Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
secesjonista

Wojna Jom Kippur - działania administracji USA

Rekomendowane odpowiedzi

Napływające wieści i raporty agentów mogą podsycać obawy,

które wydają się narastać. Przygotowania wojskowe, które

mają miejsce, nie wskazują jednak, by któraś ze stron

zamierzała rozpocząć działania wojenne.

Mniej więcej takiej treści raport CIA trafił na biurko prezydenta Nixona w południe 5 października 1973 roku.

W niecałe dwadzieścia cztery godziny później wybucha konflikt zwany wojną Jom Kippur.

Jak można było dopuścić do takich rozmiarów błędnej oceny sytuacji?

Jak analitycy mogli tak dalece

przeszacować zdolności bojowe i zapasy sił izraelskich, przy błędnej ocenie (czytaj: zaniżonej) możliwości siły egipsko-syryjskich?

Jak jest możliwe, że o tej samej godzinie sekretarz generalny ONZ ma lepsze informacje o poczynaniach sił arabskich niż: dyrektor CIA, przewodniczący Połączonego Kolegium Szefów Sztabów?

Jak to możliwe, że dysponując i potężną flotą transportowców wojskowych, a wreszcie jako całkiem duże i wpływowe państwo, przez tak długi czas nie potrafiono rozwiązać problemu dostaw dla Izraelczyków?

Żeby nie wspominać o drobiazgu takim jak to, że cała potężna administracja obsługująca system komunikacji w Centrum Operacyjnym pod dowództwem kmdr. Jonathana Howe'a nie potrafi; przez prawie dwie godziny; znaleźć działającej maszyny kserograficznej.

:(

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Na takiej samej zasadzie jak Mossad i Szin Bet dały przysłowiowego ciała - po prostu sukces IDF z 1967 roku uśpił czujność tak Izraelczyków jak i Amerykanów. Nie spodziewali się po prostu, że armie państwa arabskich będą w stanie przeprowadził skomplikowaną operację uderzeniową, mimo że sporo znaków na niebie i w powierzu na to wskazywało.

Co do dostaw czyli operacji 'Nickel Grass' - z tego co pamiętam już w 9 czy 10 godzin po decyzji Nixona z 14 października wysłano pierwsze transporty i przerzut samolotów z lotniskowców US Navy. Więc chyba nie było aż tak źle.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ArekII   

Z tego co wiem to one już były w drodze. Wyleciały w stronę Izraela bez zgody prezydenta?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Kto był w drodze? Przecież US Air Force nic nie mogła do Izraela sama przerzucić, dopóki nie wynegocjowano z Portugalczykami używania bazy na Azorach ;) Początkowo pomoc przewoziły samoloty El Al, które jednak nie miały szans poradzić sobie z ilością sprzętu. Tak samo przerzut Phantomów i Skyhawków nie mógł się odbyć bez zgody prezydenta USA, potrzeba było także czasu na zorganizowanie trasy przerzutu, przygotowanie samolotów-tankowców i lotniskowców zabezpieczających przerzut. No i trzeba było jeszcze jakoś załatwić, by piloci którzy te myśliwce pilotowali do Izraela jakoś lotnisko Lod opuścili ;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ArekII   

To zerknij na wikipedię :D Zapewne jakiś błąd :)

Zdziwił mnie fakt że sojusznicy USA nie udostępnili lotnisk. Przecież to nie byłoby jakieś duże zaangażowanie w ten konflikt państwa udostępniającego lotnisko.

