Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Jarpen Zigrin

Książki historyczne tabloidyzują się?

Rekomendowane odpowiedzi

Książki historyczne tabloidyzują się? Coraz więcej wydaje się popularnonaukowych pozycji, często są to kompilacje kilku tytułów, do tego stawia się tam różne czasem "odkrywcze" lub fantastyczne tezy, by zyskać czytelników. Są też praktyki dawania szumnego tytułu książki, który nijak jak się ma do treści. Wreszcie książki naukowe to obecnie niszowe nakłady, a ich wydawanie chyba przestaje się opłacać bez sponsorów (np. instytuty). Kończą się też znane serie jak słynna "czerwona seria" Wydawnictwa Trio.

Quo vadis polski rynku książki historycznej?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Masówka tak, ale rynek nie traci na jakości. Możliwość sprzedaży internetowej powoduje przeniesienie sprzedaży tych nietabloidalnych z księgarń na strony i fora. Co poniektórzy autorzy by wydawać swe książki, zakładają własne wydawnictwa (np P. Aleksander Woźny), oferując je w sieci i wszystko hula.

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

U nas drukuje się prawie wszystko jeśli chodzi o zachodnich autorów, często to masówka. W drugą stronę to nie działa, polskich autorów wydaje się po angielsku niezwykle rzadko (cały czas mówimy o książce historycznej).

Jednak by zarabiać konkretne pieniądze to chyba trzeba wydawać podręczniki albo literaturę popularną. Te naukowe albo są naprawdę pisane dla wąskiego grona odbiorców, albo po prostu autorzy nie potrafią tak napisać naukowej książki, by zainteresować nawet laika - to też istotne czynniki takiej zmiany rynku.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jakieś apokaliptyczne wieści...

U nas drukuje się prawie wszystko jeśli chodzi o zachodnich autorów, często to masówka.

(...)

Że często to masówka - zgoda, że drukujemy "prawie wszystko jeśli chodzi o zachodnich autorów".... bo mi się robią zajady.

Z całym szacunkiem, ale ileś lat minęło od PRL-u i nie istnieje coś takiego, jak kategoria "autor zachodni".

Zachodni - czyli jaki?

Ze strefy anglojęzycznej, francuskojęzycznej, niemieckojęzycznej, hiszpańskojęzycznej, fińskojęzycznej, belgijskojęzycznej...?

Ile; skoro mowa, że prawie wszystko, było wydań szwajcarskich książek w Polsce?

Nie wydajemy ułamka tego co na tym "zachodzie" wychodzi - nawet gdybyśmy chcieli, nie mamy takich możliwości i technicznych, i nie taki rynek.

Zarzut że my drukujemy - ich, a "oni na zachodzie" - nas nie, jest absurdalny, ile ciekawych tytułów wychodzi w tzw. państwach zachodnich, a ile u nas?

Siłą rzeczy: państwo - kontra wiele państw; wychodzi ilościowo na korzyść tych drugich.

Kwestia skali - jest istotna.

Ile wydajemy tych ze "Wschodu" a ile oni nas wydają?

Jarpen napisał:

"Te naukowe albo są naprawdę pisane dla wąskiego grona odbiorców, albo po prostu autorzy nie potrafią tak napisać naukowej książki, by zainteresować nawet laika..."

I słusznie, bo są różne "targety" publikacji.

Są ludzie zainteresowani:

a) krzykliwą okładką, nazwiskami tam podanymi (typu: Hitler, Stalin) - to są osoby co kupują bo ich to zaciekawiło, te same osoby kupią książkę jak to hemoroidy wpłynęły na historię, a za chwilę o ks. Dianie

b) są ludzie którzy interesują się bardziej historią, ale ta nie stanowi dlań - priorytetu ich przemyśleń. Czasem kupią książkę o fortyfikacjach, a czasem ot po prostu coś co ich ciekawi

c) są ludzie - pasjonaci historii, ci kupują i analizują wszystko co tyczy się danego okresu, który ich interesuje.

d) są ludzie; jak - ja; co historią interesuj się umiarkowanie; czytam co mi w łapę wpadnie

f) są tacy co tylko patrzą na wydania źródeł...

Na czym więc ma polegać ta tabloidyzacja?

Jest normalnym, że pisze się dla wąskiej ekipy zainteresowanej tematem, a zarazem pisze się płytsze teksty dla szerszej oferty czytelniczej.

