Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Wolf

Antykomunistyczne Powstanie w Warszawie w roku 1946?

Rekomendowane odpowiedzi

Wolf   

W styczniu 1946 roku podczas narady zwołanej przez nowego komendanta Obszaru Centralnego WiN podpułkownika Wincentego Kwiecińskiego (zajął miejsce aresztowanego w grudniu 1945 roku Rybickiego "Macieja" ) komendant najsilniejszego z okręgów WiN -okręgu białostockiego skupiającego i część wschodnich powiatów województwa warszawskiego podpułkownik "Juhas" wystąpił z zaskakującą propozycją:

[i]Mam 16 batalionów uzbrojonych po zęby czekam na rozkaz powstania. Warszawa lewobrzeżna jest zniszczona ale możemy zrobić powstanie w Warszawie prawobrzeżnej.[/i]

Pomysł został odrzucony przez dowództwo Obszaru. W Warszawie liczącej wówczas 486 tysięcy mieszkańców WiN praktycznie nie miała oddziałów bojowych a komórki organizacji były tu bardzo słabe .W stolicy i jej okolicach znajdowały się znaczne siły lWP(m.in kościuszkowcy) i resortu bezpieczeństwa. Na frontalne starcie zbrojne przed wyczekiwaną III wojną światową kierownicy organizacji WiN nie byli zdecydowani.

Co myślicie o tym powstańczym projekcie,możliwościach jego realizacji w Warszawie przez WiN i prawdopodobnych efektach i skutkach w razie prób jego realizacji?

Warszawę ominęło jeszcze jedno powstanie....

I całe szczęście.

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

ów pomysł pokazuje także sposób myślenia owego tzw. podziemia niepodległościowego. Z drugiej strony działanie w terenie lesistym, gdzie są jeziora rzeki a przejścia między nimi znane są miejscowym, to nie to samo co powstanie w mieście [może nawet nie powstanie, ale rozruchy, próba walki], gdzie stacjonują żołnierze, ludzie mają świeżo w pamięci do czego doporwadziły krwawe walki i jakie konsekwencje spadały na cywilów, czyli ich samych.

Co ciekawe - duża część takich "bojowników" - mówila swoim oddzialom, że wyzwolenie jest niedaleko, trzeba zewrzeć szyki, a ci którzy walczą z komunistami będą "pierwsi po Bogu" gdy nadejdzie nowe...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   

Ten pomysł jednak Kwieciński dowódca obszaru centralnego -sam b.powstaniec-odrzucił

Witam;

ów pomysł pokazuje także sposób myślenia owego tzw. podziemia niepodległościowego. Z drugiej strony działanie w terenie lesistym, gdzie są jeziora rzeki a przejścia między nimi znane są miejscowym, to nie to samo co powstanie w mieście [może nawet nie powstanie, al rozruchy, próba woalki], gdzie stacjonują zołnierze, ludzie mają świeżo w pamięci do czego doporwadziły krwawe walki i jakie konsekwencje spadały na cywilów, czyli ich samych.

Co ciekawe - duża część takich "bojowników" - mówila swoim oddzialom, że wyzwolenie jest niedaleko, trzeba zewrzeć szyki, a ci któzy walczą z komunistami będą "pierwszi po Bogu" gdy nadejdzie nowe...

pozdr

Owszem pomysł był kompletnie nierealny i od czapy .Zaczynając od sprawy że w stolicy WiN w roku 1946 w zasadzie nie miała oddziałów bojowych a kończąc na tym że były tu tysiące żołnierzy lWP i funkcjonariuszy bezpieczeństwa(MO,UB,żołnierze KBW,sztab WOP ).Istotna część WiN wierzyła wówczas w nadchodzącą rzekomo III światową .

A co do pomysłu walk powstańczych w dużym mieście prowadzonych przez wprowadzoną z zewnątrz partyzantkę-jedyna analogia jaka przychodzi mi do głowy to albańska Szkodra we wrześniu 1946.Próbę wzniecenia powstania podjętą 9 IX 1946 przez kilkuset partyzantów i spiskowców albańskie wojsko,bezpieka i policja zdławiły bez trudu-i przy obojętności ludności.

Grecka wojna domowa i próby zdobywania górskich miast przez Demokratyczną Armię Grecji to nieco inna historia-oni operowali dywizjami.

Co do obsadzania stanowisk przez podziemie -w WiN zaczynającej w 1945 od pozycji liberalno-demokratycznych zwolenników parlamentaryzmu(jak płk Rzepecki czy Sanojca)-w roku 1946 zwyciężyła teza o konieczności ustanowienia w kraju z chwilą obalenia komunistów- dyktatury wąskiej grupy ludzi i rzekomo nadchodzącej nieuchronnie III światówce.Dlatego ograniczyli wsparcie dla mikołajczykowskiego PSL ponownie uznając rząd emigracyjny Arciszewskiego.

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
atrix   

Wolf napisał

W styczniu 1946 roku podczas narady zwołanej przez nowego komendanta Obszaru Centralnego WiN (zajął miejsce aresztowanego w grudniu 1945 roku Rybickiego "Macieja" )komendant najsilniejszego z okręgów WiN -okręgu białostockiego skupiającego i część wschodnich powiatów województwa warszawskiego wystąpił z zaskakującą propozycją:

Mam 16 batalionów uzbrojonych po zęby czekam na rozkaz powstania. Warszawa lewobrzeżna jest zniszczona ale możemy zrobić powstanie w Warszawie prawobrzeżnej.

Pomysł na miare nagrody Nobla . Zniszczona Warszawa, więc może by ja wykończył do końca. Nie ma Niemc ów więc moga być komuniści. Nie trudno o wroga. Tylko ja mam pytanie gdzie, gdzie ów strateg był jak wybuchło powstanie Warszawskie. Może strach go obleciał.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

w kwestii opanowania miasta, pisze o czymś takim St. Walach w jednej ze swoich pozycji "Pamięci tamtych dni" [???]. Miasteczko bylo stosunkowo nieduże, posterunek policji, kilka ulic "na krzyż", kilka linii telefonicznych. Osobną sprawą jest to, że na haslo "niszczą i tak zniszoną stolicę" [lub inne duże miasto] cywile prawdopodobnie by z największą chęcią pomagali regularnym oddzialom policji, wojska czy KBW w niszczeniu [inaczej: osaczeniu i unieszkodliwianiu] takich "pożal się Boże" powstanców...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   
Witam;

w kwestii opanowania miasta, pisze o czymś takim St. Walach w jednej ze swoich pozycji "Pamięci tamtych dni" [???]. Miasteczko bylo stosunkowo nieduże, posterunek policji, kilka ulic "na krzyż", kilka linii telefonicznych. Osobną sprawą jest to, że na haslo "niszczą i tak zniszoną stolicę" [lub inne duże miasto] cywile prawdopodobnie by z największą chęcią pomagali regularnym oddzialom policji, wojska czy KBW w niszczeniu [inaczej: osaczeniu i unieszkodliwianiu] takich "pożal się Boże" powstanców...

