Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
bavarsky

Artyleria Rosyjska vs Polska, w roku 1831

Rekomendowane odpowiedzi

bavarsky   

Zapraszam do dyskusji jak w tytule.

Niebawem przygotuję zestawienie ciekawszych pojedynków artyleryjskich w tym przepisów podłóg, których ogień należało prowadzić, np. Użycie dział przy przejściu rzek, czym strzelano, jak wyglądał skład baterii pozycyjnej, pieszej, konnej itp.

Pozdr.

B.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Pan NR   

Słyszałem, że Polacy mieli drewnianą armatę. Ale może to tylko żart. Nie wiem czy to prawda?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Jedyne co mam z tego okresu to artykuł z Przeglądu Artyleryjskiego Zeszyt 11 z listopada 1935 r.:

kpt. Witold Walewski "Artyleria korpusu generała Józefa Dwernickiego" ss.1415-1428. Omawia: Organizację, Dziennik działań korpusu; Działanie artylerii w bitwie pod Boremlem, Bibliografia.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Noo... tak, obiecanki.

;)

Jako, że temat nie został napoczęty to może tytułem zagajenia...

Wedle Rafała Gerbera (autor w poniższym zestawieniu opierał się głównie na styczniowych Sprawozdaniach Komisji Rządowej Wojny w "Materiałach zebranych przez płk. Marcina Klemensowskiego) stan wyjściowy to:

dysponowano 96 działami lekkimi i pozycyjnymi (pomiędzy którymi mamy 2 baterie pozycyjne po 12 lat) i 3 baterie artylerii konnej (w tym jedna pozycyjna) po 8 dział.

W początkach działań powstańczych utworzono 5 kompanii artylerii rezerwowej - po 8 dział i pół baterii lekkokonnej.

Po 6 grudnia Arsenał począł kompletować działa polowe dla owych pięciu kompanii, zebrano zatem:

- 11 armat 12 f.

- 3 granatniki 6 f.

- 10 granatników 10 f.

- 5 granatników 7 f.

- 3 jednorogi 0,5 puda

- 8 jednorogów 0,25 puda

/R. Gerber "Fabrykacja dział w powstaniu listopadowem", "Przegląd Historyczno-Wojskowy" Warszawa 1930, R. II, T. III, z. 1-2/

Skompletowawszy artylerię rezerwową i sięgnięciu po wszelkie dostępne w arsenałach warszawskich działa, ostatecznie artyleria pozycyjna liczyła 142 działa i 10 łóż rakietniczych.

Znacznie obfitsze zapasy przedstawiały się w zakresie dział oblężniczych i wałowych.

Prądzyński w swych wspomnieniach odnotowuje, że w stolicy było 41 dział wszelkiego rodzaju i kalibru, w Zamościu 256 dział ciężkiego kalibru pośród których wiele było ciężkich 12 f. i jednorogów jednopudowych (w tym przeszło 50 dział bez lawet), w Modlinie 106 (w tym 10 dział bez lawet).

Pośród różnych dział wydobytych z zakamarków warszawskich były działa 12 f. ("krótko donośne") wedle projektu Wielkiego Ks. Konstantego mające być na wyposażeniu przeszłej flotylli wiślanej.

/I. Prądzyński "Pamiętniki" Kraków 1909, t. V, s. 20-21; K. Kołaczkowski "Wspomnienia jenerała Klemensa Kołaczkowskiego" Kraków 1898-1902, t. IV, s. 38/

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Dla osób, które dotychczas się sprawą nie interesowały, do bardzo ciekawego zestawienie Drogiego Kolegi Sesecjonisty dodam parę informacji.

Jednorogi to konstrukcja rosyjska, działa stromotorowe, o wysokim kącie podniesienia lufy (odpowiedniki późniejszych haubic), przeznaczone przede wszystkim do "rzucania granatów", choć i kartaczem, i kulą można było z nich skutecznie strzelać. Nazwa bierze się od wizerunku jednorożca, który był na nich umieszczony tam, gdzie zwykle umieszczano delfiny. Służyły one jako zaczep dla lin przy podnoszeniu lufy. Były podobne do zachodnioeuropejskich granatników, choć uchodziły za lepsze, głównie dzięki większej zdatności do strzelania kulami. Poł puda to 20 funtów, ćwierć - 10. W kompanii artylerii pieszej było 8 armat i 4 jednorogi, w baterii artylerii konnej - 4 armaty i 4 jednorogi. W Baterii Pozycyjnej Artylerii Konnej Gwardii Królewskiej było wyjątkowo 8 jednorogów 20-funtowych, nie potrafię jednak znaleźć źródła tej informacji, więc może mnie pamięć zawodzi.