Co w tym dziwnego?

Ja mam pytanie do Jarpena, jak zniesie teksty, typu i jak je zidentyfikuje i czego się tyczyły:

"Oznaczenia (...) dokonano za pomocą emisyjnej spektrometrii atomowej (ESA) i mikroanalizy rentgenowskiej (SEM/EDX) Oznaczenia składu pierwiastkowego posłużono się metodą analizy spektralnej, mikroanalizy rentgenowskiej oraz atomowej spektrometrii absorpcyjnej.. Oznaczenia jakościowego składu pierwiastkowego przeprowadzono metodą analizy spektralnej przy użyciu spektrografu i metodą mikroanalizy rtg. przy użyciu elektronowego mikroskopu skaningowego. Oznaczenia ilościowe składu pierwiastkowego wykonano metodą atomowej spektrometrii absorpcyjnej za pomocą spektrofotometru SP/9 firmy Pye Unicam. Podobnego spektrofotometru używał Stack".

i

"Stopień uzależnienia kraju S' wyraża się w stosunku sfery regulacji zewnętrznej (kontrola zewnętrzna) S" przez władzę z S do ogólnej sfery regulacji władczej w S'. Ułamek wyrażający stosunek liczebności tych zbiorów można nazwać wskaźnikiem suwerenności S'. Jeśli jest on równy 1, to ekspansja przybiera formę podboju, jeśli się zawiera w przedziale od 0 do 1, to ekspansja przybiera formę uzależnienia".

Jest literatura dla specjalistów, tu: historyków, jest i dla "hobbystów" - jak ja.

Ponieważ wydaje się więcej tytułów, w mniejszych nakładach - jest wrażenie, że rynek jest zalewany tandetą.

Co jest złym wnioskiem, wraz ze wzrostem liczby tytułów - naturalnym jest, że pojawia się więcej tych - co to są kiepskie.

A to, że istnieje rynek dla specjalistów - to dobrze... minęły czasy kiedy skomplikowane aspekty dziejowe winny trafić pod strzechę... gdzie trafiały jako podpałka.

Specjaliści piszą dla specjalistów i siłą rzeczy jest to niszowy rynek.

Kto sięgnie i zachwyci się pozycją traktującą o tenutach królewskich?

Kto sięgnie po pozycję rozróżniającą tenutariuszy od arendarzy, a tych od biorących w gołe dożywocie?

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Chciałbym Ci, Jarpenie, zwrócić uwagę, że historycy są i tak w nader korzystnym położeniu. Swą wiedzę historyczną można sprzedać w formie "stabloidyzowanej" :thumbup: , można w postaci książki popularnonaukowej, można pokusić się o takie "napisanie naukowej książki, by zainteresować nawet laika". Na koniec pozostają książki stricte naukowe.

W swoim czasie działałem na polu inżynierii procesowej. Spróbuj napisać choćby popularnonaukową książkę na temat wpływu efektu Marangoniego na generację i koalescencję pęcherzy gazu w cieczy, albo nawet odsiarczania gazów spalinowych w złożu fluidalnym dużych cząstek. Nie da się.

Czy da się "stabloidyzować"? Może. Podobno Unia wycofuje się z koncepcji magazynowania skroplonego CO2 jako metody zapobiegania efektowi cieplarnianemu. Problem w tym, że w zasadzie każdy, kto zaliczył na moim macierzystym wydziale termodynamikę procesową z III semestru był w stanie wykazać, że usiłowanie składowania CO2 może jedynie doprowadzić do zwiększenia jego emisji.

Ale przez ileś tam lat pchano spore fundusze na finansowanie badań nad metodami składowania skroplonego CO2. Jedynym wytłumaczeniem, które mi się nasuwa, jest to, że komuś udało się inżynierię procesową "stabloidyzować" i takie fajnie opakowane bzdury przekonały znaczącą część polityków i wyborców.

Wracając do naukowych książek historycznych.

Mimo, że i tak historycy są w nieco lepszej sytuacji, niż reprezentanci innych dyscyplin, to nie mam żadnej wątpliwości, że rynek książek naukowych z jakiejkolwiek dyscypliny nie zapewni autorom wynagrodzenia, adekwatnego do trudu napisania takiej książki.

Temat dla mnie pasjonujący - no ale już po północy, więc na razie kończę.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.