Edytowane przez ArekII

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Tegoż samego 5 października Zeira oceniał zdaje się, że wojna jest nieprawdopodobna, a Elazar, iż konflikt będzie ograniczony. Jeżeli tak rzecz widzieli Izraelczycy, z natury rzeczy najbardziej kompetentni w materii, to co się dziwić Amerykanom. Dorzućmy do tego uśpienie Amerykanów stanem permanentnej wojny nerwów, w czasie której Egipt mobilizował rezerwistów co chwilę, niechęć do wywołania niekorzystnych, międzynarodowych reperkusji politycznych "poparcia kolejnej agresji Izraela" (USA wyraźnie zapowiedziały, że nie udzielą pomocy, gdy Izrael uderzy pierwszy), optymizm związany z odprężeniem w stosunkach z ZSRR i wiarę w siłę Izraela.

Na obronę Mossadu wypada zauważyć, że Zamir i jego współpracownicy informowali w przeddzień, że wojna wybuchnie następnego dnia, a nawet rankiem 6 października zdobyli egipskie plany bitwy. Tyle, że z dokładną godziną ataku coś im ostatecznie nie wyszło...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

Co do dostaw czyli operacji 'Nickel Grass' - z tego co pamiętam już w 9 czy 10 godzin po decyzji Nixona z 14 października wysłano pierwsze transporty i przerzut samolotów z lotniskowców US Navy. Więc chyba nie było aż tak źle.

Zauważ jednak Kadrinazi, że pierwsze informacje o tragicznej sytuacji w zakresie sprzętu, amunicji i innych potrzebnych podzespołów zostały przedstawione w Białym Domu przez szefa stałej misji dyplomatycznej w Waszyngtonie - ambasadora Simcha Dinitza, jego attaché wojskowego Mordechaja Gura, generała Brenta Scowcrofta (zastępca doradcy ds. bezpieczeństwa) i oczywiście sekretarza stanu rankiem o 8.20 we wtorek 9 października.

W środę Amerykanie upewnili się, co do istnienia mostu powietrznego do Syrii z ZSRR, złożonego z 20 samolotów.

W zasadzie to decyzję o podjęciu zabiegów dyplomatycznych co do utworzenia mostu zapadła tuż przed północą w piątek 12 października, w trakcie spotkania sekretarza stanu i Dinitza.

Decyzję o wysyłaniu C-5A bezpośrednio do Izraela Nixon podjął w sobotę, tego samego dnia sekr. stanu wraz z sekretarzem obrony Jamesem Schlesingerem podjęli podobną decyzję co lotów C-130.

A że problemy, pomimo podjętych decyzji, były; i nie chodzi jedynie o logistykę; świadczą słowa ówczesnego sekretarza stanu:

"Okazało się, że naciski, jakie Stany Zjednoczone musiały stosować, żeby zorganizować czartery, były niemal identyczne z tymi, jakie były potrzebne do uruchomienia bezpośredniego mostu powietrznego".

Z tego co wiem to one już były w drodze. Wyleciały w stronę Izraela bez zgody prezydenta?

Za zgodą i wiedzą.

To zerknij na wikipedię :D Zapewne jakiś błąd :)

(...)

To sam zerknij jeszcze raz i przeczytaj uważniej...

Czym innym były dostawy z listy, którą Henry Kissinger zaprezentował szefowi sztabu Białego Domu gen. Alexandrowi Haigowi w niedzielę 7 października; głównie części zapasowych i amunicji; które były realizowane przez zmobilizowaną Izraelczyków flotę El Al (początkowo było to siedem samolotów), a czymś innym ustanowienie mostu powietrznego, kiedy to transportowce lądują co pół godziny w Tel Awiwie.

A i z tymi początkowymi dostawami były kłopoty skoro Kissinger powiedział wtedy: "Usilnie zabiegają [: Izraelczycy] o wyposażenie, które u nas zamówili, a którego dostawy wstrzymał jakiś sukin... z Departamentu Obrony".

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Tak w ramach przerywnika humorystycznego, coś dla lancastera, czyli o języku i humorze Henry'ego...

Sekretarz stanu powiadomiony został o zaistniałym kryzysie przez pełnomocnika sekr. stanu ds. Bliskiego Wschodu i Południowej Josepha J. Sisco o godzinie 6.15 rano.

