Skocz do zawartości

arnold

Użytkownicy
  • Zawartość

    135
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

O arnold

  • Tytuł
    Ranga: Magister

Poprzednie pola

  • Specjalizacja
    II Rzeczpospolita

Kontakt

  • Strona WWW
    http://

Informacje o profilu

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Lokalizacja
    tarnowskie góry
  1. Warto jeszcze zwrócić uwagę na pewien fakt, którego nie wszyscy chyba zauważają. Chodzi o to, że w zaborach rosyjskim i austriackim praktycznie nie było ludzi mówiących na co dzień po polsku a nie identyfikujących się z polskością. Były tam natomiast przede wszystkim na Kresach Wschodnich setki tysięcy ludzi nie mówiących na co dzień po polsku ale czujących się Polakami lub jak kto woli identyfikujących się z polskością i z polskim ruchem narodowym. Powodem takiego stanu rzeczy było oczywiście silne powiązanie polskości z katolicyzmem dlatego np. prosty chłop katolik mieszkający gdzieś na Podolu nawet jeśli na co dzień nie mówił juz po polsku a polszczyzny używał tylko w kościele to i tak uważał się za Polaka i jeśli tylko była taka możliwość posyłał dzieci do polskich szkół, głosował na polskich kandydatów w wyborach do Sejmu, należał do polskich organizacji np. TSL itp. W Niemczech było zupełnie inaczej. Tam było bardzo wielu ludzi mówiących wprawdzie na co dzień po polsku, czasami nawet nie znających języka niemieckiego (prawie wszyscy Mazurzy, duża część Warmiaków i Ślązaków, nawet pewna część Pomorzan) ale kulturowo i politycznie identyfikujących się z niemieckością co pokazały choćby wyniki plebiscytów czy gorące poparcie tych ludzi dla nazizmu . W zaborze rosyjskim rwynarodowienie dotknęło Polaków w niewielkim stopniu i to w zasadzie tylko tych żyjących na obszarach o niewielkim odsetku ludności polskiej np. na Wołyniu czy wschodniej Białorusi oraz oczywiście w głębi Rosji. Można wręcz mówić o poszerzeniu polskiego stanu posiadania poprzez polonizację na niektórych terenach Litwinów, Rusinów czy nawet Niemców. Można tylko przypuszczać, że gdyby nie I wojna światowa i klęska Niemiec to wskutek rozpowszechnienia radia, telewizji, ogólnie kultury masowej, laicyzacji społeczeństwa polskiego a także większej mobilności ludności, Polacy w Niemczech w ciągu kilkudziesięciu lat zostaliby niemal całkowicie zgermanizowani i to nie tylko na Śląsku czy w Prusach Wschodnich ale także w Wielkopolsce. Gdyby natomiast I Wojnę Światową wygrała Rosja to moim zdaniem wskutek wspomnianych wcześniej powodów także rusyfikacja stałaby się faktem choć z uwagi na to, że Rosja w przeciwieństwie do Niemiec była zawsze państwem wielonarodowym Polacy jako naród przetrwaliby ale na pewno mocno osłabieni przy czym mniej obawiałbym się językowej rusyfikacji a bardziej rusyfikacji mentalnej. Myślę, że wielu ludzi pozostając językowo Polakami mentalnie czuliby się związani z Rosją tak jak np. wielu dzisiejszych Ukraińców czy Białorusinów.
  2. Wysiedlenia Niemców

    Polecam ciekawą lekturę pokazująca jak wyglądała sytuacja w poszczególnych powiatach województwa śląsko-dabrowskiego. http://www.sbc.org.pl/Content/7023/doktorat2752.pdf
  3. Wysiedlenia Niemców

