i dzieci. Bezkarna pełna brutalności akcja prywatnej firmy ochroniarskiej oraz początkowa bierność i późniejsza brutalna pacyfikacja kupców przez policję spotyka się z reakcją zgromadzonych tłumów Warszawiaków, wśród których znaleźli się również kibice. Policja straciła panowanie nad sytuacją, zablokowana zostaje ulica Marszałkowska, a do akcji wkraczają wozy bojowe policji. Tak to wyglądało w wielkim skrócie.

Zajmijmy się jednak samą firmą ochroniarską „Zubrzycki”. Jak informowały relacjonujące wydarzenia z KDT media, firma ta została wynajęta przez komornika, co jest nieprawdą :

„umowa na ochronę terenu hali (w dniach 20-29 lipca) zawarta została przez agencję nie z komornikiem, lecz właśnie z miastem. Numer zamówienia, którego wartość opiewa na 167 tys. zł, to Zp/LL/341/II-154/09. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, iż ofertę firmy „Zubrzycki” wybrano bez przetargu – i to mimo niezbyt ciekawej przeszłości Sylwestra Zubrzyckiego, właściciela spółki”.

Wszyscy więc, którzy zapewniali, iż to komornik wynajął firmę ochroniarską mijali się z prawdą. Jeśli rzeczywiście byłoby prawdą, że to komornik wynajął firmę ochroniarską do przeprowadzenia egzekucji komorniczej stanowiłoby to złamanie artykułu 765 ustawy z dnia 17 listopada 1964 roku Kodeks postępowania cywilnego, który stanowi :

„Art. 765. § 1. (621) W razie oporu komornik może wezwać pomocy organów Policji. Jeżeli opór stawia osoba wojskowa, należy wezwać pomocy właściwego organu wojskowego, chyba że zwłoka grozi udaremnieniem egzekucji, a na miejscu nie ma organu wojskowego.

§ 2. (622) Sposób udzielania pomocy komornikowi przy wykonywaniu czynności egzekucyjnych, przypadki, w których należy udzielić komornikowi pomocy, sposób postępowania, tryb występowania o udzielenie pomocy, sposób jej realizacji, a także sposób dokumentowania wykonywanych czynności i rozliczania ich kosztów, określa, w drodze rozporządzenia:

1) minister właściwy do spraw wewnętrznych w porozumieniu z Ministrem Sprawiedliwości - w przypadku udzielania pomocy przez Policję lub Straż Graniczną,

2) (623) Minister Obrony Narodowej w porozumieniu z Ministrem Sprawiedliwości - w przypadku udzielania pomocy przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego, Służbę Wywiadu Wojskowego, Żandarmerię Wojskową lub wojskowe organy porządkowe,

3) (624) Prezes Rady Ministrów w przypadku udzielania pomocy przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego lub Agencję Wywiadu,

§ 3. (625) W rozporządzeniu, o którym mowa w § 2, należy uwzględnić gwarancję bezpieczeństwa komornika i uczestników postępowania, poszanowania godności osób biorących udział w czynnościach egzekucyjnych, odpowiednie terminy wyznaczania czynności i występowania o udzielenie pomocy, objęcie dokumentacją przebiegu czynności i udziału w nich funkcjonariuszy udzielających pomocy oraz wskazanie organów, na których rachunek przekazywane są należności zaliczane do kosztów egzekucji”.

Powstaje więc podstawowe pytanie dlaczego szturm na KDT przypuściła firma ochroniarska na oczach biernie przyglądających się policjantów oraz strażników miejskich ? Dlaczego firma ta została wynajęta przez Urząd Miasta za tak duże pieniądze bez przetargu ? Na te pytania odpowiedzi powinna udzielić pani prezydent Gronkiewicz Waltz, która bezczelnie przedstawiała broniących swoich miejsc pracy kupców z KDT jako terrorystów, i chwaląc służby porządkowe, które rzekomo egzekwowały prawo.