pozdr

Podziemie powojenne w rejonach gdzie było ono najsilniejsze(białostockie,lubelskie,rzeszowskie,Podhale ) aż do jesieni 1946 atakowało a czasem nawet przejściowo opanowywało niewielkie miasta(jak Piwniczna np) a nawet w okresie 1945-1946 w największych akcjach atakowało miasta powiatowe jak Tomaszów Lubelski ,Siemiatycze,Biłgoraj,Grajewo(zaatakowane przez trzystuosobowy oddział podległy AKO-DSZ ),Radzyń(zaatakowany przez WiN),Kępno .Największą w Polsce taką akcją dokonaną przez WiN wspólnie z UPA był nocny atak na Hrubieszów dokonany w 1946 przez zgrupowanie kilkuset(do 500) banderowców z kurenia "Pryrwy",Służby Bezpeky i i Winowców(z 6 oddziałów WiN ) z inspektoratu zamojskiego .

Ale tam nie chodziło o powstania a o rozbijanie PPR,bezpieki(atakowano zwłaszcza PUBP-w całej Polsce w okresie 1944-1946 zaatakowano ich grubo ponad 20 zdobywając i rozbijając kilka gmachów PUBP m.in w Puławach,Hrubieszowie,Nowym Targu i Grajewie ),MO,więzień ,rozbrajanie wojska(jak w Siemiatyczach czy Ożarowie )czy akta Komisji Przesiedleńczej(jak w Hrubieszowie) .A podejmowane z reguły pod osłoną nocy akcje trwały maksimum kilka godzin. W miastach wojewódzkich jedyną taką akcją leśnych był atak oddziału DSZ kapitana "Szarego" na więzienie w Kielcach w sierpniu(w nocy z 4/5VIII) 1945 gdy rozbito więzienie i zablokowano ogniem kilka obiektów w podobnej akcji rozbito(dokonał tego oddział poakowski "Harnasia") także więzienie w Radomiu .

Tu chodziło o powstanie. W wielkim mieście,w 1946 w zasadzie bez struktur,oddziałów czy grup bojowych WiN czy innych organizacji podziemnych,z ludnością która nie popierała prób ponownego zburzenia powojennych pozostałości Warszawy za to naszpikowanym strukturami siłowymi i politycznymi władzy ludowej . Zastanawia mnie jak ppłk "Juhas"-dowódca okręgu białostockiego w ogóle wyobrażal sobie taką akcję ,jej przeprowadzenie i jej cel . Teleportowali by się do miasta z białostoczczyzny/wschodnich powiatów województwa warszawskiego takich jak ostrołęcki ? Bo żadnych oddziałów w nim nie bylo a podziemie poakowskie poprzez koncentrację oddziałów "leśnych" mogło wystawić zgrupowanie zwarte stanowiące maksimum odpowiednik uzbrojonego batalionu piechoty .O ile oczywiście lWP,KBW resort bezpieczeństwa i Wojska Wewnętrzne NKWD na taką koncentrację by nie zareagowały. W Hrubieszowie po to by wystawić zgrupowanie 150 ludzi trzeba było skoncentrować sześć oddziałów WiN. A akcja w Hrubieszowie w której brało udział do 500 osób(głównie banderowców z UPA )byłą największą tego rodzaju akcją zbrojną i największą koncentracją w powojennej Polsce .Notabene banderowcy w okresie 1944-1945 podobne akcje podejmowali i w miastach rejonowych(powiatowych)Zachodniej Ukrainy.

Co do reakcji ludności-to raczej chowała by się,na entuzjazm czy dobre słowo dla prób ponownego zburzenia stolicy i spowodowania rzezi w zrujnowanym,wykrwawionym mieście nie można było liczyć .

ORMO jeszcze nie istniało natomiast faktem jest że i PPR i PPS oraz ich organizacje młodzieżowe(ZWM i OM TUR)były w Warszawie stosunkowo liczne a SL i SD wraz z ich młodziezówkami także tu działały .Natomiast słabe struktury WiN w stolicy po znanym apelu pulkownika "Radosława",który spowodował ujawnienie się części konspiratorów z DSZ/WiN,rozformowaniu oddziału osłonowego Rzepeckiego oraz po aresztowaniu w grudniu 1945 odmawiającego ujawnienia się i zaprzestania konspiracji komendanta/prezesa obszaru warszawskiego WiN "Macieja" -Rybickiego przestały własciwie istnieć.

Jedyna europejska analogia co do tych planów podziemia powojennego wywołania powstania antykomunistycznego w mieście nasuwa mi się z Albanią. Tam dwukrotnie -w styczniu 1945 (w Korczy?) i we wrześniu 1946 w Szkodrze podziemie/partyzantka podjęło próby wywołania powstań.Obie próby zakończyły się fiaskiem i przy obojętności ludności albańskie wojsko,milicja i bezpieka szybciutko zdławiły te akcje partyzantki/podziemia antykomunistycznego .

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

St. Wałach pisał o Grajewie [dzięki za przypomnienie]. Poza tym zwróć uwagę - znaczna część tych napadów byłą dokonana w okresie '45 - pocz. '46 r. kiedy jeszcze władza centralna była słaba, lub bardzo słaba, kiedy przesiedlenia, kiedy instalowano się... Z drugiej strony ówczesne miasteczka powiatowe byly w zasadzie większymi wioskami z małym ryneczkiem, kilkoma ulicami, pocztą, urzędem i tyle. Wałach w swej pracy wspomina, że obsada placówki w Zakopanem to było bodajże 14 milicjantów, nie było linii telefonicznych a kontaktowano się przez gońców. W wielu wypadkach takie miasteczka powiatowe po odcięciu trzech kabli stawały się odcięte od świata.

Walka z takimi siłami jest czymś zupelnie innym niż walka z regularnym wojskiem, na terenie gdzie nikt nie będzie chciał pomóc gdzie nie można się rozporszyć znikąć w lesie sięgającycm półtorej setki kilometrów w każdą ze stron. Z mojej wiedzy osobistej - dziś "na upartego" można lasami niemalże przejść od Wadowić, do Babiej Góry a potem i w Nowosądeckie. Przejść kilka dróg i zniknąć. Wtedy dróg było mniej lasów więcej. Czytając wspomnienia, można bardzo łatwo stwierdzić, że tak naprawdę władza jakiekolwiek większe sukcesy zaczęła odnosić w chwili kiedy na arenie pojawiało się wojsko lub KBW... przy czym wcale nie były ich wielkie ilości...