    Jeśli chodzi o pochodzenie mieszkańców Ziem Zachodnich i Północnych to według spisu z roku 1950 wyglądało to następująco: Województwo olsztyńskie: Warszawa miasto 2,1% Warszawskie 20,5% Bydgoskie 3,4% Poznańskie 0,7% Łódź miasto 0,2% Łódzkie 0,6% Kieleckie 1,8% Lubelskie 7,1% Białostockie 7,7% Olsztyńskie 28,6% Gdańskie 0,4% Stalinogrodzkie 0,3% Krakowskie 0,5% Rzeszowskie 5,9% Zagranica 20,2% Województwo koszalińskie Warszawa miasto 2,8% Warszawskie 7,1% Bydgoskie 10,6% Poznańskie 4,7% Łódź miasto 0,6% Łódzkie 6,7% Kieleckie 10,3% Lubelskie 8,2% Białostockie 1,1% Olsztyńskie 0,4% Gdańskie 3,9% Stalinogrodzkie 1,0% Krakowskie 1,4% Rzeszowskie 7,4% Koszalińskie 8,8% Szczecińskie 0,1% Zagranica 24,9% Województwo szczecińskie Warszawa miasto 4,6% Warszawskie 7,5% Bydgoskie 8,5% Poznańskie 11,0% Łódź miasto 1,0% Łódzkie 9,0% Kieleckie 5,0% Lubelskie 7,9% Białostockie 2,0% Olsztyńskie 0,3% Gdańskie 1,4% Koszalińskie 0,1% Szczecińskie 2,8% Wrocławskie 0,1% Opolskie 0,1% Stalinogrodzkie 1,4% Krakowskie 2,3% Rzeszowskie 4,2% Zagranica 30,8% Województwo zielonogórskie Warszawa miasto2,0% Warszawskie 3,4% Bydgoskie 3,3% Poznańskie 21,5% Łódź miasto 0,6% Łódzkie 4,2% Kieleckie 3,8% Lubelskie 3,5% Białostockie 1,0% Olsztyńskie 0,1% Gdańskie 0,4% Wrocławskie 0,1% Stalinogrodzkie 1,3% Krakowskie 3,4% Rzeszowskie 4,1% Zielonogórskie 2,9% Zagranica 44,4% Województwo wrocławskie Warszawa miasto 3,4% Warszawskie 3,6% Bydgoskie 2,5% Poznańskie 7,6% Łódź miasto 0,9% Łódzkie 5,0% Kieleckie 7,5% Lubelskie 3,7% Białostockie 1,2% Olsztyńskie 0,2% Gdańskie 0,3% Wrocławskie 5,1% Opolskie 0,3% Stalinogrodzkie 4,0% Krakowskie 8,6% Rzeszowskie 5,7% Zagranica 40,4% Województwo opolskie Warszawa miasto 0,6% Warszawskie 0,5% Bydgoskie 0,3% Poznańskie 0,9% Łódź miasto 0,1% Łódzkie 1,7% Kieleckie 1,6% Lubelskie 0,7% Białostockie 0,2% Gdańskie 0,1% Opolskie 54,3% Stalinogrodzkie 5,6% Krakowskie 6,0% Rzeszowskie 2,2% Zagranica 25,1% Warto jednak dodać, że w ramach tzw. drugiej repatriacji przybyło do PRL ponad 200 tys. Polaków i częściowo żydów z ZSRR. Ogromna większośc z nich osiedliła się właśnie na Ziemiach Zachodnich i Północnych.
  4. Zgadza się tak było mniej więcej do końca XIX wieku. Odrodzenie narodowe litewskie spowodowało, że trzeba się było określić czy sie jest Polaiem czy Litwinem. Temu samookreśleniu sprzyjały też próby wprowadzenia czy też rozszerzenia zasięgu kazań i śpiewów po litewsku przez młodych księży Litwinów w partafiach mieszanych językowo a nawet w tych parafiach gdzie nikt nie mówił po litewsku. Miały wtedy miejsce ostre konflikty, dochodziło nawet do krwawych starć a władze diecezjalne aby uspokoic sytuacje przeprowadzały spisy patafian, którzy głosowali czy chcą kazań i śpiewów w kościele po polsku czy po litewsku. Doprowadziło to do tego, że ludzie stojący do tej pory z boku i uważający sie czy to za tutejszych czy to za Litwinów w rozumieniu Mickiewicza musieli sie okreslić po którejś ze stron. Ludzie mówiący po polsku i po prostemu zdecydowanie opowiadali sie za językiem polskim co wzmacniało ich polskie poczucie narodowe natomiast ludzie mówiący po litewsku zaczęli sie uważac za Litwinów ale już nie w rozumieniu mickiewiczowskim tylko narodowym. Na Wileńszczyźnie ale także np. w Kownie czy okolicach na północ od Kowna zdecydowana wiekszość mieszkańców uważała się za Polaków i to niezaleznie od tego czy na co dzien mówili po polsku czy po prostemu. Natomiast mieszkańcy pozostałej części Litwy a więc przede wszystkim na Żmudzi i północnej Suwalszczyzny przyjęli nowoczesną tożsamośc litewską zdecydowanie odcinająca sie od jakichkolwiek związków z kultura polską i językiem polskim. W starych numerach Kuryera Litewskiego i Kuriera Wileńskiego z początków XX wieku jest mnóstwo informacji na temat lokalnych konfliktów polsko-litewskich. Tutaj mapka autorstwa litewskiego językoznawcy śp. Valerijusa Cekmonasa pokazująca stosunki narodowościowe na Wileńszczyźnie. http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/f47f29878bc26dc0.html Moim zdaniem opierając się na artykułach Kuryera Litewskiego czy Kuriera Wileńskiego oraz litewskiej gazety "Litwa" wydawanej w języku polskim ale w narodowym duchu litewskim zasięg terenów zamieszkałych przez Polaków był nawet nieco wiekszy. Np. połozona w lewym górnym rogu mapki miejscowośc Gelvonai (Giełwany) była bez wątpienia polskojęzyczna co przyznawały i gazety polskie i litewska gazeta "Litwa". Oczywiście interpretacja stosunków w Giełwanach była w tych gazetach zupełnie inna. Według "Litwy" mieszkańcy Giełwan faktycznie mówili po polsku ale nie byli Polakami tylko spolonizowanymi Litwinami, których trzeba przywrócić na łono litewskości, czy tego chcą czy nie.
