Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Albinos

Ludwik Witkowski "Kosa"

Rekomendowane odpowiedzi

Albinos   

Ludwik Witkowski "Kosa", "Chciwiec", "U2", syn Ludwika, ur. 5 czerwca 1914 r. w Niwce (ob. dzielnica Sosnowca), młodszy brat Henryka Witkowskiego "Boruty". Absolwent Szkoły Podchorążych Artylerii w Toruniu. Po wrześniu '39 przedostał się na zachód, a później do Wielkiej Brytanii. Po odbytym przeszkoleniu na cichociemnego, w nocy z 20/21 lutego '43 wrócił do Polski w ramach operacji lotniczej "File", d-ca por. naw. Karol Gębik. Razem z nim skakali por. Walery Krokay "Siwy", por. Ryszard Nuszkiewicz "Powolny" i ppor. Witold Pic "Cholewa" (był to zespół drugi ekipy XXIII). Podczas lądowania dość mocno się poobijał. Po przybyciu do Warszawy spędził trochę czasu pod opieką Michaliny Wieszeniewskiej, "cioci Antosi" (zajmowała się m.in. Stanisławem Jankowskim, Janem Kochańskim, Zygmuntem Milewiczem, Janem Rogowskim). Na początku zameldowany jako Jan Konstanty Kobudziński u państwa Hanny i Mieczysława Siewierskich. oficjalnie był korepetytorem ich dzieci, syna Andrzeja i córki Magdaleny. Warto tutaj zauważyć, że prof. Mieczysław Siewierski był przed wojną prokuratorem. Po wojnie z kolei brał udział w procesie m.in. L. Fischera, który to toczył się przed Najwyższym Trybunałem w Warszawie od 17 grudnia '46 do 24 lutego '47 roku. Sam Witkowski początkowo został przydzielony na Śląsk. Jednak po wyjechaniu z Warszawy po krótkim czasie został odwołany ze Śląska, miał wracać do Warszawy. Przydzielono go do Batalionu Saperów na Pradze. Jednocześnie miał jednak pozostawać do dyspozycji d-dztwa KeDywu OW AK. Od listopada '43 oddział nie był już powiązany z saperami. Sam "Kosa" został zastępcą "Andrzeja" (nastąpiło to w październiku albo grudniu) na stanowisku szefa KeDywu OW AK (tak samo jak "Olszyna"), a także oficerem broni. To do niego należało przygotowywaniu sprawozdań miesięcznych dotyczących stanu uzbrojenia oddziałów (a było sprawą oczywistą, że i tak oddziały nie chwaliły się całością swoich "zbiorów", tak więc w raportach widnieje jedynie to, czego nie dawało się ukryć), to on musiał dbać o stan amunicji. W czasie Powstania dowodził Oddziałem Osłony Kwatery Głównej "Montera". Brał udział w walkach o hotel "Victoria" w dniu 1 sierpnia, dzień później bronił placu Dąbrowskiego. Na swoim koncie ma również walki o Komendę Policji i kościół św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu oraz szturm na Hale Mirowskie. Awansowany do stopnia kapitana, odznaczony KW. Po zakończeniu walk trafił do niewoli niemieckiej (Oflag VII-A Murnau, nr jeniecki 102403). Zmarł 24 lutego 2004 r. w Warszawie. Razem z bratem napisał wspomnienia z okresu wojny [KeDywiacy, Warszawa 1973].

Zanim przejdę do opisywania wybranych elementów jego życiorysu kilka pytań, które mi się nasuwają. Jakie były jego losy przed wrześniem '39? W jakiej jednostce walczył w '39? Jak dokładnie wyglądała jego droga na Wyspy? Co działo się z nim po wojnie? Jakby ktoś dysponował chociaż szczątkowymi informacjami na wymienione tematy, będę wdzięczny za podzielenie się nimi :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Samo nazwisko jest dość popularne, w publikacjach dotyczących czy to okupacji czy samego Powstania Warszawskiego natykałem się na osoby nim się posługujące stosunkowo często. W swoich wspomnieniach "Kosa" pisał o tym, że we Francji skierowano go do Coetquidan, do Centrum Szkolenia Artylerii. Mając za sobą Szkołę Podchorążych Artylerii w Toruniu pracował tam jako wykładowca. W pewnym momencie napisał coś takiego [H. Witkowski, L. Witkowski, KeDywiacy, Warszawa 1973, s. 111]:

Zdajemy sobie sprawę, że tkwiąc bezczynnie w Coetquidan lada chwila możemy zostać zamknięci w kotle. W administracji wojskowej i cywilnej chaos. Organizujemy grupę złożoną z kilkudziesięciu oficerów i żołnierzy i na skradzionych "sprzymierzeńcom" samochodach rozpoczynamy karkołomną jazdę na południe z zamiarem dotarcia do Bordeaux.

