Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
gregski

Komuniści a język

Rekomendowane odpowiedzi

gregski   

Jakoś tak ni z tego ni z owego zaczęło mnie nurtować pytanie jaki był stosunek komunistów (tych gramotnych oczywiście) do języka. Jego reguł gramatycznych, ortograficznych act. Wszak mieli oni ambicje zmienić wszystko. Chcieli przebudować ustrój, gospodarkę, kulturę, społeczeństwo, człowieka. Ciekaw jestem, czy tak jak i wszystko inne język też chcieli rozpieprzyć O Pardon! REFORMOWAĆ? Czy też tej sfera ich nie interesowała.

Przyznam się, że nic na ten temat nie wiem. Czy były jakieś mniej lub bardziej oficjalne pomysły?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

W PRL-u wyglupil sie nieszczegolnie sam Gustaw Morcinek, "spontanicznym" pomyslem zmiany nazwy Katowic na Stalinogrod.Przyjeto durnote oczywiscie,ale na szczescie tylko chwilowo bo gensek byl zszedl z tego swiata ku uciesze Ludzkosci.

Tutaj troche na temat tzw.nowomowy,mozna sie posmiac:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Nowomowa

Edytowane przez Mariusz 70

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Jeśli chodzi o nowomowę to tu jest wyczerpujący wykład:

http://schranzwerker.wrzuta.pl/audio/7YTsTAP7yKP/jerzy_dobrowolski_-_monolog_o_jezyku

Ja się jednak zastanawiałem, czy były jakieś zapędy na oficjalne zmienianie reguł językowych. Na przykład ortografii.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Narya   

Tylko nie wyrywajcie języków komunistom. :-D

(Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać tym żartem. ;-) :-P)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Chyba najbardziej zauwazalna ingerencja w jezyku byla dziwaczna forma skracania nazw organisacji,instytucji i stanowisk.A wiec rozmnozyli sie gensekowie,politrucy,konarmie,politbiora,speckomitety i speckomisje itp.itd.

W PRL-u tego typu formy sie nie cieszyly popularnoscia,no moze w zapale lat stalinowskich ktos to usilowal forsowac ,ale zdecydowanie sie takie formy jezykowe trwale nie przyjely.

Rowniez zwracanie sie per "towarzyszu" czy "obywatelu" wypadalo smiesznie,sztucznie,instytucjonalnie i po prostu komicznie.Nikt normalny w zyciu codziennym tego absolutnie nie stosowal i ludziska "panowali" sobie staropolska moda powszechnie."Towarzyszowali" sobie wylacznie aparatczycy,a "obywatelowali" wojskowi i milicjanci z regulaminowego przymusu.

Edytowane przez Mariusz 70

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   

Chyba najbardziej zauwazalna ingerencja w jezyku byla dziwaczna forma skracania nazw organisacji,instytucji i stanowisk.A wiec rozmnozyli sie gensekowie,politrucy,konarmie,politbiora,speckomitety i speckomisje itp.itd.

Nie do końca z powyższym się zgodzę, tj. co do faktu iż komuniści wprowadzili "dziwaczne" formy skracania nazw...

To już za panowania Imperatora Mikołaja I, w miarę mnożenia się urzędów i ich rozrostu wewnętrznego, zdał się komplikować co raz bardziej obieg akt, dochodząc w niektórych wypadkach w swej podróży po "stołach" do kilkudziesięciu punktów węzłowych!

Toteż już w r. 1834 zostało wydane: -Połorzenije o sokraszenii perepiski w wojskach.

Proces tego upraszczania został usankcjonowany w zbiorze przepisów wojskowych z 1859 roku. Dlaczego wojskowych? Głównie dlatego iż pacyfikowane gubernie już to na zachodzie już to w centrum i na wschodzie były pod zarządami namiestniczymi generał-gubernatorów. Tam też działały wojskowe Audytoriaty Polowe vide inne organy śledcze podległe pod wojskowo-policyjną władzą najwyższą.