  5. Jeśli chodzi o Pomorze to spis z roku 1921 wykazał 175 771 Niemców, którzy stanowili 18,8% mieszkańców województwa pomorskiego. Natomiast spis z roku 1931 wykazał 105 400 Niemców stanowiących 9,7% ogółu mieszkańców Pomorza. Niemcy wówczas w zasadzie potwierdzali dane spisów polskich. Organizacja mniejszości niemieckiej Deutsche Vereinigung fuer Westpolen przeprowadziła w latach 1926 i 1934 własne prywatne spisy ludności niemieckiej. Według tych spisów w roku 1926 Niemcy stanowili 12,5% mieszkańców Pomorza natomiast w roku 1934 9,9% mieszkańców Pomorza. Wyniki oficjalnych spisów polskich i nieoficjalnych spisów niemieckich potwierdzały również pośrednio wyniki uzyskane przez listy niemieckie w wyborach do Sejmu w latach 1922 i 1928. W roku 1922 listy niemieckie uzyskały 15,3% ogółu głosów na Pomorzu a w roku 1928 15,2% ogółu głosów. Jeśli weźmiemy pod uwagę wzrost odsetka ludności polskiej i znaczną jeszcze emigrację ludności niemieckiej w okresie 1922-1928 wynik wyborów był ogromnym sukcesem Niemców. Na ten sukces złożyła się przede wszystkim bardzo wysoka frekwencja wśród Niemców. Aby zapewnić maksymalny udział Niemców w wyborach zorganizowano tzw. Schlepperdienst, mająca za zadanie przypominanie opieszałym wyborcom niemieckim o „obowiązku” oddania głosu oraz przywożenie do lokali wyborczych starców, ułomnych i chorych. Poza tym pewna rolę odegrała tu zależność ekonomiczna polskich pracowników od niemieckich pracodawców przez co na listy niemieckie oddała głos również pewna niewielka część Polaków. Pisząc o mniejszości niemieckiej w II RP warto też zwrócić uwagę na repolonizację częściowo zgermanizowanej ludności polskiej. Na Pomorzu, Górnym Śląsku, Śląsku Cieszyńskim częściowo w Wielkopolsce ludność polska w miastach była w mniejszości a większość stanowili Niemcy co powodowało germanizację ludności polskiej. Oczywiście w różnych miastach germanizacja ta przebiegała z różnym natężeniem. Na pewno w Gdańsku, Bielsku czy Katowicach znacznie szybciej niż np. w Kartuzach, Wrześni czy Inowrocławiu. W okresie międzywojennym władze polskie podjęły działania mające na celu repolonizację tej ludności i pozyskanie jej dla polskości. Z dzisiejszej perspektywy można napisać, że działania te okazały się skuteczne co pokazały choćby wydarzenia II Wojny Światowej i postawa tej ludności. Najbardziej znanym mi przykładem udanej repolonizacji jest Elżbieta Zawacka, ps. „Zo”, „Zelma”, legendarny kurier Komendy Głównej Armii Krajowej, jedyna kobieta wśród cichociemnych podczas II wojny światowej i druga Polka w historii Wojska Polskiego awansowana do stopnia generała brygady. Pani Zawacka urodziła się w 1909 roku w Toruniu. W dzieciństwie - do jedenastego roku życia - mówiła prawie wyłącznie po niemiecku. Thorn, czyli Toruń, był wówczas zniemczony, na ulicy i w urzędach królowała niemczyzna. „Wkradała się ona także do domów polskich, bo trzeba było jakoś żyć i funkcjonować na co dzień w tych warunkach” - wspominała po latach Elżbieta Zawacka. Przełom nastąpił w 1920 roku kiedy Toruń powrócił do Polski. Wielu mieszkańców Torunia do tej pory nie afiszujących się ze swoja polskością zaczęło powracać do polskości. Choć z drugiej strony warto zauważyć, że komisarycznym polskim burmistrzem witającym 18 stycznia 1920 r. wojska polskie w Toruniu był Niemiec z pochodzenia, Polak z wyboru dr. Otton Steinborn. Urodził się on w rodzinie niemieckiej ale już w trakcie nauki w gimnazjum pod wpływem kolegów Polaków zaczął sympatyzować z polskością. W Chełmnie został członkiem Filomatów – tajnego stowarzyszenia zrzeszającego młodzież polską. Natomiast podczas studiów w Berlinie należał do Towarzystwa Naukowego Polaków. W czasie studiów korzystał też z wsparcia Towarzystwa Pomocy Naukowej w Poznaniu. Wnioskodawcą w sprawie udzielenia stypendium był Leon Janta-Połczyński z Wysokiej. Uzasadniając swój wniosek, stwierdził m.in.: „Steinborn jest synem nauczyciela Niemca, któren będąc przychylnym Polakom, dzieciom swoim dał wychowanie polskie. Otton zupełnie poprawnie mówi po polsku i chce być Polakiem. (...) Szkoda by było gubić młodą siłę, która z obcych szeregów w nasze wstępuje.” Jak widać sytuacja narodowościowa w Toruniu była mocno powikłana. Podobnie było w innych miastach. Można przypuszczać, że gdyby Gdańsk przyłączono do Polski to również w Gdańsku ujawniłoby się całkiem sporo Polaków. Ogromną rolę w repolonizacji odgrywała polska szkoła, wojsko polskie czy różne organizacje jak np. harcerstwo czy „Sokół”. Pani Zawacka wspominała po latach, że „Nauczyciele potrafili oddziaływać na młodzież. Ja tak naprawdę dopiero w szkole prawdziwie wybiłam się na polskość”. Dobrym przykładem udanej repolonizacji jest również Puck. Bolesław Ślaski, poznański publicysta tak pisał o Pucku w roku 1921: „Miasto ma charakter wybitnie niemiecki. Jest dla nas bodaj najbardziej obcem spośród wszystkich miast byłego zaboru pruskiego. W Pucku zalewa nas po prostu fala niemczyzny, gdyż większość mieszkańców albo zupełnie nie włada językiem polskim, albo ze względu na swój dialekt kaszubski posługuje się chętniej niemieckim, pisać zaś po polsku całkiem nie umie. (...) Do oddziału polskiego miejscowej szkoły uczęszcza zaledwie 45% ogółu dzieci, przy czym wiele z tych „polskich uczniów” mówi jeszcze między sobą i w domu po niemiecku. Gdy do dzieci zagadamy po polsku, nie rozumieją nas. Trzeba pracy aby wyraz polskość stał się dla nich synonimem porządku, kultury i dobrego smaku, a nie bezładu, zacofania lub prostoty”. Jak pisze Grzegorz Berendt autor książki „Historia Pucka” ta surowa ocena musiała się opierać także na wynikach wyborów uzupełniających do Sejmu Ustawodawczego z 2 maja 1920 roku, gdzie aż trzy czwarte głosów padło na listę niemiecką. Z czasem jednak sytuacja uległa zmianie. Jak pisze dalej Grzegorz Berendt „Prężnie działały takie organizacje krzewiące polskość jak Związek Obrony Kresów Zachodnich, Polski Związek Zachodni, Towarzystwo Powstańców i Wojaków, Kurkowe Bractwo Strzeleckie, Towarzystwo Robotników, Stowarzyszenie młodzieży Męskiej, Przysposobienie Wojskowe Kolejarzy, Związek Harcerstwa Polskiego