Albania była krajem które zostało wyzwolne przez partyzantów, byłą krajem gdzie rozwiązywanie spraw "z bronią w ręce" w wielu rejonach było [a czasem i do teraz jest] normą. Nawet tam ludzie mieli dość wojny.

Sam pomysł o " powstaniu w Warszawie" wystarcza, aby uwierzyć, że znaczna część oskarżeń jakie padaly ze strony ówczesnych władz pod adresem podziemia jest prawdą, że prawdą jest wszystko to było o nich napisane...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   
Witam;

St. Wałach pisał o Grajewie [dzięki za przypomnienie]. Poza tym zwróć uwagę - znaczna część tych napadów byłą dokonana w okresie '45 - pocz. '46 r. kiedy jeszcze władza centralna była słaba, lub bardzo słaba, kiedy przesiedlenia, kiedy instalowano się... Z drugiej strony ówczesne miasteczka powiatowe byly w zasadzie większymi wioskami z małym ryneczkiem, kilkoma ulicami, pocztą, urzędem i tyle. Wałach w swej pracy wspomina, że obsada placówki w Zakopanem to było bodajże 14 milicjantów, nie było linii telefonicznych a kontaktowano się przez gońców. W wielu wypadkach takie miasteczka powiatowe po odcięciu trzech kabli stawały się odcięte od świata.

Sam pomysł o " powstaniu w Warszawie" wystarcza, aby uwierzyć, że znaczna część oskarżeń jakie padaly ze strony ówczesnych władz pod adresem podziemia jest prawdą

Owszem-po 1946 roku nie było już ani jednego przypadku akcji na miasto powiatowe czy ataku na PUBP.A "trzecioświatowa "orientacja większości powojennego podziemia zbrojnego i stwierdzenie że jego nieoficjalnym hymnem była piosenka "Jedna bomba atomowa" a symbolem nadziei-andersowski "biały koń"jest faktem i potwierdzają to po 1989 oficerowie tegoż podziemia w tym ostatni żyjący przywódcy WiN nawet w internetowym archiwum Rzeczpospolitej jest wywiad z jednym z przywódcó IV zarządu WiN pt "Wierzyliśmy w III wojnę[/i]"gdzie jasno pisze na co liczyli i na co stawiali ..

Podobnie jak faktem jest że podziemie zbrojne stawiając na nieuchronną jakoby III wojnę odrzucało granice,w niektórych przypadkach-wszystkie granice(wschodnią,zachodnią,północną i południową) Polski,znaczna częśc odrzucała reformę rolną zaś oddziały z biegiem powojennych lat i miesięcy coraz bardziej bandyciały-coraz czestsze były też wzajemne porachunki i "wyroki"..

Przecież nejeden oddział/watażka utrupił w końcu nawet własnych zwierzchników/współpracowników zaś niejeden oficer skończył strzelając do swoich podwładnych(byłych lub obecnych).Akcje wagonowe w wykonaniu części oddziałów też były faktem.Podobnie jak to że członkowie oddziałów leśnych nigdzie nie pracowali a pieniądze,żywność i odzież były potrzebne-wielu z biegiem miesięcy i lat traciło miarę....

Przekonująco opisał ten postępujący proces demoralizacji znany pisarz-Tadeusz Konwicki sam aż do kwietnia 1945 w poakowskiej partyzantce na wileńszczyznie.Rozbici przez NKWD i rozproszeni ,pozostawieni samopas kradli i rabowali chłopów ,wymykający się z obław oddział topniał w oczach m.in wskutek dezercji w grupie pozostalo na końcu 7 ludzi w tym Konwicki a ich ostatnią akcją było obrabowanie gospodarza u którego ukrywał się ostatni komendant Okręgu...

W reakcji nakazał on zlikwidowanie dowódcy grupy ale na wileńszczyznie nie było już ani jednego oddziału ,który mógłby wykonac taki rozkaz....

Na kanwie tych doświadczeń Konwicki napisał "Rojsty", wydał je dopiero w 1956 by jak mówi"nie kopać leżącego"(tzn żołnierzy AK) a pierwowzorem dla tej ksiązki były jego osobiste wspomnienia z partyzantki i wydarzenia autentyczne takie jak np rabunki,dezercje z oddziału,dokonany przez oficera gwałt ,postępująca demoralizacja /w finale-obrabowanie kwatery komendanta okręgu(w książce-komendanta obwodu) i w efekcie-uznanie za bandytów..

I to było(rabunki i napady rabunkowe na ludności ) powodem z powodu którego taki jeden "partyzant "(ale nie zgrupy Konwickiego bo oni w kwietniu 1945 wyszli z lasu i wyjechali do Polski) ukrywający się do 1961 roku nie dostał rehabilitacjiw III RP co z oburzeniem komentował "historyk" IPN -bo rabunki dokonane na szkodę osób prywatnych i morderstwo były faktem a obrabowani chłopi nie zamierzali zmyślać i upiększać przed prokuratorem że dokonane na ich szkodę rabunki uwazali za partyzantkę...

Niemniej-do 1947 roku a w niektórych powiatach nawet dłużej w kilku województwach(zwłaszcza lubelskim,białostockim,warszawskim,rzeszowskim) były elementy wojny domowej o charakterze guerilli/wojny partyzanckiej .Była w niektórych województwach (stopniowo słabnąca)fala dezercji indywidualnych i zbiorowych z wojska i MO a ważnym powodem takiego stanu rzeczy oprócz słabej początkowo legitymizacji władz była represyjna polityka tychże władz(aresztowania,do VII 1945-także i deportacje do ZSRR ,działaność bezpieki polskiej i radzieckiej ) m.in w stosunku do członków AK widoczna zwłaszcza od X 1944 -od masowej dezercji formowanego 31 pp II Armii WP o organizację której oskarżono AKowców. Spora acz nie większościowa i stopniowo topniejąca część ludności nie uznawała władz,ani nie wierzyła w trwałość powojennych granic była na "3 razy nie"i zmieniło się to dopiero z biegiem lat .Dziesiątki tysiące osob uchyliły się w różny sposób od prowadzonej w 1944-1945 rejestracji i mobilizacji do wojska a tysiące w okresie 1944-1947 zdezerterowalo z szeregów tegoż wojska,wojsk wewnętrznych,MO itd.W 1945 rozpadło się wskutek dezercji kilka jednostek wojskowych(lWP i wojsk wewnętrznych) do szczebla batalionu.Znaczna część uzbrojenych dezerterów zasilała grupy leśne.Rozbito/rozbrojono setki posterunków MO.Jeszcze w w 1947 roku zaatakowano -98 posterunków MO(w 1948 roku -16).