Dziennikarze „Najwyższego Czasu” i „Gazety Polskiej” przedstawiają wiele ciekawych informacji na temat firmy „Zubrzycki” oraz jej właściciela, Sylwestra Zubrzyckiego : „znana jest głównie w Warszawie z brutalnego rozwiązywania kibicowskich zadym na stadionie Legii Warszawa. Jak ustalił „Dziennik” Agencja Ochrony „Zubrzycki” swoje kontakty zawdzięcza dobrym układom w warszawskim ratuszu i w PZPN. To właśnie ochrona warszawskiej imprezy sylwestrowej w 1995 roku była pierwszym dużym kontraktem Zubrzyckiego. Według dziennika : <<czarne chmury nad agencją zebrały się w 2007 roku, kiedy Zubrzyckiego zatrzymało CBA. Był zamieszany w głośną aferę Centralnego Ośrodka Sportowego, w której aresztowano też ministra sportu Tomasza Lipca. Zubrzyckiego oskarżono o ustawianie przetargu na ochronę COS i wręczenie łapówki o wysokości 300 tys. zł. Afera Hazardowa zamiast ukarać i wyrzucić ich partii pozwolił by policja oficjalnie powodów by sprawdzić czy maszyny są legalne. Zabrali Salonów Gie i Barów maszyny do gier i przez to stracili pieniądze bo musieli zamknąć swoje salony a bary straciły też sporo pieniędzy. Maszyny mieli legalne. Ten sposób premier zniechęca do prowadzenia działalności gospodarczej i przyczynia się do bezrobocia.obiecał że sprzedawanie bimbru i nalewek będzie legalne. Państwo zyskało by pieniądze . Nalewki te mają nagrody Europejskie i nie można ich sprzedawać.Innych krajach bimber i nalewki są legalne i każdy chłop może je sprzedawać i płaci uczciwie podatki.

Edytowane przez pan k

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

pan k:

1. To czy państwo podwyższa podatki i zmienia prawo w tą czy inną stronę, zależy od kilku spraw - wydatków tzw. sztywnych i tzw. przepisu jakie owo państwo ma być. Wydatki sztywne to m.in emerytury wcześniejsze i mundurowe, dotacje dla i od i tak dalej. Tempo ich wzrostu przy spadku dochodu - zaowocowało tym, że niestety trzeba zwiększyć podatki.

2. Przeszłość taka czy inna danego pana, jeśli tylko jest fachowcem naprawdę średnio interesuje jakie ma poglądy. Ja kupuję umiejętności tego pana, a to coś innego niż jego katolicka czy inna moralność.

3. Jeżeli hale miały być wyburzone, do jakiegoś tam, terminu, i był to termin ostateczny, to niestety aby prawo było prawem należy ów wyrok wykonać niezależnie od tego czy jest po tej czy innej myśli, zwłaszcza jeżeli ma klauzulę wykonalności i wszelkie możliwości odwołania zostały wykorzystane. O ile wiem to miasto zapewniło hale i kioski w zamian za to co zabierało

4. Policja wykonując taki czy inny nakaz sądowy w razie oporu ma prawo stosować takie czy inne środki przymusu bezpośredniego. Taki urok prawa. Opór zaś lub walka z policją zostaje przez nią odpowiednio potraktowana. Przy okazji to nie było ZOMO ale nasza policja państwowa...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
pan k   

Uwaga mod. - "na czerwono" oznaczono tylko wybrane zastrzeżenia, odnośnie do języka i meritum.