czy Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”. Propaństwowo działał również proboszcz parafii katolickiej ks. dziekan Edmund Fittkau (zamordowany przez Niemców w Piaśnicy). Poza tym w życie wchodziły kolejne roczniki dzieci zdobywających podstawowe wykształcenie w polskiej szkole, a dziesiątki młodych mężczyzn przechodziło służbę wojskową, w obu tych miejscach stykając się z wychowaniem w duchu patriotycznym. Podobnie oddziaływała dominująca pod względem nakładów pomorska prasa polska i kulturalne organizacje kaszubskie”. Takie obiektywne fakty jak porównanie ilości dzieci w oddziałach polskich i niemieckich (w roku 1921 w klasach polskich było 153 uczniów a w niemieckich 178 uczniów natomiast w roku 1934 w klasach polskich było 600 uczniów a w klasach niemieckich 29 uczniów), spadająca z roku na rok ilość członków organizacji niemieckich czy też spadający nakład „Pucker Zeitung” z 2000 w roku 1920 do 400 w roku 1939 tylko potwierdzają ustalenia Berendta.
  6. Ostatnie wybory prezydenckie po raz kolejny pokazały głębokie różnice pomiędzy Ślązakami zamieszkującymi przedwojenną polską a niemiecką część Górnego Śląska. Porównałem wyniki w gminach zamieszkałych w zdecydowanej większości przez rodowitych Ślązaków w obu częściach i widać ogromne różnice. Pominąłem miasta jak Opole, Kędzierzyn-Koźle, Racibórz, Katowice, Gliwice, Bytom, Tychy i inne gdzie w większości mieszka ludność tzw. napływowa i gdzie również zdecydowanie wygrał Bronisław Komorowski. Skupiłem się tylko na gminach wiejskich gdzie ogromna większość mieszkańców to rodowici Ślązacy. W gminach „niemieckich” przytłaczające zwycięstwo odniósł Bronisław Komorowski. W żadnej z gmin zamieszkałych przez mniejszość niemiecką nie wygrał Jarosław Kaczyński. Praktycznie w każdej z tych gmin Bronisław Komorowski wręcz zdeklasował Jarosława Kaczyńskiego. Ogromna różnica jest tez we frekwencji. W gminach śląskich po „polskiej” stronie granicy była ona o około 20% wyższa od frekwencji w gminach mniejszościowych. W ogóle frekwencja w gminach zamieszkałych przez mniejszość niemiecka była najniższa w całej Polsce. Ogólnie w "polskiej" części Górnego Śląska Bronisław Komorowski otrzymał 467 104 głosy (55,0%) natomiast Jarosław Kaczyński 381 557 głosów (45,0%). W "niemieckiej" części Górnego Śląska a w zasadzie w "niemieckiej" części obszaru plebiscytowego Bronisław Komorowski otrzymał 342 700 głosów (66,8%) a Jarosław Kaczyński 170 367 głosów (33,2%). Bronisław Komorowski najlepszy wynik uzyskał w gminach zamieszkałych przez mniejszość niemiecką: Łubniany - 82,2%, Murów - 80%, Strzeleczki - 79,9%, Walce - 79,9%, Komprachcice - 79,2%. Jarosław Kaczyński najlepszy wynik uzyskał w tradycyjnych śląskich gminach: Mszana - 71,2%, Bojszowy - 67,1%, Miedźna - 66,8%, Pawłowice - 63,9%, Suszec - 63,8%. Jeśli zejdziemy na najniższy poziom czyli do poszczególnych miejscowości to Bronisław Komorowski najlepszy wynik uzyskał w miejscowościach Komorniki - 88,4%, Gostomia - 88,2%, Zagwiździe - 88,1%, Stare Kotkowice - 87,6%, Biedrzychowice - 87,0%. Z kolei Jarosław Kaczyński najlepszy wynik uzyskał w takich miejscowościach jak Połomia - 77,8%, Góra - 73,1%, Ligota Woźnicka - 72,1%, Jastrzębie-Zdrój-Bzie Dolne- 72,0%, Bieruń-Ściernie - 71,5%. Na koniec dla porównania jeszcze Śląsk Cieszyński liczony bez Bielska-Białej. W tym regionie zdecydowanie wygrał Komorowski, który uzyskał 72 973 głosy (62,0%). Kaczyński dostał 44 807 głosów (38,0%). Tutaj mała ciekawostka. W gminie Wisła Bronisław Komorowski uzyskał znakomity wynik - 85,0%, natomiast w sąsiedniej gminie Istebna zdecydowanie wygrał Jarosław Kaczyński uzyskując 61,7%. Jakie są tego powody? Ślązacy z opolskiego praktycznie w 99% uważają się za Niemców. Z kolei Ślązacy z przedwojennej polskiej części Śląski w zdecydowanej większości uważają się za Polaków i Ślązaków jednocześnie. Jarosław Kaczyński to polski polityk prawicowy, niektórzy nawet twierdzą, że katolicko-narodowy. Jest więc zrozumiałe, że mniejszości na niego nie głosują i to nie tylko mniejszość niemiecka ale i litewska, białoruska, żydowska. Wystarczy choćby popatrzeć na wyniki z litewskiego Puńska czy białoruskiej Hajnówki gdzie Kaczyński dostał bardzo podobne poparcie jak w miejscowościach zamieszkałych przez mniejszość niemiecką. Na pewno Ślązacy w opolskim są bardziej liberalni, mają trochę inny system wartości no i są silnie powiązani z bardzo liberalnym państwem jakim są Niemcy. Ślązacy z „polskiej” części Górnego Śląska są bardziej konserwatywni, mają inne tradycje, inny system wartości stąd takie duże różnice w wynikach wyborów. Zresztą te różnice nie pojawiły się w trakcie tych wyborów. Te śląskie gminy po przedwojennej polskiej stronie granicy zawsze głosowały na prawicę a te po niemieckiej stronie przez długie lata popierały Mniejszość Niemiecką, której ostatnio wyrosła konkurencja w postaci Platformy Obywatelskiej. Co do frekwencji to tak duże różnice moim zdaniem biorą się z dwóch czynników. Po pierwsze chodzi tutaj o tzw. martwe dusze, których sporo jest w gminach zamieszkałych przez mniejszość niemiecką a po drugie wielu ludzi z opolskiego pracuje w Niemczech czy Holandii. Czytałem niedawno badania z których wynika, że największy odsetek osób pracujących za granicą ma województwo opolskie natomiast najniższy województwo śląskie. Stąd te różnice we frekwencji sięgające czasami nawet 30%.
  7. Ciekawostki wyborcze II RP