Negatywnie na sprawie ujawniania się członków podziemia politycznego i wojskowego w roku 1945 odbił się czerwcowy "proces 16" w Moskwie przyjęty z przygnębieniem przez społeczeństwo polskie .W 1945-1946 wielu liczyło ze na białym koniu przyjedzie z południa/z Włoch generał Anders na czele dywizji PSZ . Obok nierozformowanych PSZ na Zachodzie istniał nadal rząd emigracyjny systematycznie wysyłający do Polski swoich emisariuszy z bałamutnymi obietnicami i falszywymi prognozami rozwoju sytuacji mający w kraju podporządkowane sobie organizacje wojskowo-polityczne z którymi utrzymywał łączność (w 1945 roku -Delegatura Sił Zbrojnych ,od 1946-WiN,która początkowo nie uznawała rządu emigracyjnego a już od jesieni 1944-NZW podległe Stronnictwu Narodowemu a poprzez SN rządowi premiera Arciszewskiego).W konspiracji po utworzeniu Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej pozostało Stronnictwo Narodowe i parę innych pomniejszych grup politycznych.W rękach ludności cywilnej w roku 1945 było około 100 tysięcy jednostek broni-od broni krótkiej-po pancerfausty i karabiny maszynowe a nawet działka .W niektórych regionach kraju wiosną i latem 1945(np łomżyńskie) wieś zwarcie odmawiała uznania nowej władzy.W konspiracji(w tym ukraińskiej i niemieckiej ) ,w oddziałach "dzikich" i grupach rabunkowych było wczesną jesienią 1945 około 80 tysięcy ludzi.W lesie tkwiło kilkanaście tysięcy uzbrojonych ludzi w kilkuset grupach i oddziałach rozmaitego autoramentu i charakteru -najliczniejsze zgrupowania dochodziły do 400 ludzi pod bronią.

Leśni rozmaitego autoramentu(z UPA i niemieckimi Werwolfem oraz Freies Deutschland włącznie)stawiali na rzekomo nadchodzącą III wojnę światową,która zasadniczo zmieni sytuację i granice.

Dodatkowo dochodziła jeszcze kwestia UPA,podziemia pohitlerowskiego i rozplenionych band rabunkowych czy licznych nikomu nie podporządkowanych watażków takich jak "Ogień"czy ten bandzior wywodzący się z grupy dywersyjnej AK ,z wydanego na tle porachunków osobistych rozkazu którego dezerter z MO zamordował Bolesława Ściborka .Notabene-a propos zabójstwa Ściborka-sąd w 1995 roku raz jeszcze zbadał i potwierdził okoliczności tej dokonanej na tle osobistym z rozkazu wywodzącego się z AK watażki na tle porachunków z okresu okupacji(Ściborek bedacy wówczas wKierownictwie Walki Podziemnej groził watażce -wówczas dowódcy grupy dywersyjnej AK kaesem za rabunki)-dowódcy grupy rabunkowej "Orszy"zbrodni a niektórzy do dziś klepią o zabójstwie dokonanym przez UB(co w tym wypadku nie jest prawdą).

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witaj;

chyba tylko my we dwójkę ciągniemy ten temat. St. Wałach [będacy członkiem UB, w kilku różnych miejscowościach - m.in w Chrzanowie, Wadowicach, czy [bodajże] Białymstoku, opisuje z punktu widzenia nowej władzy proces degradacji tych grup. Po odrzuceniu ozdobników politycznych, od '46 r. okazywało się, że gros działań były napady [czy to waganowe - co łaska], czy zwyczajnie na stacje skąd rabowano cały utarg w kwocie kilku tysięcy złotych, czy nawet na zwykłych ludzi którzy mieli konia, którzy sprzedali coś na targu, lub szli kupić niezbędne rzeczy, zostawiając pokwitowanie... Ludzie w tych bandach [?, nie wiem jak to nazwać by odpowiadało prawdzie, a nie miało konotacji ze "sceny politycznej"], często wcześniej byli w partyzantce i nie tylko "akowskiej", broń mieli, kontakty takoż. Jak opisuje sam autor zanim wojsko i KBW nie zabrało się za nich "na serio", szeregowa milicja, z racji doświadczenia nie miała z nimi najmniejszych szans.

Amnestie raz na ileś, ogłaszane przez państwo, przyczynialy się do jej oslabiania i zwiększania wiedzy o tym co się dzieje i gdzie. Sama spójność tych grup kończyła się zwykle w chwili kiedy wojsko i/lub KBW zaczynały im deptać po piętach, potyczki przynosiły coraz więcej klęsk niż zwycięstw, a rabunki nie przynosiły oczekiwantch efektów. Według Wałacha szczyt potęgi rozmaitych gru to okres do lata '46 r. Wtedy mniej więcej bierze ślub "Ogień" i podobny mu watażka z okolic Wadowic [działał między Wadowicami a Babią Górą]. Przemarsze pokazy siły, zastraszanie ludności, oraz krzepnąca władza centralna, wszystko to spowodowało, że spokój i porządek był witany ciepło i zgoda była na większość nawet brutalnych działań nowej władzy.

Reformy wprowadzane przez rząd warszawski, zwłaszcza w biednych i ubogich mieszkańcach Podbeskidzia i Podhala budzily wiele nadziei. Nie wnikam w to jak zostały potem wykonane... Sam pomysł z bombą atomową świadczy o tym jak bardzo ograniczeni byli to ludzie. Nie wiem czy są gdzieś opublikowane badania tych co walczyli, ale ciekawym byłoby się dowiedzieć jakie wykształcenie [oraz choćby to czy umieli pisać i/lub czytać] mieli walczący w nich ludzie...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Witaj;

chyba tylko my we dwójkę ciągniemy ten temat. St. Wałach [będacy członkiem UB, w kilku różnych miejscowościach - m.in w Chrzanowie, Wadowicach, czy [bodajże] Białymstoku, opisuje z punktu widzenia nowej władzy proces degradacji tych grup. Po odrzuceniu ozdobników politycznych, od '46 r. okazywało się, że gros działań były napady [czy to waganowe - co łaska], czy zwyczajnie na stacje skąd rabowano cały utarg w kwocie kilku tysięcy złotych, czy nawet na zwykłych ludzi którzy mieli konia, którzy sprzedali coś na targu, lub szli kupić niezbędne rzeczy, zostawiając pokwitowanie... Ludzie w tych bandach [?, nie wiem jak to nazwać by odpowiadało prawdzie, a nie miało konotacji ze "sceny politycznej"], często wcześniej byli w partyzantce i nie tylko "akowskiej", broń mieli, kontakty takoż. Jak opisuje sam autor zanim wojsko i KBW nie zabrało się za nich "na serio", szeregowa milicja, z racji doświadczenia nie miała z nimi najmniejszych szans.

