Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
secesjonista

"Szachista" von Kempelena i inne "automaty"

Rekomendowane odpowiedzi

Za sprawą Waldemara Łysiaka wielu z nas usłyszało o konstrukcji Wolfganga von Kempelena.

U schyłku XIX wieku w jednej z warszawskich gazet ukazała notatka:

"Od niejakiego czasu przechadza się po ulicach Nowego Yorku tak zwany 'człowiek elektryczny', to jest figura mająca mniej więcej dwa metry wysokości, która porusza się za pomocą prądu elektrycznego i wyśpiewuje fonograficzne pieśni angielskie oraz wyjątki z oper włoskich. Człowiek elektryczny porusza nogi, ręce i głowę, jakgdyby był żywy, i przebywa 18 klmtr. na godzinę; ubrany jest we frak i biały krawat, buty ma żelazne, zaopatrzone, w bardzo mocne podeszwy skórzane. Ruchy ramion i nóg wykonywa nadzwyczaj regularnie, tak że, pomimo energicznego chodu, nie traci nigdy równowagi. Gdy śpiewa otwiera i zamyka usta, jak człowiek żywy. Celem wynalazcy tego elektrycznego człowieka, p. Harick'a jest, o ile się zdaje, zaopatrzenie wielkich restauracyi i kawiarni w automatyczną służbę".

/"Kronika Rodzinna", nr 11 z 20 maja (1 czerwca) 1894, s. 351/

Abstrahując od prawdziwości opisu, jakie jeszcze inne "automaty" pojawiły się w dawniejszych dziejach?

Czy to elektryczne czy mechaniczne.

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
fodele   

Roboty, które wykonał szwajcarski zegarmistrz Pierre Jaquet-Droz. Pisarz, pianistka i rysownik

Najbardziej doskonały z nich "Pisarz" (z 1774 roku) ponoć działa do dnia dzisiejszego bez zarzutu!

robotyt.jpg

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Drozów to był ród. A te maszyny stworzył P. J. Droz junior. Jego tatuś skonstruował psa który pilnował koszyka jabłek. Zabranie jabłka z koszyka skutkowało szczekaniem psa aż do jego zwrotu. Senior zrobił też murzyna, który pytany o godzinę podawał właściwą ludzkim głosem.

Prezentowane automaty były dodatkiem do zaprezentowanej w roku 1774 w Paryżu "Idylli pasterskiej" Był to automat realizujący scenkę rodzajową w którym wieśniak jadący na ośle był wpierw obszczekiwany przez psa, potem była scenka pasterska nad całością wschodziło i zachodziło Słońce.

A co ze sługą - automatem Alberta Magnusa, któy gościom otwierał drzwi i grzecznie pozdrawiał wchodzącego ? Podobno załatwił go laską wystraszony powitaniem sam Tomasz Akwinata.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Fodele a co tam w Helladzie piszą o drewnianym gołębiu Archytasa z Tarentu (400 p.n.e.) ? Podobno latał i gruchał.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
fodele   

Fodele a co tam w Helladzie piszą o drewnianym gołębiu Archytasa z Tarentu (400 p.n.e.) ? Podobno latał i gruchał.

Niewiele piszą o samym "gołębiu" :) Zajmują się raczej jego autorem, który był filozofem, politykiem, wynalazcą... Jego dziełem jest np. koło pasowe.

"Gołębia" Archytasa nazywają pierwszą maszyną latającą w dziejach historii. Drewniana konstrukcja o kształcie ptaka była w stanie przelecieć 200 m, ale po upadku na ziemię nie mogła wznieść się ponownie w powietrze. Prawdopodobnie działała dzięki zastosowaniu sprężonego powietrza, dlatego też nazywana jest pierwszym odrzutowcem (wczytywałam się, ale przyznaję, że nie bardzo orientuję się o co chodzi... :blink: ). Tarentczyk był pierwszym, który użył zasad arytmetycznych do badania mechaniki. Jego pomysły są dokładnie opisane w literaturze (Gelliusz, Noce Attyckie).