Sam Generalny Audytoriat powstał w r. 1797, jako naczelna władza kontroli sądowej dla spraw karnych całej armii i floty. Szczegółowe przepisy dotyczące organizacji i działalności Generalnego Audytoriatu wydane były przez Imperatora Aleksandra I w r. 1805, a następnie w r. 1812, kiedy to dokonano reorganizacji armii i sądownictwa wojskowego.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jedną z ciekawszych rzeczy w tym wszystkim jest to, że część funków KPP bardzo słabo władała językiem polskim. Miało to później przełożenie w języku oficjalnym PRL zwłaszcza w latach 1945-56. Jako ciekawostkę stanowi fakt, że książkę Reguły trzeba było ponownie zredagować po polsku.

Sławetne są słowa Borejszy do literatów (podaję za Teresą Torańską "ONI")

"ja rzucam myśl a Wy go łapcie"

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
"ja rzucam myśl a Wy go łapcie"

Słowa przypisywane Borejszy, czy nawet Światle, których najprawdopodobniej autorem był Roman Werfel, m.in. redaktor naczelny "Głosu Ludu" (krótko), „Nowych Dróg” (długo) i "Trybuny Ludu" (krótko).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Pewne pomysły były, co ciekawe ukształtowały się dwa różne "obozy". Jeden postulował powrót do zasad pisowni roku 1918, uznając reformy z 1936 r. za zbyt daleko idące, oraz tzw. zwolennicy "demokratyzacji" języka uważający ostatnią reformę za przejaw burżuazyjnej myśli, z czego miała wynikać konieczność kolejnych radykalnych zmian.

W duchu "demokratyzacji" pisał Jan N. Miller:

"Przez zasadniczą zmianę pisowni pojmujemy (...) podjęcie wszystkich spraw, które, jak przekleństwo spoczywają na pisowni polskiej od czasów średniowiecza i pierwszych naszych książek drukowanych, a więc - i sprawy u - ó, ż - rz, sz, cz, h - ch i wielu , wielu innych. Należało by przedstawić sobie, że demokratyzacja pisowni wyraziłaby się na ogół w jej ufonetycznieniu i uproszczeniu, a może w zbliżeniu do międzynarodowego alfabetu fonetycznego, który jest wzorem zarówno prostoty jak i ścisłości. Jak majątki ziemiańskie dojrzały do konfiskaty, taki rz, ó, sz, cz domaga się likwidacji - z tego samego względu - by zadość się stało upowszechnieniu dóbr zarówno duchowych jak i materialnych".

/tenże, "O demokratyzację pisowni", "Nowa Epoka", 1945, 9 czerwiec/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Chyba najbardziej zauważalna ingerencja w języku była dziwaczna forma skracania nazw organizacji,instytucji i stanowisk. A wiec rozmnożyli się gensekowie,politrucy,konarmie,politbiura,speckomitety i speckomisje itp.itd.

W PRL-u tego typu formy się nie cieszyły popularnością

Nie tyle nie cieszyły się popularnością, co dotyczyły wyłącznie zapożyczeń z rosyjskiego. Żaden z przytoczonych przez Ciebie przykładów skracania nazw nie dotyczy polszczyzny:

gensek - генеральный секретарь,

politruk - политический руководитель,

konarmia - Конная армия,

politbiuro - политические бюро,

speckomitet - Специальный комитет,

speckomisja - Специальная комиссия.

Z polska byłoby to: sekrgen, przewpol, armikon, biurpol, komspec. W życiu o takich wyrażeniach nie słyszałem. Skrótowce, owszem - mnożyły się ponad miarę, choćby peerel, pegieer, cepelia, gus czy faelbet, ale były konstruowane na innych zasadach, niż te, przez Ciebie podane.

Ponadto trudno nie zauważyć, że przynajmniej w latach 70-ych i 80-ych podane przez Ciebie przykłady nazw skróconych, zaczerpnięte z rosyjskiego, nie tylko nie były popularyzowane przez czynniki oficjalne, ale wręcz przeciwne - używanie ich było w modzie w środowiskach kontestujących realny socjalizm. Biuro Polityczne PZPR nazywano "politbiurem" aby podkreślić obcą proweniencję tego organu, a i całej partii. Podobnie było z "politrukiem" (u nas "oficer polityczny"), "speckomisją" i "speckomitetem". Natomiast określenie "gensek" dotyczyło tylko i wyłącznie Generalnego Sekretarza Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Gensekiem był Chruszczow, Breżniew, Gorbaczow, a nie Gomułka, Gierek, Jaruzelski. "Konarmia" to tylko i wyłącznie Буденный i tyle, innej "armii konnej" w historii wojskowości chyba nie było.