Kissinger telefonuje o 6.40 do ambasadora radzieckiego Anatolija Dobrynina o godzinie 6.40.

W trakcie rozmowy Kissinger informuje ambasadora o otrzymanych od Izraelczyków informacjach i implikacjach.

K: Gdzie teraz jesteś?

D: W domu.

K: W Maryland?

D: Jestem w ambasadzie (sic! :lol:)

Dalszy ciąg rozmowy to rodzaj głuchego telefonu, Kissinger tłumaczy zaś Dobrynin ogranicza się do cokolwiek mało sensownych zapytań i partykuł.

K: Mamy informacje od Izraelczyków, że Arabowie i Syryjczycy planują atak w ciągu najbliższych sześciu godzin i że wasi ludzie ewakuują cywilów z Damaszku i Kairu.

D: Syryjczycy i kto?

K: Egipt planuje atak w ciągu najbliższych sześciu godzin.

D: Tak.

K: I że wasi ludzie ewakuują jakichś cywilów (...)

D: Prosili, żebyś nam to powiedział?

K: Prosili, żebyśmy wam o tym powiedzieli (...)

D: Czy to właśnie powiedzieli?

K: Dokładnie to.

D: (niewyraźne).

K: Izraelczycy powiedzieli nam, planują za moment atak (...)

D: Tak.

K: Jeśli przyczyną waszej ewakuacji jest...

D: Naszej...

K: Tak, radzieckiej ewakuacji, jest obawa przed atakiem Izraela, to Izraelczycy proszą nas, żebyśmy wam powiedzieli, jak również szybko przekazali Arabom...

D: Izraelczycy?

K: Tak. Nie planują żadnego ataku.

D: Tak.

K: Ale jeśli Egipcjanie i Syryjczycy zaatakują, to odpowiedź Izraelczyków będzie bardzo zdecydowana.

D: Tak.

K: Jednak Izraelczycy są gotowi współpracować nad rozluźnieniem napiętej sytuacji militarnej.

D: Co?

K: Współpracować nad rozluźnieniem (...)

D: Tak.

K: Dobrze. To tyle. Prezydent uważa, że na was i na nas ciąży szczególna odpowiedzialność (...)

D: Tak.

K: Wprowadziliśmy nadzwyczajny tryb komunikowania się z Izraelczykami.

D: Wy?

K: Tak.

D: Komunikujecie się z Izraelczykami?

K: Jeśli będziemy ciągnąć tak dalej... dojdzie do wojny, nim zrozumiesz moją wiadomość.

Sobota 6 października godz. 7.47 rozmowa Kissingera z Dobryninem, ten pierwszy dowiaduje się, że nota (związana z kserokopiarką o której pisałem w swym pierwszym poście) wciąż nie dotarła do ambasadora.

K: Czy widziałeś tekst noty, którą wam przekazaliśmy?

D: Jeszcze nie.

K: Nie masz jej jeszcze?

D: Nie.

K: Jeśli zabiję kilku ludzi i prześlę ci ich ciała, to pomożesz mi jakoś pozbyć się ich z miasta?

Tego samego dnia o godz 16.00 Kissinger rozmawia z ministrem Mordechajem Szalewem, zastępcą szefa misji dyplomatycznej Izraela:

K: Jak się pan ma?

S: Jetem głodny* .

K: No cóż doceniam to. Nie może pan uzyskać dyspensy od postu w czasie kryzysu?

Sobotnia rozmowa Kissingera z Dobryninem:

K: Poprzestańmy więc na tym. Nie wniesiemy sprawy na forum Rady Bezpieczeństwa dziś wieczorem... żeby dać sobie szansę na przemyślenie tego wszystkiego. Wy myślicie i my też będziemy. Spróbuj przekazać mi swoje wrażenia z Moskwy do 9.00 rano.

D: Przed 9.00? To będzie 5.00.**

K: Powiedz, że powinni iść na pierwszą mszę.