Wynika z tego, że granatniki 6- i 7-funtowe, a mieliśmy ich w sumie w artylerii polowej 8, to działa ustępujące wagomiarem podobnym działom lekkim przeciwnika.

Podobnie jak 6 armat 3-funtowych, tworzących początkowo artylerię konna korpusu Dwernickiego. Były to działa produkcji tureckiej (a przynajmniej tureckiego pochodzenia), przekazane do arsenału warszawskiego jako trofeum ze zwycięskiej wojny. Przydały się.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   

Podobnie jak 6 armat 3-funtowych, tworzących początkowo artylerię konna korpusu Dwernickiego. Były to działa produkcji tureckiej (a przynajmniej tureckiego pochodzenia), przekazane do arsenału warszawskiego jako trofeum ze zwycięskiej wojny. Przydały się.

Podczas szturmu Warszawy w dniu 6 września, w pierwszej linii obrony, tj. w szańcu nr 57, w ostrogu bastionowym Woli, oraz najprawdopodobniej również w reducie nr 54, znalazły się owe działa wareńskie.

W przypadku reduty "Ordona", piszę najprawdopodobniej, bo w raporcie mjr. Łabędzkiego z 5 września figuruje owa jako "hakownica". Oficer rosyjski Paweł Zawarickij, który obejrzał redutę nr 54 zrazu po jej zdobyciu, stwierdził iż widział w niej jedno żelazne działo odlane przez Polaków w trakcie powstania i jedno "działo wareńskie".

Tym niemniej kontynuując wywód, wiemy że w szańcu nr 57, znajdowały się aż trzy takie działa, a w raporcie z 4 września por. Damazego Borzęckiego widnieją jako "śmigownice". Z kolei Tomasz Świtkowski widzą te działa w szańcu określił je mianem "ruśnic", dodając jednocześnie że ich wystrzały nie mogły być szkodliwe dla szturmujących dzieła Rosjan. Tak w sumie nazywano potocznie działa małego kalibru posiadające długą lufę.

Po zdobyciu Warszawy, imperator odebrał niewdzięcznym Polakom działa. Podobno nie mógł przeboleć że "prezenty" strzelały do rosyjskich żołnierzy z szańca nr 57, Woli, a prawdopodobnie także z reduty nr 54. Ostatecznie car podarował działa armii rosyjskiej.

Umieszczono je w pobliżu Soboru Preobrażeńskiego w S. Petersburgu.

W Baterii Pozycyjnej Artylerii Konnej Gwardii Królewskiej było wyjątkowo 8 jednorogów 20-funtowych, nie potrafię jednak znaleźć źródła tej informacji, więc może mnie pamięć zawodzi.

U profesora Paszkowksiego, Nauka praktyczna kanoniera w wyszczególnieniu dokładnym wszystkich baterii WP w tym i gwardii w przededniu wybuchu powstania [rok wszak wydania pracy 1830], stoi jak byk:

8 jednorogów 1/2 pudowych, 1 pud to 16,38 kg, pół puda daje nam te 20 funtów. I tutaj może w sukurs wielkiemu dydaktykowi Paszkowskiemu [ale i przecież nie tylko jemu] stosujmy określanie wagomiaru pocisków jednorogów w pudach, a dział w funtach?

Pozdrawiam,

M.

Edytowane przez bavarsky

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Odnoszę dziwne wrażenie, że te działa tureckie dziwnie się rozmnożyły podczas tej wojny. Nie pamiętem, czy ich trzy, czy sześć dostaliśmy, ale potem były i u Dwernickiego, i u Sierawskiego, i w szańcu 57, a także w reducie 54 i pewnie jeszcze w paru miejscach. Jak się je podliczy, to wychodzi najmarniej 30. I tyle faktycznie mieliśmy w arsenałach 3-funtówek, choć chyba nie wszystkie były warneńskie.