Patrząc na to zakładam, że żadnego przydziału do oddziału walczącego na froncie starszy z braci Witkowskich we Francji nie miał.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Może to ślepy trop, ale zawsze można sprawdzić:

Mobilization of the 60th dac (dyon artylerii ciezkiej or heavy artillery battalion) began on the 27th of August, 1939 at 17:00. The dyon was outfitted with 12 haubic (howitzers) of 155 mm caliber wz. 17 (Schneider Model 17) and was to be ready for deployment within 48 hours.

Over the course of a day all of the reservists arrived at the barracks; luckily the dyon had a full complement of regular soldiers. However, the mobilization of horses and wagons did not go as smoothly as they did not arrive until the morning of the 29th. The condition of the requisitioned wagons, horses and tack was not great. The dyon was 12 hours behind schedule when it was finally prepared for deployment. The organization of the dyon took place at the barracks and in the local villages.

The known staff of the 60th dyon was:

dyon Commander -mjr. Stanislaw Rogoz

adiutant -por.rez. Bronislaw Gwozdz

oficer zwiadowczy -ppor. Czeslaw Bardecki

oficer obserwacyjny -ppor.rez. Jan Madej

oficer lacznosci -por. Antoni Ilkiewicz

oficer zywnosciowy -ppor.rez. Szczepan

Gwiazdowski

dowodca kolumny

amunic. -ppor.rez. Antoni

Molodecki

szef kolumny -ogn. Tadeusz Cugowski

dowodca 1. baterii -kpt. Zygmunt Lyzicki

oficer zwiadowczy -ppor. Mieczyslaw Widort

dowodca 2. baterii -kpt. Ignacy Uznanski

oficer zwiadowczy -ogn.pchor.rez. Edward

Zajda

oficer ogniowy -ppor. Ludwik Witkowski

dowodca II plutonu -ppor.rez.mgr Bronislaw

Sokolowski

szef baterii -st.ogn. Stanislaw

Swiecicki

dowodca 3. baterii -kpt. Ludwik Skorski

oficer zwiadowczy -plut.pchor.rez.

Mieczyslaw Jaxa-Rozen

oficer ogniowy -ppor.rez. Jan Lukaszczuk

dowodca I plutonu -ppor.rez. Jan Rejman

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

No to by jak najbardziej pasowało. Szczególnie, że w swoich wspomnieniach pisał o odwrocie spod Tarnowa. A to by pasowało z tego co wiem do 60. dac. Z drugiej strony ten przydział jako oficer ogniowy... w wykazie żołnierzy Oddziału Dyspozycyjnego "B" z 15 lipca '44 "Kosa" ma podanego oficera zwiadu jako funkcję przed 1 września '39. A wykaz sporządzał on sam. Wychodziłoby więc na to, że wraz z mobilizacją dostał inną funkcję. Tak czy inaczej, dzięki piękne secesjonisto :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Potwierdza się przydział do 60. dac. Wcześniej mi to jakoś umknęło, ale Henryk Witkowski w swoich wspomnieniach podał, iż jego brat przed wrześniem '39 dostał przydział do 10. pułku artylerii ciężkiej [KeDywiacy, Warszawa 1973, s. 98]. A przecież 60. dac został sformowany przez 10. pac.

A teraz dwie opinie nt. "Kosy". Pierwsza z wniosku awansowego pisanego po 15 września '44:

Jako d-ca oddziału Dyw. B. przeprowadził szereg akcji dyw. w terenie i w mieście. m.in. dwukrotne atakowanie wozów pol, na Nowym Świecie w r. 1943. Oficer zdolny, ambitny i pełen inicjatywy. Organizator b. dobry, w decyzjach pewny i wytrwały. W dowodzeniu na szczeblu d-cy komp. Osłony Kw. Gł. dał się poznać z najlepszej strony. Przeprowadzane pod jego d-twem wypady wykonane z brawurą i znajomością taktyki wojsk. Potrafi zdobyć zaufanie u podkomendnych.

Za: Oddział Dyspozycyjny "B" warszawskiego KeDywu. Dokumenty z lat 1942-1944, Warszawa 2005, s. 109.