Amnestie raz na ileś, ogłaszane przez państwo, przyczynialy się do jej oslabiania i zwiększania wiedzy o tym co się dzieje i gdzie. Sama spójność tych grup kończyła się zwykle w chwili kiedy wojsko i/lub KBW zaczynały im deptać po piętach, potyczki przynosiły coraz więcej klęsk niż zwycięstw, a rabunki nie przynosiły oczekiwantch efektów. Według Wałacha szczyt potęgi rozmaitych gru to okres do lata '46 r. Wtedy mniej więcej bierze ślub "Ogień" i podobny mu watażka z okolic Wadowic [działał między Wadowicami a Babią Górą]. Przemarsze pokazy siły, zastraszanie ludności, oraz krzepnąca władza centralna, wszystko to spowodowało, że spokój i porządek był witany ciepło i zgoda była na większość nawet brutalnych działań nowej władzy.

Reformy wprowadzane przez rząd warszawski, zwłaszcza w biednych i ubogich mieszkańcach Podbeskidzia i Podhala budzily wiele nadziei. Nie wnikam w to jak zostały potem wykonane... Sam pomysł z bombą atomową świadczy o tym jak bardzo ograniczeni byli to ludzie. Nie wiem czy są gdzieś opublikowane badania tych co walczyli, ale ciekawym byłoby się dowiedzieć jakie wykształcenie [oraz choćby to czy umieli pisać i/lub czytać] mieli walczący w nich ludzie...

pozdr

Jakież to dziwne, nie mając podstaw, FSO sugerujesz coś, i przemycasz...

Chyba umieli pisać skoro po części opieramy się na materiałach piśmiennych.

Naprawdę sądzisz, że wszyscy to byli analfabeci?

Czy jedynym twym źródłem jest tylko pracownik UB?

To jakby pisać historię polski li tylko na podstawie wspomnień Wolińskiej, czy Julii Brystigerowej.

" wszystko to spowodowało, że spokój i porządek był witany ciepło i zgoda była na większość nawet brutalnych działań nowej władzy"

Poproszę o przykłady.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   
Witaj;

chyba tylko my we dwójkę ciągniemy ten temat. St. Wałach [będacy członkiem UB, w kilku różnych miejscowościach - m.in w Chrzanowie, Wadowicach, czy [bodajże] Białymstoku, opisuje z punktu widzenia nowej władzy proces degradacji tych grup. Po odrzuceniu ozdobników politycznych, od '46 r. okazywało się, że gros działań były napady [czy to waganowe - co łaska], czy zwyczajnie na stacje skąd rabowano cały utarg w kwocie kilku tysięcy złotych, czy nawet na zwykłych ludzi którzy mieli konia, którzy sprzedali coś na targu, lub szli kupić niezbędne rzeczy, zostawiając pokwitowanie... Ludzie w tych bandach [?, nie wiem jak to nazwać by odpowiadało prawdzie, a nie miało konotacji ze "sceny politycznej"], często wcześniej byli w partyzantce i nie tylko "akowskiej", broń mieli, kontakty takoż. Jak opisuje sam autor zanim wojsko i KBW nie zabrało się za nich "na serio", szeregowa milicja, z racji doświadczenia nie miała z nimi najmniejszych szans.

Amnestie raz na ileś, ogłaszane przez państwo, przyczynialy się do jej oslabiania i zwiększania wiedzy o tym co się dzieje i gdzie. Sama spójność tych grup kończyła się zwykle w chwili kiedy wojsko i/lub KBW zaczynały im deptać po piętach, potyczki przynosiły coraz więcej klęsk niż zwycięstw, a rabunki nie przynosiły oczekiwantch efektów. Według Wałacha szczyt potęgi rozmaitych gru to okres do lata '46 r. Sam pomysł z bombą atomową świadczy o tym jak bardzo ograniczeni byli to ludzie. Nie wiem czy są gdzieś opublikowane badania tych co walczyli, ale ciekawym byłoby się dowiedzieć jakie wykształcenie [oraz choćby to czy umieli pisać i/lub czytać] mieli walczący w nich ludzie...

pozdr

Po kolei-demoralizacja postępowała systematycznie po rozwiązaniu AK a kolejna ważna cenzura to 1947 rok i kolejna ogólnopolska amnestia gdy podziemie bardzo znacznie się skurczyło i straciło sztaby-przestało być dla władz problemem w skali ogólnopolskiej .Akcja "Wisła" i likwidacja prowydnika OUN w Polsce - Jarosława Starucha rozwiązała w zasadzie problem podziemia ukraińskiego. Amnestie (masowe)ogólnopolskie to były 2 (w roku 1945 i 1947) plus amnestie lokalne-ujawniło się w nich około 100 tysięcy ludzi ,którzy zdali około 50 tysięcy jednostek broni-od broni krótkiej po działka -część ujawnionych deklarowała działalność tylko z okresu okupacji niemieckiej,w amnestiach były też tysiące ujawnionych dezerterów z wszelkiej maści służb mundurowych . Dodatkowo w ramach amnestii kilkadziesiąt tysięcy ludzi zwolniono z więzień i aresztów -a było kogo zwalniać bo w okresie 1944-1948 przewinęło się przez więzienia i areszty Polski Ludowej (z różnych przyczyn-od politycznych przez kryminalne po czysto narodowościowe) 155 tysięcy ludzi.Jako ciekawostkę mało znaną historykom -II amnestia(w roku 1947) była autorskim pomysłem pewnego zdolnego oficera UB-b.oficera AK Komendy Okręgu Białystok okresu okupacji niemieckiej który uzyskał poparcie dla tej idei wiceministra BP,potem premiera Cyrankiewicza,w końcu aresztowanego w styczniu 1947 prezesa WiN Kwiecińskiego wspomnianego w tym watku oraz aresztowanego w grudniu 1946 komendanta okręgu WiN Białystok a potem pojechał w teren i załatwił sprawę zainicjowania masowych ujawnień z b.kolegą z lasu z Komendy Okręgu Białóystok AK -a wówczas p.o dowódcy Okręgu WiN Białystok.

Jakieś poparcie społeczne choć malejące i tylko w w niektórych rejonach kraju podziemie zachowało do 1947 roku .