Nie lekceważmy dział tego wagomiaru, w armii pruskiej i austriackiej 3-funtówki były normalnie na uzbrojeniu, w XVII wieku byłby to bodajże "falkonet wielki".

8 jednorogów 1/2 pudowych, 1 pud to 16,38 kg, pół puda daje nam te 20 funtów. I tutaj może w sukurs wielkiemu dydaktykowi Paszkowskiemu [ale i przecież nie tylko jemu] stosujmy określanie wagomiaru pocisków jednorogów w pudach, a dział w funtach?

Tak też czynię, pisząc o artylerii KP, gdzie wagomiar armat podaję w funtach, a granatników (jednorogów) - w pudach. Jednak w artylerii podczas wojny 1831 roku pojawiają się granatniki produkcji obcej, których wagomiar podawany był w funtach. Aby porównać rosyjskie jednorogi z tymi granatnikami, przeliczyłem pudy na funty.

Pozdrawiam wzajemnie

JC

Edytowane przez jancet

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   

Odnoszę dziwne wrażenie, że te działa tureckie dziwnie się rozmnożyły podczas tej wojny. Nie pamiętem, czy ich trzy, czy sześć dostaliśmy, ale potem były i u Dwernickiego, i u Sierawskiego, i w szańcu 57, a także w reducie 54 i pewnie jeszcze w paru miejscach. Jak się je podliczy, to wychodzi najmarniej 30. I tyle faktycznie mieliśmy w arsenałach 3-funtówek, choć chyba nie wszystkie były warneńskie.

A ja nie odnoszę takiego wrażenia. Dwernicki i Sierawski to troszkę inny okres wojny.

Pozdr.

M.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

A ten aspekt ilościowy faktycznie był jak u Mickiewicza:

"Artyleryi ruskiej ciągną się szeregi

prosto, długo, daleko, jako morza brzegi" ?

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   

A ten aspekt ilościowy faktycznie był jak u Mickiewicza:

"Artyleryi ruskiej ciągną się szeregi

prosto, długo, daleko, jako morza brzegi" ?

Tutaj, stosunek na niekorzyść obrońców był przytłaczający.

Wystarczy wspomnieć, że artylerią odcinka II Korpusu, tj. tego który miał zająć redutę nr 54 i barkan nr 55, tworzyło 26 dział pozycyjnych, 16 dział lekkich pieszych, a w rezerwie trzymano 12 dział lekkich pieszych i 14 dział lekkich artylerii konnej. Całością tych sił dowodził jenerał Piotr I. Fiedorenko, który już podczas trwania boju komenderował odpowiednio siłami swoich baterii.

Obrońcy reduty nr 54 liczyli w dniu szturmu, około 350-400 żołnierzy i posiadali 6-7 dział.

Już według wstępnych analiz Prądzyńskiego, zdadzą się te cyfry stanowczo niewystarczające. Reduta przy swoim nie małym przecież rozmiarze, winna dysponować garnizonem złożonym z co najmniej 900 żołnierzy, aby można było myśleć o wytrwałej, a co ważniejsze skutecznej obronie.

Powołując się na zdanie Prądzyńskiego, wyrażam jego pogląd iż na ławie strzeleckiej winny stanąć dwa szeregi żołnierzy, a trzeci szereg za nią jako rezerwa do zastąpienia zabitych i rannych. Jedna czwarta powinna stanowić odwód.

Powody które przyczyniły się do tak słabego obsadzenia dzieł fortyfikacyjnych I linii żołnierzem [z niektórych obrony wręcz zrezygnowano, tworząc bez walki poważne luki w całej linii], były wielorakie.

Do podstawowych możemy zaliczyć:

- złe odczytanie zamiarów szturmu Paskiewicza, ot ten bił w nasz najsłabszy odcinek, podczas gdy my, nasze gros sił mieliśmy skontrowane na innym, tj. tym który uważaliśmy za główny cel ataku,

- wysłanie korpusu Ramoriny na prawobrzeże,

- kwestia sanitarna [reduta nie miała swojego źródła wody, tj. wszelki wikt trzeba było dostarczać z koszar rozlokowanych w zbudowanych ad hoc barakach dla piechoty liniowej na linii rogatek]

Gdy doszło do boju 6 września, w redutę "Ordona" z odległości 600-700 metrów biło w początku starcia około 20 dział Fiedorenki, koncentrując swój ogień na narożnikach.