Nigdzie nie znalazłam informacji, żeby "gołąb" Archytasa gruchał. Być może masz na myśli, Tomaszu, inny wynalazek greckiego myśliciela, tzw. "platagin". Była to prosta zabawka dla dzieci, rodzaj grzechotki wydającej intensywny hałas. Jej zadaniem była możliwość dania dziecku wyładowania energii. Rzekomo rodzice byli za ten pomysł bardzo Archytasowi wdzięczni.

Edytowane przez fodele

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Jeżeli był "odrzutowy", to samo ulatujące powietrze mogło dawać dźwięki. Ale samym luftem go nie napędzisz. Za lekkie do odrzutu. Ale dodanie wody do zbiornika jako czynnika "odrzutowego" dawałoby taki zasięg.

Był jeszcze sztuczny człowiek króla Egiptu Ptolemeusza Philadelphosa (260 p.n.e.) Co o nim wiedzą Helleni ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Jeżeli był "odrzutowy", to samo ulatujące powietrze mogło dawać dźwięki. Ale samym luftem go nie napędzisz. Za lekkie do odrzutu. Ale dodanie wody do zbiornika jako czynnika "odrzutowego" dawałoby taki zasięg.

Tomaszu, rozwiniesz, co masz na myśli?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Silnik rakietowy w którym sprężone powietrze wypycha wodę dyszą. To bardzo prymitywna rakietka, do której komory silnikowej wlewało się z 1/3 - 2/3 objętości wody, a potem pompowało powietrze do oporu. Po ustawieniu w pionie i zluzowaniu zaczepu poduszka powietrzna nad wodą wypycha wodę dyszą, dając odrzut. W ptaszku "napęd" musiałby mieć kształt fajki.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Jakoś cicho. A można jeszcze tu wspomnieć niejakiego Herona z Aleksandrii z I w. p.n.e., który nie tylko popełnił kilka ale i nawet napisał dzieło pt. "Budowa automatów". Z racji zainteresowań parą, skonstruował dla przykładu drzwi otwierające się po zapaleniu ognia na ołtarzu, ale też zabawki jak śpiewający ptak z brązu, mechaniczny Herakles zabijający smoka.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Znalazłem taki opis z międzywojnia occultusa konstrukcji amerykanina Whitmana, który:

stworzył mechanicznego rycerza całego ze stali, ważącego dzięki temu jakich 6000 kg. Zamiast stóp ma on małe czołgi i przy ich pomocy przebywa swobodnie zagłębienia i wzniesienia,. W oczach jego żarzą się oślepiające światła, a ręce ma uzbrojone w potworne pały, któremi wali na wszystkie strony z siłą, jaką mu daje silnik o mocy 60 KM, umieszczony wewnątrz. Komendant takiej kompanji "occultusów" jak ich wynalazca nazwał- dowodzi nimi z wielkiej odległości przy pomocy fal radiowych.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Ciągnąc monolog (Albinosie pozdrawiam) czytam obecnie (wczoraj całą dzisiaj ponownie o wynalazkach z międzywojnia. I tam pisze, że ze względu na niewiarygodny postęp w "narzędziówce" w Ameryce, (te tokarki, obrabiarki itd.) USA stały się miejscem gdzie takie dziwadła stały się realizowalne.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Byś Tomaszu N nie popadł w mizantropię dorzucę kilka słów.

Ponoć, wedle Williama z Malmesbury, niejaki Gerbert d'Aurillac utalentowany konstruktor; a późniejszy papież Sylwester II; miał stworzyć dwie inteligentne miedziane głowy.

Wedle starożytnych powszechna była opinia, że Egipcjanie mieli "śpiewający" o brzasku posąg, niektóry historycy wskazywali że był to posąg Amenophis (wedle Greków - Memnona).

W starożytnej Grecji (pozdrawiam fodele) miał być posąg Diany mający zdolność do poruszania się, wedle Arystotelesa za sprawą rtęci, a według Callistratusa jakimś mechanizmem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

No i mamy jeszcze homunkulusa, znanego głównie dzięki Goethemu, ale pierwszy opis jego stworzenia podał niejaki Paracelsus (Teofiastus Hohenheim) w rozprawie "Paramirum".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Tomaszu N sam wcześniej przemyśliwałem, czy temat nie powinien brzmieć inaczej, choćby: "Od homunkulusa, przez Golema do maszyny szachisty" - czy podobnie. Postanowiłem jednak pozostać przy mechanizmach.

