Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/

Rekomendowane odpowiedzi

FSO   

Witam;

secesjonista: zapomniałeś, że o wszelkich zmianach trzeba poinformować wysyłając mesydża na email, lub callnąc na mobila... Też słyszałem takie dialogi. Też będąc w większych biurach czekając spokojnie na swoją kolej... Mam tylko nadzieję, że w pewnym momencie nie dojdziemy do rodzimej wersji polish-english albo na english-polish....

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   
to nie jest nowomowa, nie ma tu ani funkcji perswazyjnej, ani manipulacji. Poza tym nowomowę mogą wykształcić jedynie źródła władzy (politycznej - rząd, klasa polityczna, biurokratycznej - urzędnicy, społecznej - Kościół).

Co istotniejsze nie ma w nich próby tworzenia melanżu rzeczywistości prawdziwej z oczekiwaną.

Jednak jeśli zwykłego sprzedawcę nazywa się liniowym menedżerem sprzedaży (czy sales line menager, nieistotnie)n to spełnia to, wymienione przez Ciebie, cechy nowomowy. Jest funkcja perswazyjna - firma chce tego człowieka przekonać, że nie jest zwykłym sprzedawcą. Jest manipulacja - on jednak jest zwykłym sprzedawcą. Jest melanż - och chciałby naprawdę czymś zarządzać, ale jest szeregowym, łatwym do zastąpienia pracownikiem i praktycznie nie podejmuje żadnych decyzji. I wytwarza to władza - gospodarcza, równie istotna, jak te, które wymieniłeś.

Dla odmiany, podam kilka przykładów nowomowy, kształtującej się pod wpływem wymienionej przez Ciebie władzy społecznej - Kościoła katolickiego.

Obserwacje te zaczęrpnąłem częściowo z przydrożnych tablic, informujących o okolicznych atrakcjach.

Tak:

kiedyś mieliśmy kościoły - dziś "sanktuaria";

kiedyś mieliśmy katedry - dziś "bazyliki katerdalne";

kiedyś mieliśmy plebanie - dziś "domy parafialne",

kiedyś mieliśmy księdza - dziś mamy "kapłana".

Edytowane przez jancet

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Nie do końca...

w przypadku pierwszym kolega się myli, prawo kanoniczne jest w tym przypadku jednoznaczne: nie każdy kościół jest sanktuarium, a chyba nie da się udowodnić stosowania do każdego kościoła terminu sanktuarium.

Zatem trzeba by wiedzieć czy tablice, które kolega oglądał rzeczywiście nie wskazywały na sanktuaria.

Znowu w przypadku ostatnim to nie pojmuję gdzie tu funkcja nowomowy?

Stosowanie zamienne, dawno osiadłych w języku słów.

Plebania nie jest tym samym co dom parafialny, zatem oddzielny termin jest jak najbardziej na miejscu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

No cóż... Secesjonisto, tak myślę sobie, że każda nowomowa, aby zaistnieć, musi mieć grono osób, dość liczne i wystarczająco wpływowe, które uważa ją za słuszną normę językową.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Abstrahując od zupełnie nietrafionych przykładów Janceta jedynym nowym pojęciem związanym z kościołem byłoby "pokolenie JPII".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Bronek   

Niewątpliwym przykładem nowomowy jest tworzenie żeńskich form dla niektórych określeń, np. „psycholożka” zamiast „pani psycholog”. Stosowanie podobnych językowych dziwadeł jest niczym innym jak zachwaszczaniem języka, bo wyrazu „psycholożka” słownik języka polskiego nie zawiera. Poza tym sfeminizowanie określeń występujących jedynie w rodzaju męskim sprawia komiczne wrażenie – jak na przykład nazywać w wojsku paniusię- sapera? Saperka? Czy saperkini?

Zresztą nawet same feministki podświadomie odczuwają śmieszność swojego żargonu. Kiedyś w telewizji leciała rozmowa z osobą, która przedstawiona została jako „socjolożka” , ale równocześnie wymagała, aby zwracano się do niej jako do „pani doktor” a nie do „doktorki”. A przecież chcąc być konsekwentną, powinna swój tytuł naukowy podawać w rodzaju żeńskim – „doktorka” .