Ostrzał trwał prawie półtorej godziny, podczas którego zneutralizowano praktycznie wszystką artylerię dowodzoną przez Ordona [zabijając kanonierów, zrzucając działa z łóż] po czym ruszyła rosyjska piechota II korpusu.

Na 350-400 obrońców ruszyło 8! pułków moskiewskich, z czego w pierwszym rzucie:

-biełozierski,

-ołonecki [dowódcą tego był pułkownik Tuchaczewski poległy w walce o redutę, pradziad tego Michaiła]

-siewski

-jelecki

+ półbaon straceńców gwardii

Słowem: przeszło 4000 chłopa!

Pozdrawiam

Marcin

Edytowane przez bavarsky

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Skoro brakło ludzi to jaki był sens obsadzać wszystkie dzieła na przedpolach ?

Obrona samego wału chyba miała większy sens.

Zresztą przyglądając się-co prawda niezbyt uważnie zmianom sztuki wojennej od XVII do końca XIX w. daje się zauważyć tendencję do pogłębiania obrony.

Polegało to głównie na wysuwaniu na przedpole-coraz dalsze kolejnych zamkniętych dzieł.

Nie przeczę, że miało to pewien sen-a mianowicie przy obronie wielkich ośrodków miejskich pozwalało zachować od zniszczenia kosztowną zabudowę miejską.

Z drugiej jednak strony miało też duże minusy w porównaniu z obroną za ciągłą linią umocnień-gdyż taki wysunięty szaniec, by spełniał swoje zadanie powinien mieć odpowiednią asekurację,

W przypadku szturmu Warszawy w 1831 roku tej asekuracji najwyraźniej zabrakło.

W efekcie wysunięte umocnienia spowodowały tylko niepotrzebne ciężkie straty.

Moim zdaniem dowództwo polskie powinno rozegrać bitwę inaczej.

Albo obsadzić grosem piechoty i artylerii reduty a asekurację zapewnić oddziałami jazdy i odwodami pieszymi skupionymi na wałach lub nawet w wysuniętych między wał a reduty obozach albo zostawić reduty nieobsadzone i skupić się na obronie wału.

Edytowane przez Roman Różyński

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   

Skoro brakło ludzi to jaki był sens obsadzać wszystkie dzieła na przedpolach ?

Obrona samego wału chyba miała większy sens.

Obrona samego wału, z pozostawieniem umocnień niebronionych na przedpolu... chłopie to nie Saragossa. Płaska Warszawa i jej drewniana zabudowa [poza Śródmieściem] oznaczała zagładę miasta i setki tysięcy ofiar takiej pożogi. Inaczej pisząc, byłaby to kapitulacja podana do stołu.

Toż w planie głównym Paskiewicza, stało wyraźnie, żeby nie wdawać się w walki uliczne w samej Stolicy!, a jedynie po zneutralizowaniu pierwszej linii obronnej [tudzież zrobieniu w niej sporej wyrwy], myślą przewodnią wodza rosyjskiego było stworzenie warunków do podciągnięcia artylerii pozycyjnej i bicie za jej pomocą w drewnianą zabudowę miasta.

Toż, przy wielu pogardliwych pstryczkach, jakie otrzymywał następca Dybicza jeżeli mowa o jego zdolnościach operacyjnych... był to weteran oblężeń [szturm uznawał za ostateczność].

Zresztą przyglądając się-co prawda niezbyt uważnie zmianom sztuki wojennej od XVII do końca XIX w. daje się zauważyć tendencję do pogłębiania obrony.

Polegało to głównie na wysuwaniu na przedpole-coraz dalsze kolejnych zamkniętych dzieł.

Zgoda, tutaj mógłbyś podać sobie dłoń z jenerałem Kołczakowskim, tj. ojcem lewobrzeżnego systemu fortyfikacji Warszawy.

Nie przeczę, że miało to pewien sen-a mianowicie przy obronie wielkich ośrodków miejskich pozwalało zachować od zniszczenia kosztowną zabudowę miejską.

No właśnie, dlatego nie bardzo rozumiem dlaczego przeczysz sobie samemu, skoro podajesz ten logiczny wniosek.