PRL w języku polskim żadnych ważnych zmian nie przyniósł, zaś ZSRR w języku rosyjskim - i owszem. Z reguły w ramach opisanego przez Secesjonistę demokratyzowania języka, czyli upraszczania pisowni. Na ogół postulat ten dotyczy identycznego zapisywania tak samo wymawianych głosek. W ZSRR poszli jeszcze dalej - wprowadzono zwyczaj identycznego zapisywania odmiennie wymawianych głosek.

Np. nazwisko Буденный byłoby wcześniej zapisane jako Будëнный. Różnica jest dość ważna, bowiem przy tym drugim zapisie jest jasne, że należy wymawiać "Budionnyj", a przy pierwszym, oficjalnym równie dobrze może być "Budiennyj". Podobny problem jest z zaznaczeniem akcentu - zarzucono go, przez co identycznie pisane "a" jest raz wymawiane jak nasze "a", a raz jak nasze "o". Oczywiście rodowici Rosjanie dobrze wiedzą, kiedy "e", a kiedy "ë", kiedy "á", a kiedy "o". Ale odbicia we współczesnej, zreformowanej pisowni języka rosyjskiego to nie ma.

Ciekawostką jest to, że w szkole uczono mnie języka rosyjskiego wg nieistniejącej w tym czasie pisowni. W szkole miałem "ë" i zaznaczane "udarenie" - "á", "é", "ó" etc. W tym samym czasie w rosyjskich książkach i prasie tych liter już nie używano.

Jednak upraszczanie, demokratyzacja pisowni nie jest ani wynalazkiem radzieckich komunistów. Równolegle zjawisko to zachodziło w wielu krajach świata. Bardzo zdemokratyzowano język angielski w USA - w zasadzie powstał "American English", odrębny od tradycyjnego "British English". Przy czym, jak patrzę na pisownię różnych wyrazów w publikacjach amerykańskich, to odnoszę wrażenie, że każdy zapis jest dopuszczalny, byleby był zrozumiały. Zwroty typu "B2B", czyli "business to business" weszły nawet do języka naukowego.

Dziś żywa dyskusja o demokratyzacji pisowni toczy się na Słowacji. Mają oni dość wiele "swoich liter": á, ä, č, ď, é, ch, í, ľ, ĺ, ň, ó, ô, ŕ, š, ť, ú, ý, ž, czyli 18. My mamy: ą, ć, cz, ę, ch, ł, ń, ó, rz, ś, sz, ź, ż - czyli 13 raptem, chyba że coś przeoczyłem. Na dokładkę my mamy tylko "w", a Słowacy "v" i "w".

Na Słowacji bój idzie o pozbycie się trzech form jednej głoski: zwykłego l miękkiego ľ i twardego ĺ, w zasadzie identycznie wymawianych - to znaczy dziś się je wymawia tak samo, kiedyś słyszało się różnicę. Także o usunięcie "w" w wyrazach obcego pochodzenia, w których jedynie występuje i zastąpienie go "v". Wymowa jest taka sama, "w" istnieje tylko ze względu na pochodzenie wyrazu.

To pewnie by jakoś łatwo przełknięto, ale najsilniej nalega się - a zarazem najsilniejszy opór budzi - zastąpienie "ý" przez zwykłe "i", tam gdzie rzeczywiście tak jest to wymawiane.

Gdyby te reformy wprowadzono, wyraz "poľský" przyjąłby pisownię "polski". Tak jak u nas.

Niby fajnie, ale jednak jakoś czegoś żal. Warto się różnić. Ja tam jenzykowym tradycjonalistom zostanem.