Tusk nie interesuje się losem Polonii . Władze Litwy , Ukrainy ,Białorusi i Niemiec nie dają Polakom żadnych praw (naprawdę żadnych?). Litwa i Niemcy podpisały umowy (z) Polską o mniejszościach. Polska przestrzega te umowy a Litwa i Niemcy tego nie robią. Litwa nie pozwala używać Polskich (polskich) nazwisk i utrudnia naukę w języku Polskim (polskim). Według prawa Litewskiego (litewskiego) mogą (kto?) bardzo łatwo stracić swoją ziemie wystarczy, że wyrośnie drzewo i wtedy pole staje się lasem. Nie można sprzedawać lasów i należą (owe lasy, jak przypuszczam?) do Litwy. Rząd tym się nie interesuje. Niemczech nie są uznawani za mniejszość narodową i małżeństwach Polsko Niemiecki (polsko-niemieckich) jeśli się rozwiodą dzieci dostaje Niemiec i mogą mówić tylko po Niemiecku (raczej "po niemiecku", poza tym zdanie poprzednie budzi zasadnicze wątpliwości "konstrukcyjne"). Pilnuje tego urzędnik Niemiecki (niemiecki). Zamiast interesować się losem tych Polaków to szerzy propagandę o dobrych stosunkach (kto mianowicie szerzy propagandę, czy ów urzędnik niemiecki?). Polonia podczas rządów nazistowskich straciła majątki i wielu działaczy straciło życie w obozach. Polonia nie odzyskała majątku. Tusk pozwala by Erika Steinbach szerzyła w Polsce antypolonizm. Jest szefową Związku Wypędzonych organizacja ta jest Hitlerowska (ma to w programie, czy taki radykalny wniosek taki wysnuto z jakiś konkretnych wypowiedzi?) i nie uznaje naszych Ziem zachodnich (nie uznaje za co?) i umniejsza zbrodnie Niemiec. Dlatego powinna mieć zakaz przyjazdu do Polski. Premier na Uniwersytecie wysłuchuje jej wykładu. (W) Latach 90 razem posłami CDU i CSU głosowała przeciw uznaniu graniczy (granicy) z Polską. ((W) Innych krajach Europy mniejszości narodowe nie są sponsorowane przez państwo tylko przez te kraje których pochodzą. Dlatego Polska powinna wycofać finansowanie Niemieckich szkół i przeznaczyć je na szkoły na Kresach. Organizacje tej pani popiera rząd Niemiec. Na zjazd Wypędzonych przyjeżdżają wszyscy Kanclerze. Należy do CDU. Jest popierana przez Merkel i według konstytucji Niemiec Ziemie Zachodnie należą do Niemiec (słyszałem coś o tym, że niemiecka ustawa zasadnicza wspomina, kto jest Niemcem w jej rozumieniu - art. 116 ab initio, natomiast chętnie dowiedziałbym się, gdzie w tym akcie prawnym jest dziś mowa o przynależności Ziem Zachodnich i Północnych do Niemiec). Powódź zalała wiele miejscowości i powodowała wielkie straty. Ludzie mieli dostać pieniądze na odbudowę i nic nie dostali. Do dziś mieszkają baraku (jeżeli już to "w baraku", ewentualnie "w barakach"). Powodzi można było zapobiec .

Powódź: grzechy rządu, skreślone projekty...

Oto 1 lutego 2008 roku nowa minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska skreśliła z listy projektów współfinansowanych przez UE w s z y s t k i e projekty "antypowodziowe" z Podkarpacia. Tak, tak, z Podkarpacia, tego tak cierpiącego dzisiaj. Było ich 10 na kwotę 400 mln euro. Największy dotyczył zbiornika wodnego k. Krępnej (wartość - ok. 170 mln euro). Był też szczególnie istotny, dotyczący z kolei zlewni rzek Wisły i Wisłoki.

Rząd Tuska wyciął też interwojewódzki program poprawy bezpieczeństwa przeciwpowodziowego. Obejmował on 5 województw: małopolskie, świętokrzyskie, podkarpackie, lubelskie i mazowieckie (od Koszyc w górnym biegu Wisły po Płock).

Ale wśród projektów przygotowanych przez ekipę Kaczyńskiego i pieczołowicie wyrzuconych do kosza przez ekipę Tuska był też jeden specjalny, poświęcony... Kotlinie Kłodzkiej. Szkoda, że jakoś o tych podkarpackich i tym kłodzkim rządowy pies z kulawą nogą się nie zająknie. A chodziło konkretnie o poprawę stanu zbiornika wodnego w Nysie Kłodzkiej wartość - 50 mln euro.

Wirtualne miliardy dla powodzian?