    Bardzo interesujące są wyniki wyborów parlamentarnych z roku 1928 w województwie śląskim. Wybory te były swego rodzaju dogrywką plebiscytu (stąd między innymi bardzo wysoka frekwencja) i na ich podstawie można w przybliżeniu określić sympatie narodowościowe mieszkańców Śląska w tamtym okresie. W poszczególnych powiatach wyniki te wyglądały następująco: Królewska Huta miasto 40 755 uprawnionych do głosowania, 38 741 głosowało (95,1%), 146 głosów było nieważnych, głosów ważnych 38 595. Na listy polskie 18 323 głosy (47,5%), na listę niemiecką 19 892 głosy (51,5%), na listę żydowską 380 głosów (1,0%) Świętochłowice 106 057 uprawnionych do głosowania, 97 079 głosowało (91,5%), 534 głosy były nieważne, głosów ważnych 96 545. Na listy polskie 62 292 głosy (64,5%), na listę niemiecką 34 248 głosów (35,5%), na listę żydowską 5 głosów Lubliniec 18 391 uprawnionych do głosowania, 16 918 głosowało (92,0%), 166 głosów było nieważnych, głosów ważnych oddano 16 752. Na listy polskie 10 274 głosy (61,3%), na listę niemiecką 6476 głosów (38,7%), na listę żydowską 2 głosy Tarnowskie Góry 29 620 uprawnionych do głosowania, 27 713 głosowało (93,6%), 181 głosów było nieważnych, głosów ważnych oddano 27 532. Na listy polskie 17 312 głosów (62,9%), na listę niemiecką 10 216 głosów (37,1%), na listę żydowską 4 głosy Katowice miasto 63 816 uprawnionych do głosowania, 59 231 głosowało (92,8%), 355 głosów było nieważnych, głosów ważnych oddano 58 876. Na listy polskie 33 689 głosów (57,2%), na listę niemiecką 24 424 głosy (41,5%), na listę żydowską 763 głosy (1,3%) Katowice powiat 108 462 uprawnionych do głosowania, 102 195 głosowało (94,2%), 619 głosów było nieważnych, głosów ważnych oddano 101 974. Na listy polskie 71 488 głosów (70,1%), na listę niemiecką 30 453 głosy (29,9%), na listę żydowską 33 głosy Cieszyn 37 716 uprawnionych do głosowania, 33 195 głosowało (88,0%), 144 głosy były nieważne, głosów ważnych oddano 33 051. Na listy polskie 29 913 głosów (90,5%), na listę niemiecką 2691 głosów (8,1%), na listy żydowskie 447 głosów (1,4%) Bielsko miasto 13 674 uprawnionych do głosowania, 10 672 głosowało (78,0%), 98 głosów było nieważnych, głosów ważnych oddano 10 574. Na listy polskie 4360 głosów (41,2%), na listę niemiecką 4659 głosów (44,1%), na listy żydowskie 1555 głosów (14,7%) Bielsko powiat 30 398 uprawnionych do głosowania, 26 331 głosowało (86,6%), 112 głosów było nieważnych, głosów ważnych oddano 26 219. Na listy polskie 23 004 głosów (87,7%), na listę niemiecką 2886 głosów (11,0%), na listy żydowskie 329 głosów (1,3%) Pszczyna 72 334 uprawnionych do głosowania, 66 955 głosowało (92,6%), 344 głosy były nieważne, głosów ważnych oddano 66 611. Na listy polskie 49 983 głosy (75,0%), na listę niemiecką 16 628 głosów (25,0%) Rybnik 93 738 uprawnionych do głosowania, 86 878 głosowało (92,7%), 486 głosów było nieważnych, głosów ważnych oddano 86 392. Na listy polskie 63 829 głosów (73,9%), na listę niemiecką 22 540 głosów (26,1%), na listy żydowskie 23 głosy
  8. O odzyskiwaniu świątyń katolickich lub patrząc z drugiej strony odbieraniu cerkwi prawosławnych wiele można sie dowiedzieć ze "Spisu kościołów Diecezji Pińskiej w Rzeczypospolitej Polskiej 1933 i 1934". W przypadku poszczególnych kościołów/cerkwi wyglądało to następująco: 1. Pińsk św Stanisława – po Powstaniu Styczniowym zabrany na cerkiew, odzyskany w roku 1918 2. Horodyszcze – zamknięty w 1864 roku, odzyskany w roku 1910 3. Ochów – zamieniony na cerkiew w 1867 roku, odzyskany w roku 1924 4. Otołczyce – zamieniony na cerkiew w roku 1867, odzyskany w roku 1923 5. Podhacie – zamknięty w roku 1863, odzyskany po I Wojnie Światowej 6. Pohost Zahorodzki – zamieniony na cerkiew w roku 1864, w roku 1934 nadal w rękach prawosławnych 7. Soszno – zamieniony na cerkiew w roku 1864, odzyskany w roku 1927 8. Połonka – zamieniony na cerkiew po Powstaniu Styczniowym, w roku 1932 zburzony przez prawosławnych 9. Bielsk Podlaski Karmelitów – zamieniony na cerkiew w roku 1866, odzyskany w 1920 roku 10. Kleszczele – zburzony w roku 1865, odbudowany w roku 1910 11. Brześć św Kazimierza Królewicza – po Powstaniu Styczniowym zamieniony na cerkiew, odzyskany w roku 1919 12. Czarnawczyce – zamieniony na cerkiew w roku 1867, odzyskany w roku 1918 13. Raśna – zamieniony na cerkiew w roku 1864, odzyskany w roku 1918 14. Skoki – zamieniony na cerkiew w roku 1864, odzyskany w 1921 roku 15. Stawy – zamieniony na cerkiew w roku 1864, odzyskany w roku 1919 16. Szczytniki – zamieniony na cerkiew w roku 1864, odzyskany w roku 1918 17. Wilanów – zamknięty w roku 1866 a potem rozebrany 18. Wierzchowice – zburzony po Powstaniu Styczniowym 19. Wistyce – zamieniony w roku 1864 na cerkiew, w roku 1934 nadal w rękach prawosławnych 20. Wołczyn – zamieniony w roku 1866 na cerkiew, odzyskany w roku 1918 21. Granne – zamknięty w roku 1886, zburzony w roku 1892, odbudowany w roku 1927 22. Śledzianów – zamknięty w roku 1886, zburzony w roku 1892, w roku 1916 odbudowany 23. Drohiczyn Wszystkich Świętych – zamknięty w roku 1865, w roku 1930 odrestaurowany 24. Drohiczyn Wniebowzięcia NMP – zamknięty w roku 1831, w roku 1934 w trakcie odbudowy 25. Dziadkowice – zamieniony na cerkiew w roku 1867, w roku 1915 zburzony, w roku 1919 odzyskany a w roku 1921 odbudowany 26. Mielnik – zamknięty w roku 1866, zamieniony na cerkiew w roku 1871, następnie uległ spaleniu w roku 1915, katolicy w roku 1913 rozpoczęli budowę nowego kościoła, która ostatecznie ukończyli w okresie międzywojennym 27. Milejczyce – zamknięty w roku 1866, odzyskany w roku 1919 28. Niemirów – zamknięty w roku 1862, odzyskany w roku 1907 29. Sady – spalony a potem zburzony w roku 1864, w roku 1934 projektowany nowy kościół 30. Pralniki – zamieniony na cerkiew w roku 1866, w roku 1934 nadal w rękach prawosławnych 31. Wołma zamieniony na cerkiew w roku 1867, odzyskany w roku 1918 32. Iwieniec św Michała – zamieniony na cerkiew w roku 1868, odzyskany w roku 1918 33. Iwieniec św Trójcy – zamieniony na cerkiew w roku 1868, w roku 1888 spłonął a na jego miejscu w roku 1914 wybudowano cerkiew prawosławną 34. Dywin – zamieniony na cerkiew w roku 1866, w roku 1915 spalony, w roku 1917 odbudowany 35. Horodec – zamieniony na cerkiew w roku 1866, w roku 1918 odzyskany 36. Zbirohi – zamknięty w roku 1866, odzyskany w roku 1920, w roku 1925 odrestaurowany 37. Torokanie – zamieniony na cerkiew w roku 1852, w roku 1921 odzyskany 38. Buchowicze – zamieniony na cerkiew w roku 1864, w roku 1934 nadal w rękach prawosławnych 39. Krupczyce – zamieniony na cerkiew w roku 1864, w roku 1934 nadal w rękach prawosławnych 40. Busiaż – zamieniony na cerkiew po Powstaniu Styczniowym, w roku 1934 nadal w rękach prawosławnych 41. Hrywda – zamieniony na cerkiew w roku 1870, odzyskany w roku 1922 42. Iwacewicze – zamieniony na cerkiew w roku 1866, odzyskany w roku 1922 43. Szczytno – zamieniony na cerkiew po Powstaniu Styczniowym, odzyskany w roku 1926 44. Lachowicze – zamieniony na cerkiew w roku 1864, w roku 1934 nadal w rękach prawosławnych 45. Krzywoszyn – zamieniony na cerkiew w roku 1864, w roku 1934 nadal w rękach prawosławnych 46. Niedźwiedzica – zamknięty w roku 1866, odzyskany w roku 1905 47. Łachwa – zamieniony na cerkiew w roku 1864, w roku 1934 nadal w rękach prawosławnych 48. Kożangródek – zamieniony na cerkiew w roku 1865, odzyskany w roku 1921 49. Stolin – zamieniony na cerkiew w roku 1852, odzyskany w roku 1923 50. Nieśwież Bernardynów – zamieniony na cerkiew w roku 1864, w roku 1934 nadal w rękach prawosławnych 51. Kleck Dominikanów – zamieniony na cerkiew w roku 1832, w roku 1934 nadal w rękach prawosławnych 52. Siejłowicze – zamieniony na cerkiew w roku 1836, odzyskany w roku 1920 53. Snów – zamieniony na cerkiew w roku 1865, odzyskany w roku 1921 54. Nowogródek Przemienienia Pańskiego – zamknięty w roku 1864, odzyskany i odbudowany w roku 1921 55. Nowogródek Franciszkanów – zamieniony na cerkiew w roku 1864, w roku 1934 nadal w rękach prawosławnych 56. Niehniewicze – zamieniony na cerkiew w roku 1867, odzyskany w roku 1921 57. Rajca – po Powstaniu Styczniowym zamieniony na cerkiew, w roku 1934 nadal w rękach prawosławnych 58. Starojelnia – zamieniony na cerkiew w roku 1866, odzyskany w roku 1921 59. Walówka – zamieniony na cerkiew po Powstaniu Styczniowym, w roku 1934 nadal w rękach prawosławnych 60. Horodyszcz – zamieniony na cerkiew w roku 1867, odzyskany w roku 1919 61. Bereza Kartuska – po roku 1864 zniesiony przez Rosjan. Nie wiem dokładnie co to oznacza ale tak napisano w oryginale 62. Olszew – zabrany po Powstaniu Styczniowym, w roku 1934 nadal nie zwrócony 63. Sielec – zamieniony na cerkiew w roku 1866, w roku 1934 nadal w rękach prawosławnych 64. Mir – zamieniony na cerkiew w roku 1865, odzyskany w roku 1919 65. Zadwieja – zamieniony na cerkiew w roku 1867, odzyskany w roku 1923 66. Iszkołdź – zamieniony na cerkiew w roku 1864, odzyskany w roku 1917 67. Stołowicze – zamieniony na cerkiew w roku 1867, w roku 1934 nadal w rękach prawosławnych 68. Swojatycze – zamieniony na cerkiew w roku 1864, odzyskany w roku 1919 69. Stołpce – zamieniony na cerkiew w roku 1868, odzyskany w roku 1921 70. Mikołajewszczyzna – zamieniony na cerkiew w roku 1864, w roku 1934 nadal w rękach prawosławnych 71. Rubieżewicze św. Antoniego – zamieniony na cerkiew w roku 1864, w roku 1934 nadal w rękach prawosławnych 72. Świerżeń – zamknięty w roku 1864, odzyskany w roku 1901
  9. Ciekawostki wyborcze II RP