Choć i jego rozmówcom nie brakowało dowcipu, izraelski ambasador Simcha Dinitz informuje sekr. stanu (qq października godz 16.30) o przeniknięciu linii frontu i kierowaniu się w kierunku Damaszku.

K: Skończycie, jak Paweł w drodze do Damaszku

D: Mam nadzieję, że nie skończymy jak Piotr.

Sekretarz obrony James Schlesinger dzwoni do Kissingera w piątek 12 października informując go o sytuacji co do dostaw.

S: Jackson chce wysłać 50 phantomów w ciągu dwudziestu czterech godzin.

K: Powiedz mu, żeby się pieprzył. Nie mam nic przeciwko temu, żeby podjąć zobowiązania do jakiegoś pozostającego w granicach rozsądku pakietu dostaw. Nadal sądzę, że powinniśmy im coś posłać, ale nie w ilościach, które przesłoniłyby całe niebo.

Piątkowa rozmowa w tym samym dniu o godz. 19.00 z zastępcą szefa radzieckiej misji Jurijem Woroncowem.

W: Co pan robi w mieście?

K: Tylko tracę czas... niech diabli wezmą te sprawy z Bliskim Wschodem...

W: Ja zdecydowałem się zostać i je wystrzelać.

K: To najgroźniejsza groźba jaka mnie dotąd spotkała.

W: Występuję jako ich sekretna broń i oni używają mnie...

K: Gdzie ambasador?

W: Otwiera wystawę młodzież, ale zamierza odwiedzić pana dziś wieczorem. Czy będzie mógł się spotkać z panem... powiedzmy, za godzinę?

K: Proszę posłuchać, o 20.30 muszę być w Białym Domu. Proszę mu powiedzieć, że jeśli będzie mógł załatwić, bym został członkiem Politbiura, to ja mogę zrobić go wiceprezydentem.

Generał Scowcroft w sobotniej rozmowie (13 października) z Kissingerem o problemach jakie stwarza ktoś z bazy na Azorach.

K: Czy musimy mieć pozwolenie na tankowanie amerykańskich samolotów na Azorach?

S: Muszę to sprawdzić, ale nie sądzę.

K: Jeśli tak, to po co w ogóle mamy tam bazę wojskową?

Dobrynin w rozmowie z Kissingerem o Nagrodzie Nobla dla sekretarza stanu.

D: Mam nadzieję, że zostanę zaproszony na przyjęcie.

K: Jakie przyjęcie?

D: To, które zamierzasz wydać z okazji przyznania Nagrody Nobla.

K: Myślę o tym tak, jak powiedział Groucho Marx: "Nie chcę wstąpić do żadnego klubu, który chce mnie przyjąć". Nie powiedziałbym, że Le Duc Tho nie jest uprawniony do jej otrzymania, ale musi być coś z tym nie tak.

W niedzielę (7 październik) Kissinger odbył rozmowę z burmistrzem NY w związku z demonstracjami anty-arabskimi.

L: Myślę, że ten arabski ambasador zaczyna trochę histeryzować.

K: (śmieje się) To nie ambasador to minister spraw zagranicznych.

L: Ktokolwiek to jest, dzwonił tutaj.

(...)

L: Mamy pewność, że wszystko jest pod kontrolą. Wysłaliśmy tam coś z tysiąc glin. Będę miał przyjemność wysłać rachunki za nadgodziny do Departamentu Stanu.

K: O, proszę, opanuj trochę swój entuzjazm.

/wszystkie wypowiedzi za nagraniami rozmów telefonicznych z książki H. Kissinger "Kryzys. anatomia dwóch kryzysów: wojna Jom Kippur (1973) i wycofanie się USA z Wietnamu (1975). Kulisy dyplomacji" Wrocław 2005/

* - był to czas postu Jom Kippur

** - czasu moskiewskiego

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.