Szczyt potęgi podziemia powojennego to wiosna -lato 1945-do czasu gdy wojsko/lWP wróciło z frontu(kilka dywizji od razu skierowano przeciw podziemiu) i gdy sformowano KBW>.A i w tym szczycie potęgi podziemie nigdy nie wystawiło jednostki powyżej 500 uzbrojonych ludzi.Co do masowo używanego(i nadużywanego po wojnie) propagandowego sformułowania bandy jako określenia całosci podziemia -to już w latach 60- 70 zwracano w ówczesnym piśmiennictwie w minionym systemie uwagę że takie formacje jak DSZ,WiN czy NZW były dowodzone przez oficerów ,konspiratorów i wytrawnych dywersantów z okresu wojny i często dla ich członków były przedłużeniem działalnosci z okresu wojny więc określenia bandy w kazdym razie w okresie do 1947 roku nadużywać nie należy-były to grupy zbrojne,oddziały zbrojne .W takich oddziałach jak np "Zapory" czy "Orlika" do końca panowała dyscyplina wojskowa-inne stopniowo staczały się w otchłań demoralizacji i pospolitej bandziorki. Dr Zygmunt Klukowski-sam członek AK,szanowany lekarz partyzancki,pamiętnikarz i znajomy dowódców podziemia z terenu Zamojszczyzny a potem więzień stalinowski -brutalnie pisał w pamiętnikach w co szybko przerodziła się w 1945 partyzantka poakowska na jego terenie .

Gdyby problem miał charakter głównie kryminalny-nie trzeba by używać wojska i to całych dywizji wojska. Wojsko wycofano w 1947 roku a definitywnie i w całej Polsce wycofano do koszar dopiero w 1948.

Aresztowania a do lata 1945 także deportacje do ZSRR powodowały odpływ ludzi do lasu. Była też istotna kwestia dezercji z wojska i innych struktur siłowych -jedno z podstawowych zródeł uzupełnień lesnych grup .UB było najbardziej znienawidzoną w społeczeństwie instytucją w powojennej Polsce-przyznawał to tow. Gomułka już wówczas-w 1945 mówiąc że działalność bezpieki często kompromituje władze a bezpieczeństwo tworzy państwo w państwie ..

Także Edward Ochab(potem-po smierci Bieruta wiosną 1956 krótkotrwały I sekretarz PZPR ) mówił w 1945 że to co dzieje się w więzieniach kompromituje partię w społeczeństwie.Bezpieka torturowała do 1954 włącznie -potem po usunięciu dotychczasowego kierownictwa resortu bezpieczeństwa tego zabroniono.

W okresie 1944-1945 wiele obław przeprowadziło NKWD i to ono po "Burzy" rozbiło podziemie prolondyńskie na tyłach frontu Armii Czerwonej -nowe władze miały wówczas słabe,tworzone w zasadzie od podstaw struktury siłowe(1,6 tysiąca ludzi w bezpiece(UB) latem 1944,11 tysięcy w maju 1945,27 tysiecy jesienia 1945 analogicznie rozrastała się MO i wojska wewnętrzne ) i same nie dałyby rady podziemiu analogicznie jak bez Brytyjczyków nie poradziliby sobie monarchiści w Grecji .Wojska NKWD ,których udział od szczytowego zaangażowania w 1944 stopniowo redukowano zastepujac siłami polskimi wycofano z operacji przeciwko podziemiu w 1946(ostania walka-pod Orłowem wiosną 1946) analogicznie jak wycofano powiatowych doradców bezpieki-wojewódzcy byli do 1948 roku.Do bezpieki napłynęły także elementy kryminalne czy półbandyckie-skarżył się na to nawet Radkiewicz,rabusiów usuwano .Ale tenże Radkiewicz sam nakazał kilka pozasądowych egzekucji.Nie mówiąc o jego podkomendnych w województwach i powiatach.

Były wówczas równolegle 2 rządy Polski(warszawski i emigracyjny) i 2 siły zbrojne(lWP i nierozformowane PSZ),2 parlamenty(krajowy i emigracyjny) a generał Anders zapowiadał że na czele swoich dywizji niebawem wróci do kraju-na czołgach i unieważni Jałtę .Wielu(acz nie większość społeczeństwa) w to wierzyło wyczekiwało nadejścia III wojny ..

Emigracja przysyłała do kraju emisariuszy a z podziemiem utrzymywała łączność -skończyło się to ostatecznie tzw V komendą WiN (strukturą prowokacyjną).

Oczywiscie były też bandy czysto rabunkowe czy kryminalne i tacy nikomu nie podporządkowani watażkowie i mordercy Żydów , Słowaków i mieszkańców Podhala jak kreowany obecnie przez ipeenowców na bohatera "major" "Ogień"(major to chyba pseudo bo takiego stopnia wojskowego kapral Kuraś nigdy nie posiadał-ani w AK ani w BCh ani w UB )czy "major " Żubryd(w UB był podporucznikiem a stopień z wywiadu radzieckiego GRU nie jest mi znany-przed wojną był kapralem WP).

Co do wykształcenia członków podziemia -było takie jak przeciętne społeczeństwa wówczas.Doły podziemia -były chłopsko-robotnicze.Kadra oficerska z wykształceniem średnim i wyższym ,a minimum-małą maturą pomijając samozwańców takich jak Ogień czy Żubryd-obaj skądinad dezerterzy z UB..

Wśród ujawniajacych się w 1947 obok przeważających liczebnie chłopów i robotników-była młodzież szkolna,studenci,nauczyciele,księża-ba nawet osoby na funkcjach państwowych i urzedujący wójtowie.Część ujawnionych deklarowała tylko działalność wojenną.

W wolnej chwili zacytuję ulotkę takich z wykształceniem wyższym-pisali że jak w Polsce ma rządzić komuna to wolą zainkasowac atomówkę i w ogóle nie żyć-wybierają zniszczenie .

Społeczeństwo polskie w swej masie było jednak odmiennego zdania.I to było przyczyną postępującego wyobcowania i izolacji podziemia i wzdychań jego członków(nie podzielanych jakoś na ogół przez społeczeństwo) że za okupacji niemieckiej było lepiej..

Notabene -ta fraza świadczy o postępujacym wyobcowaniu powojennego podziemia w społeczeństwie .A dodatkowo sprzyjało temu wyobcowaniu to że od 1947 każdy kto podjął w domu leśnych,nakarmił ,przenocował-i nie zameldował o tym władzom ryzykował minimum 2 latami więzienia o ile do podziemia nie przynależał organizacyjnie.