Chaotyczna pomoc rządowa dla powodzian

Padły również kwoty o które mogą się ubiegać gospodarstwa domowe, których mienie ucierpiało w wyniku powodzi. Premier wymienił kwoty 6 tys.zł, 20 tys zł, a nawet 100 tys zł i teraz tylko takie pieniądze funkcjonują w świadomości oczekujących na pomoc.

3. Kwota 6 tys zł to miały być pieniądze na pierwsze potrzeby skierowane do wszystkich gospodarstw domowych doświadczonych przez powódź wypłacane przez gminne ośrodki pomocy społecznej niejako od ręki.

Kiedy jednak powodzianie zaczęli się zgłaszać do gmin po te pieniądze okazało się,że ich uzyskanie wymaga wypełnienia 16 stronicowego kwestionariusza, w którym znajdowały się między innymi pytania o konflikty rodzinne, karalność członków rodziny, a nawet ewentualne zażywanie narkotyków.

Dopiero po ponad tygodniu pokazywania absurdów tego kwestionariusza przez ubiegających się o te pomoc, zdecydowano się go ograniczyć do wypełniania dwóch pierwszych stron. Ale wypełnienie kwestionariusza to nie wszystko. Pracownik ośrodka pomocy społecznej musi odwiedzić ubiegających się o pomoc i udokumentować fotograficznie skalę zniszczeń powodziowych.

Co więcej okazało się, że kwotę 6 tys. zł mogą dostać tylko te rodziny, którym woda zalała domy po sam dach. Ci którym zalała tylko piwnice 500 zł, piwnice z wyposażeniem 1tys. zł, mieszkanie do wysokości 1 m-2 tys zł i tak dalej. Powodzian czekają więc niemiłe niespodzianki, ale przecież cała złość skupi się i tak na bog ducha winnych pracownikach gmin, bo przecież dobry Premier Tusk jeszcze lepszy Marszałek Komorowski obiecali po 6 tys zł wszystkim powodzianom.

Podobnie będzie zapewne z uzyskaniem kwoty 100 tys. zł bo przecież powodzianie zapewne nie zwrócili uwagi, że mówiono o kwocie do 100 tys zł po ocenie zniszczeń przez rzeczoznawcę.

Po pierwsze trzeba będzie zapewne czekać całymi tygodniami na te wyceny, ponieważ rzeczoznawców jak zwykle będzie mało, a ubiegających się o tę pomoc dziesiątki tysięcy.

Po drugie przyznanie takich pieniędzy będzie wymagało zapewne sporządzenia obszernej dokumentacji, bo skoro otrzymanie 6 tysięcy tzw. pierwszej pomocy jest obwarowane dostarczeniem wielu dokumentów i wypełnieniem obszernego formularza, a także dokumentacji zdjęciowej to jakie papiery trzeba będzie wytworzyć,żeby otrzymać kwotę 16 razy większą?

Nie chcę nawet sobie wyobrażać jak będzie wyglądało szacowanie szkód rolniczych ponieważ trzeba będzie pewnie sfotografować uprawy na na tysiącach hektarów i udowodnić, że na zalanych polach już w tym roku już nic nie urośnie. Co więcej zapewne pomoc będzie przysługiwała tylko tym rolnikom, którzy ubezpieczyli przynajmniej 50% swoich. Ubezpieczanie upraw jest drogie i firmy ubezpieczeniowe nie chcą ubezpieczać upraw bo jest to ryzykowne i składa którą sponsoruje rząd jest za niska.Rolnicy Dostaną 2 tysiące złotych to jest za mało na wznowienie hodowli i upraw na podstawie Gazety Polskiej

. Za kolejny rok też będzie powódź wałów nie zbudowano i nie wysiedlono mieszkańców z terenów zalewowych. Najbardziej powodzianom pomógł Caritas dał im ubrania , materiały budowlane , zboże do obsiania i pasze dla zwierząt. Środki czystości i jedzenie które po powodzi bardzo zdrożało . Sprowadził ochotników którzy pomogą odbudować im domy.