I wniosek o odznaczenie Krzyżem Walecznych:

Jako d-ca kom. Osłony wykazał b. dużo zdolności i odwagi. Z wykonywania powierzonych mu zadań wywiązywał się zawsze należycie. Osobistą odwagą i męstwem oddziaływał na żołnierzy b. dodatnio. Brał udział w wielu wypadach i zawsze z dodatnim wynikiem. Kom. Policji, Plac Żel. Bramy, Past[a] i td.

Za: tamże, s. 110.

Oba dokumenty podpisał kpt. Zbigniew Rubach-Połubiński "Admirał", tutaj podczas przesłuchiwania niemieckiego oficera w dniu 18 sierpnia '44 ("Admirał" z lewej): http://img.audiovis.nac.gov.pl/PIC/PIC_37-1681.jpg

A skoro już wcześniej wspomniałem o "Borucie", to warto byłoby zacytować również fragmenty wspomnień obu braci, jak to zapamiętali dzień, w którym spotkali się po raz pierwszy po powrocie "Kosy" do Polski. Najpierw starszy z braci, Henryk:

Spotkanie z bratem odbyło się według ustalonego programu. On wysiadł z tramwaju, ja podszedłem jak do przypadkowo spotkanego znajomego.

- Nazywa się Jan Kobudziński, mieszkam na Dynasach... - wyszeptał mi swoją "legendę" przy uścisku rąk, a w drodze do domu w telegraficznym skrócie podał dalsze szczegóły swego wcielenia w nową skórę. Było to konieczne, zdarzało się bowiem czasem, że przechodzący patrol zatrzymywał idących razem mężczyzn i na uboczy wypytywał o personalia własne i towarzysza. Gdy coś się nie zgadzało z okazanymi dokumentami, razem wędrowali do policyjnego samochodu na bardziej szczegółowe sprawdzenie tożsamości.

Dopiero w domu uściskaliśmy się serdecznie i przyjrzeliśmy sobie dokładnie. Jakoś wyrósł ten mój brat "Jan", zmężniał, a na twarzy pojawiło się trochę bruzd. A później, po wymianie najważniejszych informacji o rodzinie i o sobie, rozpoczęła się długa opowieść o wiodącej do Polski drodze "cichociemnych"...

Za: KeDywiacy, s. 100.

I trochę dłuższy fragment z zapisków Ludwika:

Była niedziela rano, ludzi nie było zbyt dużo ani w tramwaju, ani na ulicach, wiec nie miałem trudności w upewnieniu się - ot tak, na wszelki wypadek - czy nie ciągnie się za mną jakiś podejrzany "ogon". Te rzeczy wykonywało się już zupełnie automatycznie. Nie muszę opisywać nastroju i uczuć, z jakimi jechałem na to spotkanie. Nie miałem przecież żadnych wiadomości o rodzinie, a brat był teraz jedynym dostępnym dla mnie źródłem wiadomości. Wychodząc z tramwaju zobaczyłem go stojącego w bramie w niedbałej pozie i ze znudzoną miną. Zbliżyłem się witając go przez podanie ręki. Postronnym widzom mogłoby się zdawać, że spotkało się dwóch znajomych, którzy widzieli się najdalej poprzedniego dnia. Brat mieszkał bardzo blisko od zbiegu Czerniakowskiej z Chełmską, wiec wolnym krokiem podążyliśmy ku jego domowi przeplatając obojętną rozmowę krótkimi danymi personalnymi z mojej "legendy". Dopiero po wejściu do mieszkania uściskaliśmy się serdecznie i zaczęły się "długie rodaków rozmowy". Przede wszystkim zaspokoiłem ciekawość co do losów matki, drugiego brata i pozostałej rodziny. Wszyscy na szczęście żyli i mieszkali w Radomiu. Matka przyjeżdżała od czasu do czasu do Warszawy, by zrobić w mieszkaniu porządek i dożywić brata domowymi przysmakami, jednak uzgodniliśmy, że przyjazd mój zachowamy przed nią w tajemnicy przynajmniej do tego czasu, dopóki nie zostanie ostatecznie ustalona sprawa mojego przydziału. Do tej pory niech nadchodzące z Portugalii przesyłki utrzymują ją jak najdłużej w przeświadczeniu, że jestem na razie poza strefą bezpośredniego zagrożenia. Z satysfakcją dowiedziałem się, że mój brat siedzi po uszy w konspiracyjnej robocie, a ponieważ zajmował samodzielne mieszkanie, mogliśmy spotykać się bez zwracania czyjejkolwiek uwagi.

Za: tamże, s. 180-181.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.