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

secesjonista: stąd pisałem o odrzuceniu "ozdobników". Napady na bogatą [?, mającą konia...] ludność, napady na osoby mające syna milicjanta, mające syna we wojsku powodowały stan zagrożenia. Tym bardziej, że nie wiadomo było co i komu zabiorą. Przy okazji, jedno z pokwitowań Odziałów Leśnych NSZ-tu opiewa na : 1 jałówkę, 1 p. butów, 1/2 kg mydła, 1 koszulę... Zobowiązania zawierały czasem obietnice o nie donoszeniu o pobycie partyzantów do dnia... godziny, gdyż w razie niedotrzymania przyrzeczenia dom zostanie spalony, a osoby podpisane rozstrzelane.... Podobne pokwitowania opiewające na tego typu rzeczy [plus co oczywista pieniądze] byly wydawane ludziom którym zrabowano nieraz wszystko, oświadczenia pisali ci co należeli do partii, uważali że reforma rolna jest dobra i należy ją popeirać. W kwestii analafabetyzmu -> wspomnienia komendata powiatowego UB w N. Targu: http://borowski_rodzina.w.interia.pl/ogien_32.htm i całość: http://borowski_rodzina.w.interia.pl/ogien.htm . Kilka ciekawych wiadomości, zapisków co, komu i dlaczego rabowali, kto był ofiarą ich rabunków...

W kwestii instrukcji odezw czy ulotek...:

Instrukcja Józefa Zabrzeskiego "Przygodzkiego", "Starego" skierowana do "Mirskiego" M.p. 18 VII 1948 r.

Kol. "Mirski"

Instrukcja na najbliższą przyszłość

Od sierpnia 1948 r. weszliśmy w stadium tzw. początku końca. Praca nasza to nic więcej, tylko rozpracowanie wszelkich zdrajców, szpiclow, sprzedawczyków Rosji na własnym terenie, a na obcym tych, któych się pewnie i dobitnie zna. W decydującej chwili placówka musi o nich wydać rzetelny i sprawiedliwy sąd, popierajć to faktami. Jest to praca cicha, ale trudna. Każdy z człnków pracuje sam i samodzielnie składa rachunek sumienia we właściwym czasie, co dokonał. Robić to skrycie, ostrożnie i zachować jak największą tajemnicę, na wszelkie obrachunki już przyjdzie niedługo czas. Wykazu zdrajców więc nie przysyłać, tylko trzymać u siebie do stosownej chwili. Pracowników na placówkę wystarczy trzech, poza tym trzymać się instrukcji poprzedniej. Następny meldunek orientacyjny, o ile nie będzie zarządzenia, co pierwszy tydzień listopada. Sytuacja ogólna jest tego rodzaju, że po 16 i 17 sierpnia albo bolszewicy się cofną, co jest równoznaczne z likwidacją komuny, lub będzie wojna, prędzej to ostatnie. Rok 1950 jak już znaczyłem będzie rozstrzygający, chociaż wojna może być już tej jesieniu, bo obie strony gorączkowo się do niej przygotowują. Do 8 tysięcy samolotów USA wylądowało już w Niemczech i Anglii razem ze sztabem głównym. Flota opanowała już porty włoskie i francuskie. W Niemczech stoi 87 dywizji uzbrojonych Niemców. Polacy ze Szwecji, Kanady, Belgii itp zostali zmobilizowani. Tu, na Zachodzie, wywozi się już maszyny, buduje okopy, a Niemcy otwarcie piszą, że już niedługo wrócą. Ani Wrocław, ani Szczecin polski nie będzie. Na Zachodzie mobilizują oddział techniczny, mobilizacja jest już przeprowadzona, wreszcie w kraju się już ją przygotowuje od 1911 roku wzwyż [czyli osoby do 37 r.ż. - F] i trzy roczniki dziewcząt 1930, 1931, 1932 [16 - 18 lat - F]. Czeka nas dużo przeżyć i doświadczeń, ale zarazem i nadzieje lepszego jutra. Robić co należy, cicho i spokojnie dotrwać do końca. Proszę o doręczenie listu dla "Roli".

Łączę koleżeńskie pozdrowienia Stary

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Witam;

secesjonista: stąd pisałem o odrzuceniu "ozdobników". Napady na bogatą [?, mającą konia...] ludność, napady na osoby mające syna milicjanta, mające syna we wojsku powodowały stan zagrożenia. Tym bardziej, że nie wiadomo było co i komu zabiorą. Przy okazji, jedno z pokwitowań Odziałów Leśnych NSZ-tu opiewa na : 1 jałówkę, 1 p. butów, 1/2 kg mydła, 1 koszulę... Zobowiązania zawierały czasem obietnice o nie donoszeniu o pobycie partyzantów do dnia... godziny, gdyż w razie niedotrzymania przyrzeczenia dom zostanie spalony, a osoby podpisane rozstrzelane.... Podobne pokwitowania opiewające na tego typu rzeczy [plus co oczywista pieniądze] byly wydawane ludziom którym zrabowano nieraz wszystko, oświadczenia pisali ci co należeli do partii, uważali że reforma rolna jest dobra i należy ją popeirać. W kwestii analafabetyzmu -> wspomnienia komendata powiatowego UB w N. Targu: http://borowski_rodzina.w.interia.pl/ogien_32.htm i całość: http://borowski_rodzina.w.interia.pl/ogien.htm . Kilka ciekawych wiadomości, zapisków co, komu i dlaczego rabowali, kto był ofiarą ich rabunków...

W kwestii instrukcji odezw czy ulotek...:

Instrukcja Józefa Zabrzeskiego "Przygodzkiego", "Starego" skierowana do "Mirskiego" M.p. 18 VII 1948 r.

Kol. "Mirski"