    Jedyne w pełni demokratyczne a jednocześnie obejmujące cały obszar II RP wybory parlamentarne odbyły się w Polsce w roku 1922. Opracowałem mapę pokazująca wyniki tych wyborów. Ugrupowania startujące w wyborach podzieliłem na trzy grupy. Do pierwszej zaliczyłem polskie ugrupowania centroprawicowe, do drugiej polskie ugrupowania lewicowe a do trzeciej ugrupowania mniejszości narodowych bez względu na to czy były to ugrupowania prawicowe czy lewicowe. Do ugrupowań centroprawicowych zaliczyłem takie ugrupowania jak: PSL „Piast”, Związek Rad Ludowych, Narodową Partię Robotniczą (chadecja), Chrześcijański Związek Jedności Narodowej (Blok wyborczy z przewagą endecji), Polskie Centrum i Centrum Mieszczańskie. Do ugrupowań lewicowych zaliczyłem PPS, PSL „Wyzwolenie”, Związek Proletariatu Miast i Wsi (komuniści), Unię Narodowo-Państwową, PSL „Lewicę” i Chłopskie Stronnictwo Radykalne. Kolorem niebieskim zaznaczyłem powiaty w których zwyciężyły ugrupowania centroprawicowe przy czym jeżeli większość głosów centroprawicowych przypadła na ChZJN zaznaczyłem taki powiat kolorem granatowym, natomiast jeżeli większość głosów przypadła na PSL „Piast” kolorem jasno niebieskim. Kolorem czerwonym zaznaczyłem powiaty w których zwyciężyły ugrupowania centrolewicowe przy czym jeżeli większość głosów lewicowych przypadła na lewicowe ugrupowania chłopskie powiat taki zaznaczyłem na pomarańczowe. Powiaty zaznaczone na czerwono to powiaty w których większość głosów lewicowych przypadła na PPS i komunistów. Powiaty w których zwyciężyły ugrupowania mniejszości narodowych zaznaczyłem na zielono. Jeżeli ugrupowania te zdobyły bezwzględną większość głosów (ponad 50%) powiat zaznaczałem kolorem ciemno-zielonym. Jeżeli natomiast była to większość względna (np. we Lwowie) zaznaczałem taki powiat kolorem jasno-zielonym. Problem wystąpił w przypadku Galicji Wschodniej dlatego, że wybory w roku 1922 zostały zbojkotowane przez większość ugrupowań ukraińskich. Dlatego w przypadku tego regionu oparłem się na wynikach wyborów z roku 1928 i myślę, że dość wiernie oddają one sympatie wyborców z tamtego regionu przynajmniej jeśli chodzi o podział na partie polskie i ugrupowania mniejszości narodowych. Mapa zawiera jeden błąd. W powiecie ostrzeszowskim jako jedynym w Wielkopolsce PSL „Piast” uzyskał więcej głosów niż ChZJN dlatego powiat ten powinien być zaznaczony kolorem jasnoniebieskim a nie granatowym. Najwyższy odsetek głosów na ugrupowania centroprawicowe padł w powiatach Kościan - 97,3%, Lubawa - 97,0%, Ostrów Wielkopolski - 95,1%, Jarocin - 95,0% i w mieście Poznaniu - 94,3%. Z kolei najwyższy odsetek głosów na ugrupowania lewicowe padł w powiatach Krasnystaw - 79,5%, Łuniniec - 79,3%, Janów Lubelski - 75,4%, Wołozyn - 75,2% i Krosno - 74,2%. Ugrupowania mniejszości narodowych najwieksze poparcie uzyskały na Wołyniu w powiatach: Krzemieniec - 89,7%, Horochów - 89,5%, Dubno - 88,5%, Kowel - 87,4%, Równe - 85,9% http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/4c988a4684f034c1.html
  10. Bruno Nie wiem czy dobrze pamiętam ale to chyba ty pisałeś, że polityka sowiecka wobec Polaków na Kresach była inna niż byłaby na terenach nazwijmy ją etnicznej Polski choć to akurat nieprecyzyjne określenie. Jeżeli z kimś cię pomyliłem to przepraszam. Ja w każdym razie zgadzam się z tym twierdzeniem. Niemcy od początku nie kryli wrogich zamiarów wobec Polaków jako narodu natomiast Sowieci starali się maksymalnie ograniczyć polskość ale chcieli mieć w zapasie trochę nazwijmy to "swoich" Polaków wychodząc ze słusznego skądinąd założenia, że nigdy nic nie wiadomo i kiedyś ci ludzie mogą się przydać. Sowieci byli tez mistrzami stwarzania pozorów z których niewiele jednak wynikało. Stąd właśnie moim zdaniem zgoda na funkcjonowanie Uniwersytetu, dość ostrożna jak na sowieckie standardy polityka wobec kościoła itp. Zawsze też mozna było pochwalić sie przed światem jak my to hołubimy Polaków skoro nawet maja Uniwersytet, jaka u nas tolerancja religijna skoro Archikatedra normalnie funkcjonuje. Tylko po co Uniwerstet skoro w takim tempie za kilka lat nie byłoby juz prawie w ogóle polskich szkół. Archikatedra otwarta przez cały czas istnienia ZSRR ale prawie wszystkie okoliczne kościoły zamknięte. Dla mnie ich cele wobec Polaków były jasne. Na terenach przyłączonych do ZSRR mieli być stopniowo zsowietyzowani i wynarodowieni, natomiast na zachód od Bugu w razie czego można będzie utworzyć marionetkowe państewko polskie. Pisząc o tym, że Archikatedra była otwarta a prawie wszystkie kościoły zamknięte miałem na myśli okres powojenny a nie lata 1939-1941. Podobnie było ze szkolnictwem polskim. Na Litwie pozwolono otworzyć polskie szkoły i rozwijać polska kulturę w sowieckim wydaniu żeby w razie czego móc szachować Litwinów. Natomiast na Białorusi gdzie według oficjalnych w sowieckich spisów Polaków było dwa razy tyle co na Litwie od 1949 roku nie było ani jednej polskiej szkoły. We wspomnianych przez ciebie Ejszyszkach była polska szkoła, w kioskach były polskie gazety jak np. Czerwony Sztandar, rozwijano polska kulturę oczywiście w sowieckim wydaniu itd. Parę kilometrów dalej w Raduniu gdzie mieszkali tacy sami Polacy, również na co dzień rozmawiający "po prostemu" kompletnie odmienna sytuacja, zero polskich szkół, zero polskiej kultury, totalna sowietyzacja w rosyjsko-białoruskim wydaniu. Oczywiście działo się tak dlatego ponieważ Polacy na Białorusi nie byli potrzebni jako straszak na Białorusinów, którzy w większości nie mieli aspiracji niepodległościowych i praktycznie od zawsze sympatyzowali z Rosją. To samo Ukraina. Polskie szkoły były we Lwowie, żeby w razie czego móc postraszyć Ukraińców oddaniem Lwowa Polsce a na Żytomierszczyźnie gdzie Polaków było o wiele więcej zero polskich szkół, zero polskiej kultury, szykanowanie języka polskiego itp. Jeśli chodzi o cytowanego przez ciebie Łossowskiego to oczywiście zgoda. Pewnie, że wiele konfliktów narodowościowych czy nawet sąsiedzkich wychodziło wtedy na wierzch. Na przykład cytowany przeze mnie Michał Sobków pisze, że ludzi do wywózki na Sybir typowali miejscowi komuniści i różne szumowiny społeczne. To nie dziwi no bo skąd niby sowieci mieli wiedzieć, że Władek Jaworski idąc na wojnę chwalił się, że przyniesie z niej głowę Hitlera? Dla mnie polityka sowietów jest jasna. Na zachód od Bugu utworzyć satelicką PRL gdzie Polacy mogą sobie mówić po polsku, rozwijać polska ale oczywiście socjalistyczną kulturę, nawet chodzić do kościoła ale oczywiście wszystko pod ich baczną kontrolą. Takie były założenia i taka była praktyka do 1956 roku ale życie potoczyło się trochę i od 1956 z każdą kolejną dekadą ta kontrola trochę się zmniejszała a obszar wolności się poszerzał. Na terenach włączonych do ZSRR polskość mogła w ograniczonym zakresie funkcjonować jedynie tam gdzie ze względów politycznych było to przydatne czyli na Litwie i we Lwowie. Natomiast na Białorusi, na Łotwie, na Litwie Kowieńskiej, na Ukrainie za Zbruczem Polacy nie byli potrzebni więc nie mieli żadnych praw jako mniejszość narodowa. Nawet Niemcy w Kazachstanie mieli swoje szkoły a Polacy nie.
  11. Bunt Żeligowskiego