Z drugiej jednak strony miało też duże minusy w porównaniu z obroną za ciągłą linią umocnień-gdyż taki wysunięty szaniec, by spełniał swoje zadanie powinien mieć odpowiednią asekurację,

W przypadku szturmu Warszawy w 1831 roku tej asekuracji najwyraźniej zabrakło.

...zabrakło..., tak jak zabrakło wodza w ofensywie kwietniowej, wyprawie na gwardię, w bitwie pod Ostrołęką itp.

Tutaj też zabrakło jasno postawionego celu tej obrony. I co ciekawe zarówno Chłopicki, a zwłaszcza Skrzynecki [sic!], rozumowali bój o Stolicę, nie w "szańcach" jako głównej formy, a na przedpolu stolicy i w oparciu o reduty oraz szańce I linii obronnej tj. zewnętrznej [coś jak w bitwie pod Możajskiem, miałeś oparte korpusy rosyjskie, Rajewskiego o redutę jego imienia, szańce Bagrationa, czy nawet bój stoczony pod Szewardino dwa dni przed główną batalią].

Z kolei w sierpniu, nowe władze przewidywały bój wojska pomiędzy I linią obrony i wałem miejskim...

Wyszło jak wyszło. Czyli normalnie. Tj. jak w całej wojnie. Na wielkich pomysłach się ostało.

W mieście mieliśmy dwa korpusy Dembińskiego i Umińskiego, które nie za bardzo ze sobą współpracowały [co wyszło podczas pierwszego dnia bitwy], główna siła była rozłożona na odcinku, na który to Paskiewicz posłał jedynie niewielkie siły, pozorując atak, natomiast sam ruszył na odcinek najsłabiej obsadzony przez nasze wojsko.

W efekcie wysunięte umocnienia spowodowały tylko niepotrzebne ciężkie straty.

Teza do odrzucenia, bez empirycznego uzasadnienia.

Moim zdaniem dowództwo polskie powinno rozegrać bitwę inaczej.

Albo obsadzić grosem piechoty i artylerii reduty a asekurację zapewnić oddziałami jazdy i odwodami pieszymi skupionymi na wałach...

.

.

.

...lub nawet w wysuniętych między wał a reduty obozach albo zostawić reduty nieobsadzone i skupić się na obronie wału.

Znowu sobie przeczysz.

Pozdr.

M.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   
A ja nie odnoszę takiego wrażenia. Dwernicki i Sierawski to troszkę inny okres wojny.

Na szczęście nie do końca. Dwernicki w styczniu dostał te 3-funtówki. Potem zdobył jakieś 6-funtówki pod Stoczkiem. Następnie nawiązał kontakt z Sierawskim. Stoczył bitwę pod Nową Wsią, znów zdobył jakieś 6-funtówki czy ćwierćpudówki. Można sobie wyobrazić, że w takim razie zostawił 3-funtówki Sierawskiemu, a sobie zostawił działa cięższe. Ale w ogólnym bilansie dział to się nie zgadza.

Oczywiście to drobiazg, choć fajnie go zgłębiać.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Powody które przyczyniły się do tak słabego obsadzenia dzieł fortyfikacyjnych I linii żołnierzem [z niektórych obrony wręcz zrezygnowano, tworząc bez walki poważne luki w całej linii], były wielorakie.

Do podstawowych możemy zaliczyć:

- złe odczytanie zamiarów szturmu Paskiewicza, ot ten bił w nasz najsłabszy odcinek, podczas gdy my, nasze gros sił mieliśmy skontrowane na innym, tj. tym który uważaliśmy za główny cel ataku,

Niby prawda, ale nie do końca. Za najmocniejszy element naszej obrony uznaliśmy Wolę. Dwie czy trzy linie umocnień, silna artyleria wałowa, możliwość artyleryjskiego wsparcia z drugiej linii umocnień czyniły ją, w naszym przekonaniu, nie do zdobycia. Mówiono u nas, że Paskiewicz nie będzie "brał byka za rogi naczelne", czyli że zaatakuje gdzieś na skrzydłach, na Mokotowie czy Powązkach, a nie na Woli.