Paracelsus kilka razy pisał o homunkulusie, i w "De natura rerum" gdzie pisze o o fermentacji nasienia i wpływie obornika końskiego, czy w: drugiej księdze "De vita longa" gdzie omawiał mylne pojęcia co do "Abreo". A dla ścisłości nie tylko on wówczas: takoż i Cornelius Agrippa w rozdziale trzydziestym szóstym swego dzieła "De occulta philosophia libri tres". A przecież opierali się na wcześniejszych... choćby Arabach (: Jabir bin Hayyan i in.).

Myślę, że homunkulusy i Golemy zasługują na osobny temat, który kiedyś założę - chyba, że wolisz to sam uczynić.

Zatem pozostańmy tu przy mechanizmach i maszynach, a na inny temat pozostawmy dywagacje o wpływie komentarzy hebrajskich do "Sefer Yetzirah" czy pism Eleazara z Wormacji - na myśl o stworzeniu substytutu człowieka.

Bo szybko dojdziemy do Frankensteina...

ps. skoro odniosłeś się do literatury pięknej (: Goethe) to wcześniejszym był autor edwardiański: Robert Green ze swymi gadającymi głowami?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Silnik rakietowy w którym sprężone powietrze wypycha wodę dyszą. To bardzo prymitywna rakietka, do której komory silnikowej wlewało się z 1/3 - 2/3 objętości wody, a potem pompowało powietrze do oporu. Po ustawieniu w pionie i zluzowaniu zaczepu poduszka powietrzna nad wodą wypycha wodę dyszą, dając odrzut. W ptaszku "napęd" musiałby mieć kształt fajki.

Tak.

Przypominam sobie ze szkoły taką zasadę, że pęd masy równa się popęd siły :mellow:. Czyli:

m*v = F*t.

Z tego wynika, że jeśli z tą samą prędkością wyrzucimy większą masę (wodę zamiast powietrza), to iloczyn siły i czasu jej działania się zwiększy. Więc "samolot" dalej poleci. Tyle, że to tak "na serio" działa tylko w próżni. Znaczy, pomija się tarcie.

Z uwzględnieniem tarcia to energia zmagazynowana w sprężonym powietrzu E ma się pokonać siłę oporu aerodynamicznego F na drodze lotu S, czyli:

E = F*S .

No i w tym ujęciu nie widzę żadnego sensu w dodawaniu wody. A ten wzór uwzględnia tarcie, jeśli podstawimy średnią siłę oporu F.

Więc tak na mój rozum (tyle, że ja z kinematyki i dynamiki nie poczuwam się do najmniejszej biegłości, natomiast do mechaniki płynów - i owszem, choć też nie przesadzajmy), to ta woda miała takie znaczenie, że nie potrafiono skonstruować dyszy, która odpowiednio powoli będzie wypuszczać sprężone powietrze. Powietrze wypychało więc wodę, co odbywało się w bardziej umiarkowany sposób.

Spróbuje to wyjaśnić na przykładzie balona, takiego sylwestrowego. Ilość energii, która w nim jest zmagazynowana, zależy do dmuchacza. Wyobraźmy sobie trzy balony o takiej samej objętości. Jeden po prostu przekłujemy - ten się rozleci na kawałki, żadnego lotu nie zaobserwujemy. Drugi nadmuchamy i puścimy - ten trochę polata po pokoju z dużą prędkością. Gdybyśmy z trzecim zrobili podobnie, ale przed puszczeniem jakoś zawęzili otwór (np oklejając taśmą), to zapewne będzie latać wolniej, ale dłużej i w sumie większą odległość pokona.

Chyba o to chodziło z tą wodą. No bo dzisiejsze airbusy są trochę cięższe od owego gołębia, a jednak samym luftem się je napędza. :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.