    Frekwencja w wyborach do Sejmu Wileńskiego z roku 1922. Wybory zostały zbojkotowane przez Litwinów, Białorusinów i Żydów co bardzo wyraźnie widać we frekwencji w gminach zamieszkałych przez te mniejszości. Okręg wyborczy 2 Święciany Aleksandrowska 84,2 Daugieliszki 37,3 Michałowska 53,8 Łyntupy 77,1 Kiemieliszki 85,4 Miasto Podbrodzie 73,5 Gmina Święciany 40,6 Miasto Święciany 59,1 Miasto Nowe Święciany 62,9 Zabłociszki 11,7 Łyngmiany 24,6 Janiszki 97,8 Okręg wyborczy 3 Komaje Komaje 64,7 Wojstom 56,6 Świr 77,6 Hoduciszki 28,0 Kobylnik 53,3 Jasiew 71,5 Szemietowszczyzna 79,6 Mielegiany 14,8 Twerecz 1,1 Wiszniew 69,8 Żodziszki 66,7 Zanarocz 25,0 Okręg wyborczy 4 Oszmiana Miasto Oszmana 61,8 Polany 74,5 Graużyszki 91,5 Dziewieniszki 82,1 Holszany 72,8 Krewo 43,6 Kucewicze 79,5 Soły 87,1 Smorgonie 74,3 Bienica 62,2 Okręg wyborczy 5 Troki Stare Troki miasto 71,6 Troki gmina 78,7 Landwarów miasto 90,2 Landwarów gmina 80,1 Rudziszki 95,3 Olkienniki 12,3 Orany 10,8 Okręg wyborczy 7 Wilno-Północ Mejszagoła 85,3 Podbrzezie 83,3 Rzesza 77,0 Niemenczyn 70,0 Miasto Nowa Wilejka 80,6 Mickuny 72,8 Bystrzyca 87,0 Okręg wyborczy 8 Wilno-Południe Worniany 61,8 Rudomino 84,7 Rukojnie 94,2 Szumsk 85,3 Soleczniki 88,3 Turgiele 69,7 Okręg wyborczy 9 miasto Wilno 54,8 Okręg wyborczy 10 Lida Miasto Lida 47,3 Gmina Lida 74,5 Żyrmuny 80,5 Dokudowo 23,8 Honczary 44,4 Ejszyszki 77,8 Aleksandrowska 87,6 Bieniakonie 69,6 Raduń 38,5 Bielica 48,2 Okręg wyborczy 11 Wasiliszki Tarnów 63,2 Żołudek 50,7 Lebioda 40,4 Orla 24,3 Szczuczyn 81,3 Różanka 38,8 Ostryna 50,0 Dziembrów 67,2 Wasiliszki 84,5 Sobakińce 78,7 Nowy Dwór 53,3 Myto 86,3 Zabłoć 82,4 Koniawa 47,6 Okręg wyborczy 12 Brasław Brasław 77,3 Słobódka 92,9 Plussy 70,9 Opsa 67,1 Dryświaty 88,5 Dukszty 57,0 Rymszany 46,8 Smołwy 75,6 Widze 78,6 Źródło: Wybory do Sejmu w Wilnie, 8 stycznia 1922 - wyniki wyborów w świetle cyfr statystycznych, Wilno 1922
  12. Rozumiem, że kierownik Białostockiego Oddziału Oświaty Ludowej Najdin miał rację kiedy pisał "o przekształceniu szkół polskich, żydowskich i litewskich w rosyjskie" motywując to "oczekiwaniami polskiego społeczeństwa". Polacy przecież nie chcieli mieć własnych szkól woleli białoruskie lub rosyjskie. Równie dobrze można by napisać, że Litwini czy Łotysze nie chcieli swojego niepodległego państwa tylko woleli zostać włączeni do ZSRR. Jakby nie patrzeć to sami o to poprosili Stalina. Z jednej strony Uniwersytet Lwowski funkcjonował normalnie a z drugiej strony drastycznie ograniczono szkolnictwo polskie. Podobnie było z działalnością Kościoła. Przypominam, że Archikatedra Lwowska była czynna przez cały czas trwania ZSRR. Jednocześnie zamknięto prawie wszystkie pozostałe kościoły. Jeżeli Sowieci pozwalają funkcjonować Uniwersytetowi a jednocześnie likwidują polskie szkolnictwo to nie jest to niszczenie polskości? Równie dobrze moglibyśmy uznać, że nie było prześladowania kościoła ani religii no bo w końcu Archikatedra cały czas była otwarta. Jeśli chodzi o życie Polaków pod okupacja sowiecką to tak wspomina te czasy Michał Sobków w książce "Koropiec nad Dniestrem". "Na spakowanie niezbędnych rzeczy dano każdemu godzinę. Wyrwano mnie ze snu, by pożegnać stryjenkę. Gdy na wpół nagi wybiegłem na ganek, wóz, na którym siedziała ona na słomie z dwumiesięcznym dzieckiem na rękach, był już na wysokości naszego domu. Za nim szedł sołdat z karabinem. Na pożegnanie pomachaliśmy sobie rękami. Z opowiadań sąsiadów wynikało, że najbardziej dramatycznie wysiedlono rodzinę Jaworskich. Rodziców, już niedołężnych, trzeba było z domu do wozu wynosić. Wieczorem przyszedł do nas jeden z bliskich naszych znajomych Ukraińców, któremu kazano jechać na Werbkę. Cały był roztrzęsiony. Z trudem też opowiadał o zdarzeniu, którego był naocznym świadkiem. "Mazur - mówił - do którego on z dwoma sołdatami przyjechał, był wyjątkowo biedny, bo miał jedenaścioro dzieci. Gdy zastukano do drzwi, wszystkie jeszcze spały. Dano im godzinę na spakowanie rzeczy. Najgorsze jednak, że nie było w co tych dzieci na mróz ubrać. Z bardzo małymi poradzono sobie w ten sposób, że rozpruwano poduszki i wsadzano je w pierze, a starsze wyprowadzano z domu prawie w koszulach. Kazano nam potem jechać z nimi do Niżniowa, czyli najbliższej stacji kolejowej. Gdy przybyliśmy na miejsce, załadowano ich do bydlęcych wagonów". Michał Sobków pisze tez na temat motywów aresztowań "Pewnego dnia rozpoczęła się dyskusja na temat aresztowań. Politrucy wyjaśnili, że aresztowano tylko tych Polaków, którzy byli wrogami Niemców. "Każdy - tłumaczyli - kto jest wrogiem naszych przyjaciół, automatycznie jest też naszym wrogiem". Jak na przykład można było nie aresztować Władka Jaworskiego, który idąc na wojnę głośno mówił, o tym, że przyniesie z niej głowę Hitlera? A gdyby ktoś - zapytał Płużnyk - wystąpił tak publicznie i z takimi pogróżkami przeciwko waszym bliskim czy krewnym, to patrzylibyście na niego z pobłażliwością? Była też odpowiedź na pytanie, dlaczego wobec tego wywieziono na Sybir jego niedołężnych rodziców. "A to już byli oni sami sobie winni - odparł - bo z chwilą aresztowania syna należało przyjść na milicję i złożyć oświadczenie, że się jego wyrzekają, to zostaliby w domu. Nie zrobili tego, więc pojechali". Jeszcze jeden bardzo wymowny fragment "W sytuacji gdy KAŻDY POLAK bał sie juz swego cienia, mowa polska zniknęła w ogóle z ulic, bo nawet inteligenci rozmawiali juz tylko po rusku. Po polsku mówił jednak ciągle osobisty szofer wojewody podolskiego, który pewnego dnia przywiózł do gminy dwóch enkawudzistów z Tarnopola. Natychmiast obstąpiło go mrowie ludzi, bo akcja paszportowa wciąz jeszcze trwała i patrzono na niego jak na bohatera. Sensacja było też i to, że rosjanie, mimo iz nie znał on innego języka, bo pochodził z poznańskiego, nadal go zatrudniali. Muszą, odpowiedział na zadane mu w tej sprawie pytanie, bo samochodów osobowych chyba nie maja i boją się powierzyć to cacko sołdatom przywyczajonym tylko do wozów cięzkich". (Michał Sobków "Koropiec nad Dniestrem str. 82-93")