Dlatego Wolę obsadzono wojskami słabszymi, 10 (?) pułk piechoty dopiero co wszedł do dyspozycji KRW, Wysocki był jego dowódcą ze względu na zasługi, a nie zdolności. W drugiej linii stał stary, dobry pułk piechoty, ale całością dowodził gen. Sowiński - bądź co bądź inwalida. I tak naprawdę wszystko co mógł - na szczeblu brygady, którą faktycznie dowodził - to zginąć chwalebnie. Fizyczna ułomność nie pozwała mu na skuteczne poderwanie żołnierzy do kontrataku.

Co do artylerii, to wliczając w to artylerię wałową, mieiśmy w tej broni wyjątkowo korzystny stosunek. Zniknięcie Bema w pierwszym dniu szturmu nie pozwoliło na skorzystanie z tego atutu.

No i ten głupiec, Paskiewicz, zaatakował właśnie Wolę. Teortycznie najsilnieszy punkt.

Co w sumie nie zmienia mojego poglądu, że los powstania roztrzygnął się co najpóźniej w kwietniu 31 roku. Wszystko później to już tylko przedłużanie agonii.

Edytowane przez jancet

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   

ale całością dowodził gen. Sowiński - bądź co bądź inwalida. I tak naprawdę wszystko co mógł - na szczeblu brygady, którą faktycznie dowodził - to zginąć chwalebnie. Fizyczna ułomność nie pozwała mu na skuteczne poderwanie żołnierzy do kontrataku.

Dość ciężki to wyrzut.

Łatwo można przeoczyć, w tym natłoku słów szanownego Janceta mówiących o inwalidztwie komendanta Woli, fakt taki iż Sowiński komenderował obroną szańca swego jak na dowódcę tej rangi przystało. Wiedział kiedy pchnąć odwód mjr Świtkowskiego w sukurs dowodzonym przez mjr Biernackiego pododdziałom z pułków 8. i 14., a które to tak pięknie powstrzymywały napór kolumn Ludersa. Czynić wyrzuty że część młodego wojska uciekało... że Sowiński ich nie zatrzymał i poderwał?

Przedmówca wyraził się również dość odważnie w sprawie naszej artylerii wałowej. Otóż w osłonie ogniowej, która miała ułatwić działanie bateriom konnym i rezerwowym, nie mogła uczestniczyć efektywnie artyleria wałowa drugiej linii. Była bowiem zbyt oddalona od pierwszej linii, aby skutecznie ostrzeliwać przedpole szańców: 54, 55, 56 [Wola], 57, 59, 61 i 62.

Bem najpewniej nie uwzględnił tego w swoich kalkulacjach, a szereg innych błędów które popełnił [Patrz Strzeżek, Obrona Warszawy 6-7 września 1831 r.], wyszły na jaw dopiero w trakcie bitwy, gdy Rosjanie zdecydowali się na szturm.

Na odcinku południowym mieliśmy od 117 do 124 dział, na zachodnim 118, a na północnym 96.

Była to artyleria rozrzucona na sporym obszarze, rozdysponowana między I a II linią obrony. Paskiewicz skoncentrował tylko na wąskim odcinku wydzielonym do ataku ok. 1/3 z 378 dział które posiadał... a i nawet nie to dawało mu przytłaczającą większość... dawały mu luki w naszym systemie ogniowym.

Przykładowo szaniec 54, po zdecydowaniu naszego dowództwa o nie bronieniu umocnionej pozycji Rakowca, pozostał praktycznie bez osłony ogniowej z pozostałych szańców.

Wprawdzie na prawo w odległości 900-1000 m sąsiadował barkan 55, lecz był on pusty. Armaty szańca wolskiego oddalone o 1,8 km, nie mogły skutecznie wspierać ogniowo obrońców reduty mjr Dobrzelewskiego, był to zbyt daleki dystans dla ówczesnej artylerii gładkolufowej.

Armaty wałowe o których rzeczony wspomniał, wprawdzie były osadzone na stabilnych łożach, które umożliwiały celniejsze strzelanie, tyle że ich jakość pozostawiała wiele do życzenia. Co więcej znaczna część armat polskich w szańcach wykonana była z żelaza a nie ze znacznie wytrzymalszego spiżu.

Tak więc mogły oddać kilkadziesiąt strzałów dziennie [60-70], nagrzewały się dość znacznie, a obsługa tychże zmuszona była do znajdowania sposobu na ich ochłodę.

Pozdr.

M.

Edytowane przez bavarsky

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.