Edytowane przez Bruno Wątpliwy
Proszę o szacunek dla języka polskiego, zwracanie uwagi na dyscyplinę i sens wypowiedzi. Inaczej będą ostrzeżenia.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

pan k: Polska lubi, szerze polscy politycy lubią mieć jakiegoś wroga. Daukszewicz to celnie ujął w jakimś liście do hrabiego. Szło tam coś o chromoleniu Ruskich. Teraz jest nowy konik - Steinbach. Ta która przyjdzie i nam zabierze ziemie zachodnie, ta która przyjdzie i każde szwargotać po niemiecku. Brakuje jeszcze by kazała flagi z hakenkrojcami wieszać. Ale to się wymyśli.

Polityka społeczna, czy polityka dotycząca pomocy rodzinie jest wewnętrzną sprawą każdego kraju. To czy jest dobra czy zła, jest kwestią mniej lub bardziej dyskusyjną. W grę tak naprawdę wchodzi to czyimi obywatelami są dzieci, jakiego kraju. Polski, Niemiec, Litwy czy czegoś tam. To jest zaś rzecz którą muszą rodzicie dopilnować.

Powódź - program aby był skuteczny musi być spójny. To co dzieje się na Wiśle od Krakowa do Sandomierza ma tak naprawdę źródło na dwóch rzekach: Skawie i Dunajcu, oraz całej masie krótkich górskich potoków. Zbiornik k. Wadowic jest budowany odkąd ja pamiętam a pieniędzy zawsze brakowało. W wielu innych wypadkach trzeba umieć dbać o przepusty, o to by koryta rzek były wolne od śmieci, gruzu, drzew - o proste podstawowe sprawy. Niestety od tego nie jest premier a wojewodowie. I tego nie da się zrobić w kilka lat, wymaga nieco dłuższego czasu. O miejscowych planach zabudowy nie ma co wspominać, bo wedle wielu budować można wszędzie. Vide Wrocław.

Ubezpieczenie domu, pól i tak dalej jest psim obowiązkiem rolnika. Jak na razie polityka jest jedna - zaleje czy zniszczy rząd da. Polityka mówiąca o tym, że pomożemy jeśli będziesz ubezpieczony jest jak najbardziej o.k. To tak jak po wypadku, którego byłbym sprawcą, bym się domagał by za mnie szkody pokrywał rząd.

Cimoszewicz miał w '97 r. rację, ale miał pecha ludzie tego nie potrafią pojąć...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

W wielu innych wypadkach trzeba umieć dbać o przepusty, o to by koryta rzek były wolne od śmieci, gruzu, drzew - o proste podstawowe sprawy. Niestety od tego nie jest premier a wojewodowie.

(...)

pozdr

Komu podlegają i przed kim są odpowiedzialni wojewodowie?

Kto odwołuje i powołuje wojewodów?

Zatem czy nie jest właśnie sprawą premiera jakich urzędników posadził na wojewódzkim stolcu i jak egzekwuje od nich wykonywanie powierzonych obowiązków?

To zdaniem kolegi FSO do kogo to należy?

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

secesjonista: wojewodowie podlegają premierowi i przed nim odpowiadają. Dla mnie jest jeden główny i podstawowy problem - wojewodowie są stanowiskiem politycznym i są odwoływani po wyborach przegranych przez poprzednią władzę, zaś programy idą "w diabła", bo idzie nowa władza. Oznacza to błąd systemowy i konieczność tak naprawdę wielu zmian by zaczęło wszystko działań w sensowny sposób.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Taka praktyka nie zmienia podstawowego faktu: wojewodowie są odpowiedzialni za powierzony im teren, sami zaś odpowiadają przed premierem.

Zatem stwierdzenie kolegi FSO:

W wielu innych wypadkach trzeba umieć dbać o przepusty, o to by koryta rzek były wolne od śmieci, gruzu, drzew - o proste podstawowe sprawy. Niestety od tego nie jest premier a wojewodowie.

jest mylące.

Nic nie stoi na przeszkodzie by zmienić odwieczna praktykę i odwołać kilku wojewodów w trakcie kadencji.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.