  13. Dla mnie wszystko sie tu zgadza. Kościól katolicki domagał się 880 świątyń. Według danych MWRiOP odzyskał od 280 do 315. Zburzono, przerobiono lub było nieczynnych 170. Z tego by wynikało, że cerkiew nadal użytkowała od 395 do 430.
  14. Nie wiem czy był już tutaj poruszony temat rozbiórki części cerkwi prawosławnych w województwie lubelskim w roku 1938? Moja opinia na ten temat jest jasna. Była to akcja z moralnego punktu widzenia haniebna a z politycznego zwyczajnie głupia powodująca niepotrzebne zaognienie stosunków polsko-ukraińskich oraz fatalnie wpływająca na opinię Polski w świecie. Wiele już pisano na ten temat. Ja jednak chciałem poruszyć mniej znany temat a dotyczący rewindykacji cerkwi prawosławnych w okresie po I Wojnie Światowej. Często słyszy się zarzuty strony ukraińskiej czy białoruskiej, że było to bezprawie. Często rewindykacje te wręcz porównuje się z do burzenia cerkwi w roku 1938. Maciej Mróz w książce "Katolicyzm na pograniczu. Kościół katolicki wobec kwestii ukraińskiej i białoruskiej w Polsce w latach 1918-1925" tak pisze na temat rewindykacji cerkwi prawosławnych po odzyskaniu niepodległości. ?Z ogólnej liczby 3100 cerkwi prawosławnych katolicy domagali się zwrotu 880 świątyń pokatolickich, w tym 240 połacińskich i 640 pounickich. W pierwszej fazie rewindykacji, obejmującej lata 1918-1924, Kościół rzymskokatolicki przejął według różnych szacunków MWRiOP od 280 do 315 świątyń pokatolickich, w tym 140 połacińskich i od 140 do 175 pounickich. Zdecydowana większość a mianowicie 70% obiektów sakralnych została odzyskana przez Kościół rzymskokatolicki w wyniku rewindykacji żywiołowej, przeprowadzonej bez zgody władz państwowych. W świetle danych ministerstwa duchowieństwo prawosławne nadal użytkowało ok. 430 świątyń pokatolickich, po odliczeniu 170 nieczynnych, zburzonych lub przerobionych. Natomiast Kościół prawosławny według obliczeń strony ukraińskiej stracił na rzecz katolików w latach 1918-1924 ok. 500 obiektów sakralnych, uwzględniając w tym świątynie zamknięte, zburzone lub przerobione. Na terenie poszczególnych diecezji rzymskokatolickich Kościół przejął następującą ilość świątyń pokatolickich: w diecezji podlaskiej - 92, lubelskiej - 81, wileńskiej - 64, polskiej części diecezji mińskiej - 26 obiektów sakralnych. Ogólna liczba rewindykowanych świątyń pokatolickich, sporządzona w oparciu o materiały proweniencji kościelnej, była zbliżona do szacunków MWRiOP i wynosiła ponad 300 obiektów sakralnych, przy czym dane z poszczególnych diecezji kresowych nie zawierały rozróżnienia na świątynie pounickie i połacińskie.
  15. Bruno przyznaję, że moje posty były pewnego rodzaju prowokacją. Nie mam wątpliwości, że w przypadku zwycięstwa hitlerowskich Niemiec nasza przyszłość jako narodu byłaby opłakana. Z dwojga złego lepiej więc, że wygrał Stalin, który mimo wszystko miał trochę inne plany. Tymi moimi postami chciałem jednak pokazać co innego. W tej dyskusji cały czas przewijał się wątek, że w zasadzie Niemcy mordowali wszystkich bez wyjątku tylko za to, że byli Polakami natomiast Sowieci kierując się względami klasowymi niszczyli tylko elity. To nieprawda. Można było być w ogóle nie związanym z polityką ale np. zbierać znaczki, mieć krewnych za granicą czy kupić ziemię z parcelacji żeby zostać deportowanym na Sybir i tam zginąć. Chodzi mi o to, że pod sowiecką okupacją nikt nie był bezpieczny i również pod byle błahym powodem mógł zostać deportowany lub rozstrzelany a wracając jeszcze do Operacji Polskiej to jakimi to elitami byli biedni polscy chłopi nie umiejący częstokroć nawet czytać i pisać. Natomiast co do otwarcia Uniwersytetu Lwowskiego to warto też pamiętać, że liczba szkól polskich została drastycznie ograniczona. Na przykład w zachodnich obwodach Białorusi gdzie Polaków było mniej więcej tylu samo co Białorusinów (po około 2 miliony) w październiku 1940 r. było 4278 szkół z białoruskim językiem nauczania, 173 z rosyjskim, 932 z polskim. O dalszych sowieckich planach w tym zakresie najlepiej chyba świadczy wniosek kierownika Białostockiego Oddziału Oświaty Ludowej Najdina z końca 1940 r. skierowany do KC KP (b) BSRR o wydanie zarządzenia „o przekształceniu szkół polskich, żydowskich i litewskich w rosyjskie” Podobno takie miały być „oczekiwania polskiego społeczeństwa” (Małgorzata Ruchniewicz „Stosunki narodowościowe w latach 1939-1948 na obszarze tzw. Zachodniej Białorusi” w „Przemiany Narodowościowe na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej 1931-1948” pod redakcją Stanisława Ciesielskiego).
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.