Instrukcja na najbliższą przyszłość

Od sierpnia 1948 r. weszliśmy w stadium tzw. początku końca. Praca nasza to nic więcej, tylko rozpracowanie wszelkich zdrajców, szpiclow, sprzedawczyków Rosji na własnym terenie, a na obcym tych, któych się pewnie i dobitnie zna. W decydującej chwili placówka musi o nich wydać rzetelny i sprawiedliwy sąd, popierajć to faktami. Jest to praca cicha, ale trudna. Każdy z człnków pracuje sam i samodzielnie składa rachunek sumienia we właściwym czasie, co dokonał. Robić to skrycie, ostrożnie i zachować jak największą tajemnicę, na wszelkie obrachunki już przyjdzie niedługo czas. Wykazu zdrajców więc nie przysyłać, tylko trzymać u siebie do stosownej chwili. Pracowników na placówkę wystarczy trzech, poza tym trzymać się instrukcji poprzedniej. Następny meldunek orientacyjny, o ile nie będzie zarządzenia, co pierwszy tydzień listopada. Sytuacja ogólna jest tego rodzaju, że po 16 i 17 sierpnia albo bolszewicy się cofną, co jest równoznaczne z likwidacją komuny, lub będzie wojna, prędzej to ostatnie. Rok 1950 jak już znaczyłem będzie rozstrzygający, chociaż wojna może być już tej jesieniu, bo obie strony gorączkowo się do niej przygotowują. Do 8 tysięcy samolotów USA wylądowało już w Niemczech i Anglii razem ze sztabem głównym. Flota opanowała już porty włoskie i francuskie. W Niemczech stoi 87 dywizji uzbrojonych Niemców. Polacy ze Szwecji, Kanady, Belgii itp zostali zmobilizowani. Tu, na Zachodzie, wywozi się już maszyny, buduje okopy, a Niemcy otwarcie piszą, że już niedługo wrócą. Ani Wrocław, ani Szczecin polski nie będzie. Na Zachodzie mobilizują oddział techniczny, mobilizacja jest już przeprowadzona, wreszcie w kraju się już ją przygotowuje od 1911 roku wzwyż [czyli osoby do 37 r.ż. - F] i trzy roczniki dziewcząt 1930, 1931, 1932 [16 - 18 lat - F]. Czeka nas dużo przeżyć i doświadczeń, ale zarazem i nadzieje lepszego jutra. Robić co należy, cicho i spokojnie dotrwać do końca. Proszę o doręczenie listu dla "Roli".

Łączę koleżeńskie pozdrowienia Stary

pozdr

Czy twym jedynym źródłem są zapiski funkcjonariusza UB-e?

Bo co i rusz wskazujesz takie źródło?

Innych nie znasz?

Czy nie pasują do twych teorii...?

Społeczeństwo jak mówisz w swej masie było innego zdania, ale na wszelki wypadek wybory sfałszowano.

Po co?

Masz wielki rozrzut tematyczny, by rozmydlić kwestie... i unikasz odpowiedzi, więc krótko:

Co ma Ogień do tematu tego topicu????

Proszę o argumentację, czy też jest to argument:

a u was Żydów/Murzynów biją

"Jakieś poparcie społeczne choć malejące i tylko w w niektórych rejonach kraju podziemie zachowało do 1947 roku "

To poproszę jak bez tego oparcia przetrwały ostatnie oddziały antykomunistyczne i kiedy zakończyły swój żywot?

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   
"Jakieś poparcie społeczne choć malejące i tylko w w niektórych rejonach kraju podziemie zachowało do 1947 roku "

To poproszę jak bez tego oparcia przetrwały ostatnie oddziały antykomunistyczne i kiedy zakończyły swój żywot?

O wyczekiwanej III wojnie mówi niejeden dokument i ulotka podziemia powojenego -mówili (i pisali)o tym wreszcie i ostatni żyjący przywódcy(oraz szeregowi i nizsi rangą uczestnicy) tegoż podziemia już po 1989 roku .

Co do oddziałów antykomunistycznych to w formie wojskowej i sile od kompanii w górę zakończyły one swój żywot w roku 1947.W 1947 przestały też istnieć ostatnie sztaby organizacji ogólnopolskich.Potem-po roku 1947 to były już tylko grupy przetrwania ,unikające walki ze zbrojnymi oddziałami ,nigdy nie atakujące już PUBP czy grup operacyjnych,starające się unikać zbrojnego starcia a i kilkusoobowe posterunki milicji atakujące już tylko sporadycznie,wyjątkowo(w 1948-zaatakowano ich w Polsce 16 wobec 98 w 1947 i kilkuset w okresie 1945-1946).Ich siła nie przekraczała(maksimum i to tylko w 2 województwach najsilniej objętych działalnością podziemia )maksymalnie kilkudziesięcioosobowych uzbrojonych grup i to w pojedyńczych przypadkach .Wyładowywali się w zabójstwach pojedyńczych osób czy wiejskich milicjantów na akcje zaczepne przeciw uzbrojonym oddziałom nie było ich już stać .A jak trwali bez szerszego społecznego poparcia w postępujacej społecznej izolacji ? Korzystali z pomocy rodzin, krewnych i kuzynów ,ujawnionych i nieujawnionych członków organizacji i oddziałów,resztek terenowej siatki -wreszcie za kwatery i jedzenie płacili ludziom tym co zabrali innym.Co nie ratowało ich koniec końców od tego że ci członkowie rodzin i krewni,koledzy organizacyjni,opłacani przez nich ludzie a czasem po prostu koledzy z oddziału/grupy przetrwania -w końcu ich wydawali.Ale gros tych grup to już nie były zorganizowane oddziały zbrojne i nie miały one jakiegoś centrum -a topniejące grupy przetrwania.

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

secesjonista: pytałeś się czemu społeczeństwo [według mnie] witało spokój i nową władzę która go dawała z utęsknieniem, lub przynajmniej z radością. W tych tych postach i linkach dałem odpowiedź. Grabieże, rabunki, napady, mordy, strzelaniny, gwałty - wybór kolor. Wszystko podszyte ideologią o trzeciej wojnie światowej, ulotkami i groźbami, nieraz realizowanymi tylko dlatego, że ktoś miał inne poglądy, albo z tegoż powodu że miał syna w W.P. Po przejściu takich grup [band / organizacji / podziemia] z radością wiatano okres kiedy można było spokojnie jechać na targ bez obawy że ukradną jałówkę, świniaka czy kilkaset złotych...

Oddziałem "antykomunistycznym" byłą także przykrywka stworzona po to tylko aby na początku lat 50 tych złapać jednego czy dwóch "bojowników" grasujących w okolicach Wadowice - Maków Podh., oddziałem były trz- cztery osoby, którym nie zawsze wychodził napad na pocztę, chroniący się w stodole na zabitej wsi, oddziałem byly osoby które bały się o siebie kiedy posterunek milicyjny liczyl trzy osoby. Patrząc na grupy "Ognia" czy innych które w okresie swej świetności liczyło kilka setek dobrze uzbrojonych osób, oznacza, że są to resztki bojące się niemal własnego cienia.

Na koniec: w czym gorsze są te źródła o których piszę od tych aktualnych [którymi n.p. posługuje się IPN], pomijam kwestię ideologiczną. Tutaj pisze komunista tam antykomunista; tu i tu jest jedyny słyszny pogląd.W obu wypadkach te same czyny opisane są z innym naciskiem. U Wałacha i linkach - napadł, zrabował, ukradł, zabił dzielnego milicjanta, przedstawiciela wladzy ludowej; w drugim: napadł zrabowal itd a walczył słusznie gdyż walczył z komunistami...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.