Edytowane przez jancet

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

PRL w języku polskim żadnych ważnych zmian nie przyniósł, zaś ZSRR w języku rosyjskim - i owszem.

(...)

Coś tam przyniósł; choć faktycznie niezbyt duże to były zmiany; zmianę znaczenia "obywatel", oraz zmianę znaczenia słowa: "agitator".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Coś tam przyniósł

Oczywiście, że w ciagu owych 50 lat dość znaczne zmiany w naszym języku zachodziły, w końcu język to twór żywy i nie zamarł na pół wieku. Niektóre z tych zmian miały pośredni związek z ustrojem. Ponadto uwidoczniło się zjawisko "nowomowy", jednak niezbyt głęboko wniknęło w tkankę języka. Dziś widzimy, że każdy system ma swoją "nowomowę", zaś ostatnie ćwierć wieku chyba głębiej przeorało ową tkankę polszczyzny, niż poprzednie półwiecze.

zmianę znaczenia "obywatel"

Nie wiem, czy dobrze myślę.

Znane mi jest pojęcie słowa "obywatel" tak z grubsza z XVIII i pierwszej połowy XIX wieku, którym określano szlachtę posesjonatów, czyli takich, którzy posiadali poddanych chłopów.

W PRL słowo "obywatel" oznaczało w zasadzie każdego mieszkańca Polski, posiadającego prawa konstytucyjne, np. wyborcze.

Jednak wydaje mi się, że w tym drugim znaczeniu słowo to funkcjonowało także w okresie międzywojennym, a chyba też grubo przed I wojną. Co więcej, to nie tyle znaczenie słowa się zmieniło - niezmiennie oznacza osobę, posiadającą prawa publiczne - co zakres osób, które te prawa posiadają.

Bliskie jest mi też znaczenie słowa obywatel = mieszkaniec. Ale to raczej ze słowackiego, bo tam słowo "obyvateľ" bezpośrednio wywodzi się od słowa "byvať", czyli mieszkać, i jest oderwane od sprawy posiadania praw konstytucyjnych. Zapewne na południu Polski funkcjonuje też takie zrozumienie tego słowa, bo słownik PWN je przewiduje, przyznam, że mi było kiedyś zupełnie obce.

oraz zmianę znaczenia słowa: "agitator".

Tu nie mam żadnego pomysłu, o co chodzić może. Wprawdzie znam znaczenie słowa "agitacja" jako mieszanie, w tym sensie "agitator" byłby bądź mieszadłem, bądź mieszalnikiem, ale to raczej zwrot środowiskowy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Cytat

zmianę znaczenia "obywatel"

Nie wiem, czy dobrze myślę.

Znane mi jest pojęcie słowa "obywatel" tak z grubsza z XVIII i pierwszej połowy XIX wieku, którym określano szlachtę posesjonatów, czyli takich, którzy posiadali poddanych chłopów.

W PRL słowo "obywatel" oznaczało w zasadzie każdego mieszkańca Polski, posiadającego prawa konstytucyjne, np. wyborcze.

Jednak wydaje mi się, że w tym drugim znaczeniu słowo to funkcjonowało także w okresie międzywojennym, a chyba też grubo przed I wojną. Co więcej, to nie tyle znaczenie słowa się zmieniło - niezmiennie oznacza osobę, posiadającą prawa publiczne - co zakres osób, które te prawa posiadają.

Bliskie jest mi też znaczenie słowa obywatel = mieszkaniec. Ale to raczej ze słowackiego, bo tam słowo "obyvateľ" bezpośrednio wywodzi się od słowa "byvať", czyli mieszkać, i jest oderwane od sprawy posiadania praw konstytucyjnych. Zapewne na południu Polski funkcjonuje też takie zrozumienie tego słowa, bo słownik PWN je przewiduje, przyznam, że mi było kiedyś zupełnie obce.

Dla mnie źle. W wojsku się czkało tym "obywatelem". Bo obywatelem byłeś tytułowany jak nie byłeś towarzyszem (choć nie zawsze). Ale na hasło "panie pułkowniku" nawet w latach 80-tych byłeś upominany: "u nas nie ma panów". Nb u kogo ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.