Zwyrodnieniem lingwistycznym jest też słówko „posłanka” stosowane na określenie kobiety – posła, podczas gdy dużo bardziej polskie brzmienie miałoby określenie „poślica”. Przynajmniej mnie bardziej się podoba. Osobiście sądzę też, że nieuzasadnione przerabianie wyrazów z rodzaju męskiego na żeński jest gorszym złem niż wtrącanie czysto angielskich słów. Bo przejmowania cudzoziemskich określeń chociażby w technice czy medycynie jest dość naturalne, natomiast kiedy pewna grupa osób „tworzy” własny język i wywiera presję na ogół, żeby uznał ich kalekie pseudosłowa za poprawne, wcale nie ubogaca tym polszczyzny, lecz przeciwnie – czyni ją mało komunikatywną i bełkotliwą.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Ja chciałbym zwrócić uwagę na ciekawy aspekt - doby transformacji...

nie wiem czy to nowomowa, ale zastanawiającym jest kwestia ew. "niedojrzałości" tych co obalili komunizm. Abstrahując od tego za sprawą czego upadł blok radziecki, mamy ciekawą sytuację.

Oto wielu ludzi wykazało się hartem ducha by przeciwstawiać się temu systemowi na różnych płaszczyznach. Atoli okazuje się, że byli... dziećmi. Oto tuż po obaleniu systemu, poczęły

się pojawiać frazy: "szkoła demokracji", "niedorośli do demokracji", "rośnie i dojrzewa", "demokracja cierpiąca na dziecięce choroby". Dawni herosi zostali zinfantylizowani.

Dlaczego?

Dlaczego wielu używa tego języka? Czyżbyśmy nie zdołali, jak powiadał Kant dostąpić wyjścia "człowieka z niepełnoletności, w którą popadł z własnej winy"?

A kto określa ową dorosłość?

/szerzej: B. Buden "Strefa przejścia"/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Wyraz "rzekomy" według Słownika Języka Polskiego oznacza: "nieistniejący w rzeczywistości; pozorny; fałszywy"

Przez wielką część dziennikarzy używany jest jako synonim do "domniemany".

Dzięki temu gdy taki "orzeł tabloidów" (i nie tylko) pisząc o sprawie rzekomej korupcji nieświadomie, wbrew swoim intencjom (jak mniemam) rozgrzesza podejrzanego.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Dorzucić do bogatego katalogu bełkotliwości współczesnej można przy okazji słowo "interesariusz" (oczywiście "wewnętrzny" i "zewnętrzny" ).

Po namyśle - i tak to lepsze, niż "internal korporejt stejkholder". ;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Marcin Pełka w swym artykule "Komiks a etyka" ("Szkice Humanistyczne" UMK w Toruniu),

w przypisie podaje przykład swego znajomego, który w CV, w rubryce zainteresowania wpisał:

"nowele graficzne", uznając, że "komiks" brzmiałby zbyt mało ambitnie i infantylnie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Wyraz "rzekomy" według Słownika Języka Polskiego oznacza: "nieistniejący w rzeczywistości; pozorny; fałszywy"

Przez wielką część dziennikarzy używany jest jako synonim do "domniemany".

Tylko czy tutaj mamy do czynienia z "nowomową" czy może z normalnym w rozwoju języków zmienianiem się z czasem znaczenia niektórych słów? Dzisiaj wyraz "rzekomy" jest powszechnie używany w znaczeniu właśnie "domniemany" i to chyba definicja słownikowa powinna ulec zmianie. Tak jak to bywało w przeszłości w wieloma słowami w języku polskim (zresztą podobnie jak i w innych językach).

Edytowane przez Razorblade1967

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Tylko czy to "nowomowa", czy raczej ponowne zapożyczenie?

Mnie razi, Miodek uznaje to za manieryzm, ale jak słusznie konkluduje dr Katarzyna Wyrwas (Instytut Języka Polskiego) jest funkcjonalnym słowem.

Jak powiadał Naczelnik Kościuszko:

"Armaty, jeśli te są, które mają destynacją do Grodna, niech idą jak najspieszniej".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Dziś ponownie usłyszana: "destynacja turystyczna".

Tu jest kłopot terminologiczny dość poważny, z którym sam się w życiu zawodowym potykam.

No bo to brzydko brzmi, i "po polskiemu". Tylko że nie mam pojęcia, jak to wyrazić lepiej. W zasadzie to znaczy tyle, co "miejsce, w którym turysta korzysta z noclegu i/lub realizuje program swej podróży". No ale ten termin jest stanowczo zbyt długi. Ja przyzwyczaiłem się do określenia "miejsce recepcji turystycznej", jest ono nieco bardziej precyzyjne, ale też znacząco dłuższe.

Jeśli ktoś zaproponuje lepsze określenie - całuję po rękach (wirtualnie, rzecz jasna).

JC

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   

(...)

Jeśli ktoś zaproponuje lepsze określenie - całuję po rękach (wirtualnie, rzecz jasna).

JC

"Przeznaczenie turystyczne" a może" filia turystyczna"

Edytowane przez euklides

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.